Irlandia Północna, czyli sielanka

Irlandia Północna

Trenerowi wszystko wychodzi, piłkarze wygrywają lub w najgorszym razie remisują, nastroje przed Euro 2016 są entuzjastyczne. Tak dzieje się w Polsce, ale jeszcze bardziej – u naszych rywali w meczu otwarcia na mistrzostwach.

Sytuacja wygląda o tyle paradoksalnie, że najwięcej powodów do zmartwień mają ci, którzy mają także największe ambicje. Niemcy zatracili swoją legendarną morderczą regularność – od mundialu zwyciężali w ledwie 9 z 17 meczów – oraz reputację niezdolnych do przegrywania spotkań nie do przegrania – w sobotę ulegli Anglii, choć prowadzili 2:0. A Ukraińcy popadli wręcz w depresję. Twierdzą, że wyniki sparingów wyglądają lepiej niż gra (Walię pokonali w poniedziałek dzięki jedynemu celnemu strzałowi); kwestionują kompetencje selekcjonera Myhajły Fomienki i zaniepokojeni przebiegiem meczów żądają naturalizowania Taisona, brazylijskiego skrzydłowego Szachtara Donieck; piłkarze nie myślą o sporcie, bo pogrążone w kryzysie kluby coraz częściej zalegają z wypłacaniem pensji; atmosferę zatruwa niepowoływanie „zdrajców”, czyli zawodników zatrudnionych w lidze rosyjskiej. Zatruwa atmosferę i zwyczajnie osłabia reprezentację.

Niemal idealnie przebiegają tylko przygotowania Irlandii Północnej, którą bukmacherzy uważają za bezdyskusyjnie najsłabszą w naszej grupie na Euro 2016. To drużyna teoretycznie odległa od poważnego futbolu, w każdym meczu wystawiająca kilku drugoligowców. Ba, podstawowemu obrońcy Conorowi McLaughlinowi z Fleetwood Town poważnie grozi degradacja z trzeciej do czwartej ligi angielskiej, blisko 39-letni bramkarz Roy Carroll (we wtorkowym sparingu obronił rzut karny) spadł do niej już w ubiegłym sezonie, a najskuteczniejszy napastnik Kyle Lafferty musiał właśnie uciekać na wypożyczenie z pierwszoligowego Norwich do drugoligowego Birmingham, bo w całym sezonie wstał z rezerwy na ledwie 13 minut gry. Ci przeciętniacy właśnie dotarli jednak w reprezentacji do 10 meczów bez porażki, bijąc swój rekord wszech czasów z początku lat 80.

Irlandczycy nigdy nie wygrywają efektownie i prawie nigdy nie strzelają więcej niż jednego gola, ale też tylko raz od mundialu zdarzyło im się więcej niż jednego stracić. Popełniają mało błędów, w ofensywie sporo zawdzięczają wypieszczonym stałym fragmentom gry (dlatego gole Finlandii i Walii strzelał ostatnio obrońca Craig Cathcart) i biegają po boisku w ogromnym skupieniu, a trener Michael O’Neill zachwyca się, że ich zaangażowanie rośnie z każdym meczem, bo poczuli szansę na życiowy sukces. – Widzę u piłkarzy zupełnie inny poziom koncentracji niż cztery lata temu, gdy zaczynałem pracę – mówił po poniedziałkowym 1:0 ze Słowenią. – Myślą o meczu znaczniej intensywniej niż wcześniej.

Jak Nawałce wypalił niemal każdy pomysł personalny (od szarego ligowca Krzysztofa Mączyńskiego po nieprzyzwoicie młodego Bartosza Kapustkę), tak szczęśliwą rękę ma O’Neill. Na ostatnie zgrupowanie po raz pierwszy powołał urodzonego w Anglii, ale mającego północnoirlandzką babcię Conora Washingtona, który jeszcze trzy sezony temu był listonoszem, a w styczniu przeniósł się z trzecioligowego średniaka Peterborough do drugoligowego Queens Park Rangers. I 23-letni napastnik już w drugim meczu wbił zwycięskiego gola Słowenii.

To jeden z tych piłkarzy Irlandii Płn., którzy znienacka stanęli przed szansą na wspaniały sukces, jeszcze przed chwilą wprost niewyobrażalny. Ich futbolowe horyzonty nie wykraczają poza Wielką Brytanię, bo wszyscy poza 36-letnim, przylatującym na zgrupowania z Melbourne Aaronem Hughesem nie grają poza Kanałem La Manche (a w przeszłości do Europy zajrzał tylko Lafferty, spędził po sezonie w Palermo i Sionie), ale trener chwali ich za zdolności adaptacyjne i rozbudzoną świadomość taktyczną. O’Neill lubi kombinować z ustawieniem, w obu ostatnich sparingach – najpierw było 1:1 z Walią – w trakcie gry nakazywał Irlandyczkom zmieniać system z 3-5-2 na 4-3-3. Wymyślił sobie bowiem, że na Euro 2016 zademonstruje drużynę elastyczną, radykalnie przeobrażającą się w zależności od przebiegu meczu, by maksymalnie zdezorientować przeciwnika. I jest zaskoczony, że piłkarze natychmiast pojęli, o co mu chodzi.

– Nie sądzę, by Irlandia Płn. miała dużą szansę na przetrwanie fazy grupowej Euro – podsumował poniedziałkowy mecz słoweński selekcjoner Srecko Katanec. Ale niewiele szans dawano jej także przed eliminacjami. Tymczasem drużyna O’Neilla, który w pierwszych 18 meczach zainspirował ją do jednego zwycięstwa (uległa nawet Luksemburgowi, „Belfast Telegraph” krzyczał o „najgorszym występie w historii”), stale rośnie. A trener twierdzi, że jego podwładni doskonale zdają sobie sprawę ze swoich wad i widzi w tym zaletę. Nie musiał ich długo przekonywać, że jeśli chcą na Euro wygrywać, będą musieli biegać bez piłki więcej niż ktokolwiek inny na turnieju.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s