Kto nie lubi Paris Saint-Germain

Najagresywniej inwestujący właściciele klubu piłkarskiego – wysłannicy rządu katarskiego – najpierw nie zdołali przyciągnąć trenera na miarę swoich ambicji, teraz tracą importowanego dyrektora sportowego, który wydawał ich pieniądze, a zaraz prawdopodobnie będą musieli powstrzymywać od ucieczki bohaterów boiska.

Leonardo podał się do dymisji, kiedy został zdyskwalifikowany na cały sezon. Francuska federacja najpierw zawiesiła go na dziewięć miesięcy, wydłużyła wyrok do trzynastu po rozpatrzeniu odwołania. Brazylijczyk mógłby wykonywać obowiązki dyrektora sportowego, ale nie miałby wstępu na mecze, włącznie z wieczorami Ligi Mistrzów. Drastyczną karę – nawet ślepą brutalność traktuje się w futbolu łagodniej – sprowokował szturchnięciem wracającego do szatni sędziego, który wcześniej niesłusznie jego zdaniem wyrzucił z boiska obrońcę Thiago Silvę. Choć powód arbiter teoretycznie miał, zareagował jak tępy biurokrata – kwestionujący podyktowanie rzutu wolnego piłkarz go dotknął, czego przepisy zabraniają, ale w geście nie było śladu agresji.

To jedno z wielu spięć, które sprawiły, że paryżanie poczuli się prześladowani. To oni, przecież zbiorowisko gwiazd, zebrali najwięcej czerwonych kartek w lidze. Wysłuchiwali, że niepohamowany katarski apetyt na chwałę przeobrazi francuski futbol w kiczowatą paradę pobrzękujących biżuterią cyrkowców. A kiedy w wypadku samochodowym zginął klubowy dietetyk Nick Broad – postać z cienia, lecz bliska piłkarzom i trenerom – działacze nie zgodzili się na przesunięcie meczu w Bordeaux. „Było zbyt późno” – brzmiało oficjalne wyjaśnienie, choć równocześnie odwołano ze względu na burzę śnieżną zaplanowane na tę samą porę inne spotkanie.

Inwazja Katarczyków wykracza daleko poza futbol. Kupują pałace i luksusowe hotele, przejmują udziały w firmach, wyręczają francuskie państwo w finansowym stymulowaniu rozwoju zaludnianych przez muzułmanów przedmieść metropolii, lokalny oddział Al-Dżaziry – jej dyrektor Nasser Al-Khelaifi jest zarazem prezesem PSG – odebrał transmisje ligowe odwiecznemu monopoliście Canal+. To ta ostatnia stacja miała wymusić rozegranie hitu w Bordeaux zgodnie z planem – pokazuje już tylko pojedyncze mecze, tutaj dostała wyjątkowe show, uatrakcyjnione łzami Ancelottiego podczas minuty ciszy czy pytaniami „jak to jest grać w taki wieczór” do piłkarzy. Według szacunków „Financial Times” Katarczycy zainwestowali we Francji już 15 mld dolarów, wzbudzając ambiwalentne uczucia. Prezydent François Hollande apeluje, by jeszcze przyspieszyli, jednak wielu polityków i publicystów nawołuje, by przywożonym znad Zatoki Perskiej pieniądzom „przyglądać się dwukrotnie”.

Paryski klub ma służyć Katarczykom za widzialny na całym świecie billboard. Jego przepych uwiera tubylców mocniej niż Anglików raził nagły awans dorobkiewiczów z Chelsea czy Manchesteru City, bowiem Premier League to komercyjny moloch, skonstruowany wyłącznie z klubów bogatych i obrzydliwie bogatych, obłędnie popularny na całej planecie. W lidze francuskiej enklawa luksusu powstała na pustkowiu, a jej bezceremonialni sponsorzy dźwigają wydatki nawet cięższe niż Roman Abramowicz czy szejk Mansour – przez restrykcyjny system podatkowy 14 mln euro pensji Zlatana Ibrahimovicia przygniata budżet 30 milionami rocznie. Zaszkodziła też mistrzom Francji wyniosłość, z jaką sugerowali, że krajowe granie traktują jak pańszczyznę, że wyzwania na miarę ich godności oferuje dopiero Liga Mistrzów. Leonardo publicznie podważał profesjonalizm i mentalność wszystkich – trenerów, zawodników, sędziów, działaczy.

Transferową strategię obrał importowany z Mediolanu dyrektor tak prostą, że wręcz prymitywną. Zatrudnił zaprzyjaźnionego włoskiego trenera Ancelottiego, a szatnię zaczął wypełniać drużyną marzeń ligi włoskiej – jej najlepszym graczem ofensywnym Ibrahimoviciem, najlepszym graczem defensywnym Thiago Silvą, gwiazdami i gwiazdkami Lavezzim, Pastore czy Menezem, wielką nadzieją na przyszłość Verrattim. Francuzami gardził, z 259 mln euro wydanych na transfery 188 mln przelał na konta Serie A. I zaraz dołoży kolejne 63 mln – weźmie króla strzelców Edinsona Cavaniego, do uzgodnienia pozostały drobiazgi – a potem zasadzi się być może na idoli rzymskich, Daniele De Rossiego oraz Hernanesa. Kontynuuje plądrowanie włoskich muraw, bowiem obiecał, że opuści Paryż dopiero 2 września, po zamknięciu okna transferowego.

Następcy Ancelottiego, który w czerwcu wyniósł się do Realu Madryt, znaleźć jednak nie zdołał. Posadę w klubie zdolnym spełnić każdą fanaberię trenera odrzucali fachowcy formatu Fabia Capella i Rafy Beniteza, aż przyjął ją Laurent Blanc – kandydat nawet nie z dołu, lecz spoza listy życzeń. A teraz wiercić się zaczęli najważniejsi gracze – agent kompulsywnego obieżyświata Ibrahimovicia rozpyla plotki o transferze do Realu, Thiago Silva chętnie zbiegłby do zapraszającej Barcelony. Słowem, mają w Paryżu bezkresny budżet, ale wciąż nie kupili atmosfery niezbędnej do wznoszenia sportowego supermocarstwa.

Wyrosła im natomiast poważna konkurencja. Faszerowane rosyjską fortuną Dimitrija Rybołowlewa AS Monaco – krytykowane za korzystanie z przywilejów raju podatkowego, prawnicza awantura trwa – porwało się właśnie m.in. na Radamela Falcao, wycenionego przez Atletico Madryt na 60 mln euro. Co oznacza, że liga francuska, do niedawna zasilająca znakomitymi piłkarzami ligi sąsiednie, przejmie tego lata oba najgorętsze nazwiska wśród napastników (drugim jest wspomniany Cavani). I sfinansuje oba najkosztowniejsze prawdopodobnie transfery. Zawładnęli nią – w kraju z pasją chroniącym rodzimą kulturę, patrz subsydiowanie kina czy przeforsowanie „exception culturelle” w strefie wolnego handlu między Unią i USA – biznesmeni bardzo egzotyczni. I ostentacyjnie ignorujący Finansowe Fair Play, wprowadzone wszak przez Francuza Michela Platiniego. Kupić nie zdołali tylko integracji z otoczeniem.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s