Jeszcze niby z nami jest, jeszcze do wyborów potrwa, a jednak przeczucie końca już doskwiera. Nic nie będzie takie samo… Pewnie następni prezesi będą gadali biegle po naszemu i w ogóle… Ech, dopiero jak człowiek traci, to rozumie, ile utracone znaczyło. Jestem zbyt wstrząśnięty, by się tutaj teraz dzielić intymnymi refleksjami i rozwlekle wspominać wszystko, co dla nas Grzegorz Lato uczynił, w pogrzebowym nastroju umiem jedynie wesprzeć się na ramieniu poety, który też musiał uporać się z bolesną stratą:
Wielkieś mi uczynił pustki w futbolu moim,
Mój drogi prezesie, tym zniknieniem swoim!
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Tyś za wszytki mówił, za wszytki śpiewał,
Wszytkieś w związku kąciki zawżdy pobiegał.
Nie dopuściłeś nigdy kibicom się frasować
Ani sobie myśleniem zbytnim głowy psować,
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym rechotem zabawiając.
Teraz wszytko umilkło, szczere pustki wkoło,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swego prezesa darmo upatruje.