Borussia w Trójkącie Dortmundzkim

Pierwszy raz uwierzyłem, że Borussia – finalista Ligi Mistrzów sprzed półtora roku, uwodząca mnóstwo neutralnych kibiców z całej Europy – może spaść z Bundesligi. W meczu z Augsburgiem zobaczyłem drużynę kompletnie sflaczałą, już po półgodzinie wysłałem do Michała Szadkowskiego esemesa z wróżbą, że dortmundczycy przegrają 0:1. Przegrali i na coraz bardziej realną wygląda opowieść jak z Archiwum X, we współczesnym futbolu absolutnie bezprecedensowa. Zdarza się, że firma formatu Glasgow Rangers zostaje wykopana do czwartej ligi – ale powodem są finanse. Zdarza się, że firma formatu Juventusu zostaje strącona do drugiej ligi – ale powodem jest korupcja. Kazus Borussii jest unikalny dlatego, że Borussia upada sportowo. Klub od czterech sezonów mistrzowski lub wicemistrzowski niemal z dnia na dzień stoczył się na dno.

Nie mam pojęcia, dlaczego się stoczył. I nie przeczytałem żadnego tekstu satysfakcjonująco wyjaśniającego, dlaczego się stoczył. Napisano sporo akapitów analizujących jej boiskową słabość, ale nigdzie nie wyjaśniono, co tam, do cholery, się właściwie dzieje. Samolot pikuje, choć wciąż prowadzi go świetny pilot Jürgen Klopp. Jakby wpadł w Trójkąt Bermudzki.

Zwalniać trenera czy nie zwalniać? Wiem, pytanie brzmi bluźnierczo, w Dortmundzie kochają Kloppa na zabój, gdyby spuścił drużynę do drugiej Bundesligi, to w ostatnim meczu trybuny będą go żegnać owacją na stojąco, jak kiedyś Briana Clougha – gdy spuszczał do drugiej ligi Nottingham Forest. Wiem, niezwalnianie to fetysz wszystkich fanów brzydzących się brutalnością realiów nowoczesnego futbolu, wręcz wartością samą w sobie. Wiem, nikt w Borussii poważnie o tym nie pomyśli. A może jednak powinien pomyśleć? Jeśli w następnej kolejce przyjdzie porażka z przedostatnim w tabeli Freiburgiem, to władze klubu nadal mają nie reagować?

Zwalniać trenera czy nie zwalniać? Pytanie stawiać trzeba, wszak chyba się zgodzimy, że celem Borussii jest utrzymanie, a nie napawanie się wizerunkiem klubu, którym nie rządzą narwani niewdzięcznicy, lecz ludzie wierzący, że Klopp wygrał tak dużo, że zasłużył na prawo do porażki. Czy to jednak zarazem prawo do poniesienia totalnej klęski? Grożącej kolejnym wieloletnim uwiądem, skoro wiadomo, że piłkarze klasy Hummelsa czy Reusa drugiej ligi nie zdzierżą?

Zwalniać czy nie zwalniać? Gdyby Borussia już spadła, nie miałbym wątpliwości – Klopp musi zostać, niech naprawia to, co zepsuł. Ale Borussia jeszcze nie spadła. Borussia wygląda na razie coraz beznadziejniej i potrzebuje nowej nadziei. I niewykluczone, że Klopp jako postać ucieleśniająca nadzieję sprawdza się coraz słabiej.

Dla jasności: nie mam przekonania, że dortmundczycy powinni zmienić trenera. Zadaję tylko pytania, które powinny migotać w głowie szefów klubu. I to migotać z intensywnością niespotykaną, bo Borussia mierzy się ze zjawiskiem niespotykanym w wielkich klubach. Można prędko tracić szansę na tytuł, można znienacka wypadać z europejskich pucharów, można nawet skarleć do ligowego średniaka. Ale z czuba tabeli runąć na jej dno?! I to w sezonie, w którym śpiewająco zdało się egzamin z fazy grupowej Ligi Mistrzów?!

Dzisiejsza sytuacja Borussia to wielki temat, na pewno zbyt duży, bym był w stanie go publicystycznie udźwignąć. Nie obejmuję zjawiska, po prostu. Umiem tylko wkleić tu sondaż z pytaniem o to, jaką decyzję podjęliby czytelnicy mojego bloga, i poprosić, by pochylili się nad problemem na forum. Jeszcze raz: ja wydarzeń dortmundzkich rozumem nie ogarniam i nie natknąłem się jeszcze na nikogo, kto by ogarniał.



Czy Borussia powinna zwolnić Kloppa?



Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s