Brawura Nawałki

Trzeba selekcjonerowi reprezentacji oddać, że dał czadu. Owszem, każdy z jego ostatnich poprzedników – wyjąwszy Waldemara Fornalika, który tak się bał hałasu, że nigdy nie podnosił głosu – podejmował wzbudzające kontrowersje decyzje personalne. Franciszek Smuda wykopał krnąbrnych Boruca i Żewłakowa, Beenhakker ignorował bramkostrzelnego Wichniarka (choć w ataku miał posuchę), Paweł Janas opierał się urokowi snajpera Frankowskiego, Jerzy Engel nie zabrał na mundial Iwana, co ponoć wpędziło w depresję rozweseloną wcześniej szatnię. Nikt jednak nie wykonał ruchu tak radykalnego i brawurowego jak Nawałka.

W banialuki, że Kuba Błaszczykowski nie jest gotowy do gry po kontuzji, oczywiście nikt nie uwierzy. Pewnie – po kilkunastu miesiącach leczenia zerwanych więzadeł i wysiadywania fotela rezerwowego w Borussii Dortmund nie fruwa nad murawą, utracił reputację skrzydłowego pożądanego przez kluby formatu Manchesteru City, niekoniecznie napędzałby reprezentację w tempie, do jakiego nas przyzwyczaił. Ale też polski futbol wciąż nie dysponuje zasobami wystarczająco bogatymi, by rezygnować z choćby na wpół żywego piłkarza walczącego o ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Z wieloletniego kapitana kadry, mającego w dorobku 68 meczów dla kraju, jednego z nielicznych, którzy właściwie nigdy nie rozczarowywali (przynajmniej na boisku, poza nim bywało rozmaicie). Gdyby spoglądać wyłącznie na boisko, Błaszczykowski byłby w reprezentacji nietykalny. Latami oklaskiwaliśmy w nim jedynego naszego reprezentanta zdolnego do przedryblowania przeciwnika, który uczestniczył niemal w każdej akcji zwieńczonej golami strzelanymi w ważnych meczach. Czuł się kapitanem pełną gębą, brał na siebie odpowiedzialność, czasami wręcz się w entuzjazmie zatracał i trochę szkodził – porywał na solowe rajdy, za długo trzymał piłkę, usiłował zbyt wiele zdziałać samemu.

Z prawdziwego lidera nie rezygnuje się z przyczyn czysto sportowych. Dortmundzki skrzydłowy bezcenny mógłby wszak okazać się choćby w ostatnim kwadransie meczu, wypuszczony z rezerwy, by raz czy dwa rozerwać obronę przeciwnika. Ba, zdarzają się postaci charyzmatyczne, inspirujące i poprawiające nastroje kolegów, które zbawiennie oddziaływują na szatnię samą swoją obecnością. I dla dobra grupy godzą się na rólkę teoretycznie drugorzędną.

Błaszczykowski albo pobytu w cieniu otwarcie nie akceptuje, albo trener uznał, że jego piłkarskie atuty nie zrównoważą ewentualnego negatywnego wpływu na atmosferę w szatni. Wpływu wywołanego będącą już publiczną tajemnicą niechęcią do Lewandowskiego (odwzajemnianą) i/lub niezgodą na degradację (utrata kapitańskiej opaski). Wiadomo, że w sporcie drużynowym nie wystarczy wyselekcjonować najlepszych graczy i czekać, aż ich umiejętności same się zsumują. Potrzeba jeszcze odpowiedniej chemii. A powrót skwaszonego Błaszczykowskiego musiałby – o czym obszernie pisałem już jesienią – spowodować jakieś drobne zawirowania powietrza. Mówimy tu o subtelnościach, imponderabiliach, nie zawsze wyrażalnych słowami, ale również o twardym konkrecie – klarowna hierarchia znów zniknie, zamiast kapitana pojedynczego reprezentację poprowadzi kapitanów dwóch.

Nawałka wykonuje ruch gwałtowny, jakiego współczesna reprezentacja Polski nie przeżyła. Trochę przypomina mi to decyzję argentyńskiego selekcjonera Alejandro Sabelli, który pozbył się wybitnego piłkarza Carlosa Teveza, by przyjemniej oddychało się jeszcze wybitniejszemu Leo Messiemu. I został wicemistrzem świata. Dotąd słyszeliśmy, że Nawałka zapędził współpracowników do harówki w rytmie 24/7, u poprzednich trenerów niespotykanej, teraz upewniliśmy, że buduje drużynę autorską, nie stosując metody najprostszej – biorę wszystkich najlepszych, to nikt się do mnie nie przyczepi. Na razie mu wychodzi. Przypomnijmy, że wszystkie ubiegłoroczne zwycięstwa Polacy odnieśli bez Błaszczykowskiego.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s