Liga Mistrzów na innej półkuli

Copa America 2015

W nocy z czwartku na piątek w Chile startuje Copa América, najmocniej obsadzony futbolowy turniej reprezentacji narodowych, którego nie zdołali wygrać ani Pele, ani Maradona. Poprzednia edycja zaszokowała wszystkich.

Zaszokowała, bo złoto wziął Urugwaj, srebro – Paragwaj, brąz – Peru, a tuż za podium stanęła Wenezuela. I to niekoniecznie dlatego, że przed czterema laty faworyzowani z Argentyny i Brazylii kopali się po czołach. Po prostu tylko w tamtej okolicy sprawdza się osławione „nie ma już słabych” i gdybyśmy podział kontynentalny zastąpili eliminacjami ogólnoplanetarnymi, to Ameryka Południowa miałaby szansę wysłać na mundial wszystkie swoje reprezentacje.

Jej potęgę ucieleśnia zjawiskowy ofensywny tercet, który wyniósł Barcelonę na szczyt Ligi Mistrzów, ale Argentyńczyk Messi, Brazylijczyk Neymar i Urugwajczyk Suarez to tylko najsławniejsze twarze inwazji z każdym sezonem coraz intensywniejszej. I coraz gwałtowniej wpływającej na europejskie rozgrywki – uległa jej już nawet liga angielska, do niedawna uchodząca za hermetycznie zamkniętą na inne kontynenty.

Na ostatnim mundialu zespoły z Ameryki Południowej zajęły trzy miejsca w ćwierćfinale, a być może zajęłyby więcej, gdyby rundę wcześniej Brazylia nie zderzyła się z Chile, a Kolumbia z Urugwajem. W Champions League gracze z Ameryki Południowej zmonopolizowaliby całą szeroką czołówkę rankingu strzelców, gdyby nie wcisnęli się między nich Ronaldo i Müller. Nie znajdziemy wielkiego klubu, w którym nie odgrywaliby ról gwiazdorskich lub przynajmniej pierwszoplanowych, znajdziemy za to takie – Paris Saint Germain, FC Porto, Benfica – w których zagarnęli niemal całą szatnię.

Dlatego np. kluczowi gracze argentyńscy – finaliści LM Messi, Javier Mascherano i Carlos Tevez – w ogóle nie przygotowywali się z reprezentacją. Nie wiemy też, jak odbije się na ich zdrowiu szaleńczo przeładowany kalendarz – zwłaszcza w przyszłym roku, gdy z okazji stulecia Copa América w USA odbędzie się ponadprogramowa edycja. Ile lat praktycznie bez wakacji wytrzyma ciało wybitnego piłkarza?

O graniu na luzie nie ma mowy. Messiego rodacy nie podejrzewają już o magazynowanie energii na mecze Barcy, ale dla kraju nadal nie zdobył żadnego trofeum – niezbędnego, by ostatecznie uciszyć zwolenników Maradony i dowieść swej wyższości nad legendarnym poprzednikiem. Jego Argentyna rozegra pierwszy hit turnieju, we wtorek zmierzy się z Urugwajem. Prestiżowo, choć faza grupowa emocji nie rozpali – z rozdzielonych na trzy grupy 12 drużyn (dodatkowo zaproszono słabą Jamajkę i Meksyk, który przysłał rezerwy) do ćwierćfinałów awansuje osiem.

Presja przygniata przede wszystkim Brazylię, która zawiodła na poprzedniej Copa América (pobiła tylko Ekwador, odpadła z Paragwajem po czterech pudłach z rzutów karnych), a na MŚ poniżyli ją na jej stadionach Niemcy (1:7) i Holendrzy (0:3). Skandal wciąż goni tam skandal – ostatnio wydało się, że selekcjoner musi uzgadniać powołania z agencją marketingową, co utrwaliło wizerunek brazylijskiego futbolu jako organizacji przestępczej służącej chciwym i zdeprawowanym działaczom, by wydoić z niego maksimum szmalu.

Ubogo też u „Canarinhos” w talenty, do jakich się przyzwyczaili. Do ataku nowy stary trener Dunga przygarnął przywiędłego Robinho, a także zatrudnionego w lidze chińskiej Diego Tardellego. Niewyobrażalna nędza, zwłaszcza jeśli przyjrzeć się obfitościom Argentyny przebierającej w Messich, Aguero, Tevezach czy Higuainach. Włoski król strzelców Mauro Icardi nie mieści się nawet na ostatnim fotelu dla rezerwowego!

Cała nadzieja znów zatem w Neymarze, natchnionym snajperze, który w wieku 23 lat nastrzelał 43 gole w 62 meczach reprezentacji, więc rekord Pelego pobije prawdopodobnie na półmetku kariery. To jeden z ledwie sześciu antybohaterów mundialu, którzy przetrwali w kadrze Dungi. I następcy na razie mkną jak opętani. Wygrali dziewięć meczów, ze stosunkiem bramek 20-2.

Ale na Copa América, jako się rzekło, ambicje zgłaszają wszyscy. – Chcę na boisku oglądać 11 kamikaze – mówi Jorge Sampaoli, trener szczęściarz mający w kadrze gospodarzy Alexisa, Vidala czy Medela. On już kilka miesięcy temu rozesłał piłkarzom wzory taktyczne zapisane na futbolowych symulatorach na PlayStation, by studiowali je także w trakcie sezonu klubowego.

A Urugwaj z Cavanim i Godinem? Kolumbia z Jamesem Rodriguezem i Jacksonem Martinezem? Będzie się działo, i to spektakularnie, bo w tamtejszej kulturze kuglarskie zagrania, jak niedawne Neymara w meczu z Athletikiem Bilbao, nie wywołują furii „upokorzonych” rywali i ogólnego oburzenia, lecz euforię fanów. Będzie czad.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s