Naród się podnieca Ligą Mistrzów dużą, a przede wszystkim Euro 2012, ale wciągnięcie młodych polskich piłkarzy do zabawy w NextGen Series to też ładny cel – tym atrakcyjniejszy, że prawdopodobnie najłatwiejszy do osiągnięcia.
Kilka dni temu napisałem list otwarty do dyrektorów sportowych Legii, Lecha i w ogóle klubów polskiej ekstraklasy, by zgłosiły swoich juniorów do rozgrywek, które wystartowały w tym sezonie. Uczestniczą w niej piłkarze do lat 19 z 16 klubów, do wiosennych ćwierćfinałów awansowały Barcelona, Sporting Lizbona, Aston Villa, Tottenham, Olympique Marsylia, Liverpool, Ajax Amsterdam oraz (prawdopodobnie) Inter Mediolan. Cel: skopiować dorosłą Champions League, przyzwyczaić młodych do prawdziwej rywalizacji. Szansa na przyjęcie naszych drużyn wydała mi się duża, bo w NextGen Series nie ma eliminacji, a jej szef Mark Warburton chce rozlać rozgrywki na możliwie wiele krajów. I jesienią ze sławnymi firmami rywalizowali m.in. młodzi z norweskich Molde oraz Rosenborga.
Moja prywatna inicjatywa przeobraziła się już w akcję „Gazety” i Sport.pl. List opublikowaliśmy także w papierze, nazajutrz obdzwoniliśmy też czołowe kluby – przedstawiciele wszystkich poza jednym (Lechem) nie wiedzieli nawet, że rozgrywki istnieją, ale też wielu się do nich zapaliło. Poznański dyrektor sportowy Andrzej Dawidziuk powiedział mi, że nie wyklucza, iż już w styczniu złoży ofertę szefom NextGen Series (swoją drogą, okropnie koślawa ta nazwa, jakby wyjęta z wyścigów samochodowych). W Zagłębiu Lubin niemal się obrazili, że listu nie skierowałem przede wszystkim do nich, i chcą prędko ustalić, jak się do elity dostać – a inwestują tam w młodzież obficie. Idea spodobała się też w Legii, która się nią „zainteresuje”.
Mój optymizm wzrósł po wczorajszym telefonie Michała Szadkowskiego do NextGen Series. Nasze kluby obawiały się głównie o koszty udziału w rozgrywkach, tymczasem przeloty i zakwaterowanie opłacają organizatorzy. Organizatorzy, którzy są otwarci na Polskę. Zapowiadają zresztą, że w przyszłym sezonie turniej rozrośnie się do 32 drużyn, zatem przybędzie sporo miejsc do obsadzenia.
Nasi juniorzy mogliby zebrać bezcenne doświadczenia. Kiedy osiągają pełnoletniość, wychodzą z okresu zabawy w piłkę nożną i powinni uczyć się męskiej gry na poważnie. W Polsce często bywa jednak odwrotnie, czołowe drużyny w regionalnych ligach wielobramkowo znęcają nad słabszymi. A w skrajnych przypadkach w ogóle nie uczestniczą w rozgrywkach – na Mazowszu działaczowscy geniusze tak je ostatnio poszatkowali, że Legia, Polonia, Wisła Płock czy Radomiak w ogóle swoich juniorów starszych do rywalizacji nie zgłosili. Co więcej, w sporze z OZPN mieli rację.
Udział w NextGen Series nie kolidowałby z żadnymi imprezami juniorskimi, a byłby pouczający pod wieloma względami – prawie dorośli polscy gracze przywykliby do walki z europejską czołówką, dalekich podróży, gry na dużych stadionach. Poznawaliby życie dorosłego piłkarza.
Dlatego mam nadzieję, że w sezonie 2012/2013 do małej Ligi Mistrzów dołączy polska drużyna. Przynajmniej jedna. Byłby to ładny sukcesik i jej, i nasz – „Gazety”. Będziemy starania naszych klubów monitorować, opisywać i oczywiście im kibicować.