Epidemia w Lidze Mistrzów

Liga Mistrzów, Leo Messi, Cristiano Ronaldo, Neymar, Zlatan Ibrahimovic

Złamania, zerwania, naderwania, naciągnięcia i inne nieszczęścia prześladują wszystkich wyczynowych sportowców, ale ostatnio upatrzyły sobie grupę, która wygląda na precyzyjnie wyselekcjonowaną. Gnębią najwybitniejszych.

Supergwiazdor Realu Madryt Cristiano Ronaldo – znany z tego, że nie choruje nigdy – opuścił cztery mecze z rzędu, w tym arcyważny finał Copa del Rey, i do dzisiejszego popołudnia też nie było pewne, czy wydobrzeje na hit z Bayernem Monachium.

Supergwiazdor Barcelony Leo Messi notorycznie wymiotuje w trakcie lub przed grą (lekarze nie wiedzą, dlaczego), a kandydat na supergwiazdora Neymar z powodu kontuzji stopy wróci na boisko dopiero na mundialu.

Supergwiazdor ligi francuskiej Zlatan Ibrahimovic zakończył bieżący sezon na początku kwietnia, jego końskie zdrowie nie wytrzymało podczas ćwierćfinału Champions League z Chelsea.

W tej ostatniej leczą się obecnie aż trzej najważniejsi piłkarze, od Edena Hazarda, przez Johna Terry’ego, po Petra Cecha.

Najważniejsze obok akurat Sergio Agüero (akurat wyzdrowiał) postaci stracił też Manchester City – padł drobny David Silva, a także kolejny gladiator Yaya Touré.

Sąsiedzi z Manchesteru United bez najjaśniejszej gwiazdy muszą biedzić się od połowy marca, Robin van Persie uszkodził wtedy lewe kolano.

Arsenal ledwie odzyskał Mesuta Özila, leczonego przez półtora miesiąca.

Nieustającą walkę ze sobą toczy Diego Costa, supergwiazdor Atlético Madryt. Zdarza mu się na boisko wyjść, by jeszcze przed przerwą zejść.

O zarazie szalejącej od miesięcy w szatni Borussii Dortmund już nie wspominam, by nie rozwadniać tematu – wszystkich wymienionych łączy to, że występują w czołowych klubach Ligi Mistrzów, są tam czołowymi postaciami, biegają obciążeni olbrzymią odpowiedzialnością, na co dzień rywalizują w trzech czołowych krajowych rozgrywkach ligowych, byli lub będą w czołówce plebiscytu Złota Piłka. A dzielą się na martwych, rannych i takich, którzy czują się kiepsko. Wyjątkowo pechowy splot okoliczności? Czy raczej sygnał, że nowoczesny futbol wymaga zbyt wiele – intensywność cały sezonów pomnóż przez intensywność pojedynczych meczów – skoro nie wytrzymują nawet adamantowe, jak się zdawało, szkielety Ronaldo czy Ibrahimovicia? Zauważmy, że wśród potęg los nie prześladuje jedynie Bayernu, którego trener po bardzo wczesnym zapewnieniu sobie mistrzostwa kraju mecze Bundesligi ostentacyjnie lekceważy – a i tam na zdrowiu podupadł akurat Manuel Neuer (znów: najlepszy bramkarz świata, idealnie wkomponowuje się w listę ofiar), czyli gracz najbardziej eksploatowany. Wreszcie w wykańczającej fizycznie lidze angielskiej bez zadraśnięć pędzą od kolejki do kolejki piłkarze Liverpoolu – zwolnieni od obowiązków w europejskich pucharach, prędko wyeliminowani z krajowych rozgrywek pucharowych.

Urazy Terry’ego i Hazarda, całkiem ścięty Petr Cech (zastępuje go 42-latek!), mniejsze lub większe kłopoty Ronaldo, Garetha Bale’a (grypa) i Neuera (jedyna pozycja, na której Bayern nie zadbał o rezerwę wysokiej jakości)… Kto wie, czy finałowych faz Ligi Mistrzów nie powygrywają po prostu najzdrowsi. Ale krążąca wokół sław karawana nieszczęść prawdziwą zagadką czyni przede wszystkim mundial. Selekcjonerze, nie znasz dnia ani godziny, każdy klubowy szlagier w ułamku sekundy może zmienić się w horror – im znakomitszych masz piłkarzy, tym bardziej prawdopodobne, że zaraz przepadną.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s