Znów smród nad polską ligą

Lechia Gdańsk, Podbeskidzie, PZPN

Takiej odrazy do polskiej ligi piłkarskiej nie czułem od 1993 roku, w którym bijące się o mistrzostwo Legia i ŁKS z bezczelną ostentacją oszukiwały kibiców w ostatniej kolejce, na czym skorzystał Lech – to poznaniakom przyznano tytuł. „Przyznano”, bo przecież go nie zdobyli.

Wiem, od tamtej pory wydarzyło się wiele wstrętnych historii, lista osób skazanych po wybuchu korupcyjnego szamba liczy już ponad 400 nazwisk. A teraz nikt nie popełnił przestępstwa ­– Lechia miała prawo zrezygnować z ubiegania się o odebrany jej punkt i z tego prawa skorzystała, więc korekta ligowej tabeli (Ruch awansował do grupy mistrzowskiej, Podbeskidzie zleciało do grupy spadkowej) była skutkiem ubocznym całkowicie legalnego działania. Fałszowanie meczów odbywało się jednak potajemnie, natomiast szefowie gdańskiego klubu pogwałcili ducha sportu otwarcie, w dodatku wycierając sobie usta podanym przez rzecznika, przepojonym hipokryzją uzasadnieniem „o rywalizacji, która powinna rozstrzygać się na boisku”.

Wcześniej myśleli inaczej. Miesiącami walczyli o utracony punkt, a zrezygnowali z niego dopiero teraz, gdy go prawie odzyskali. Czekali wprawdzie jeszcze na ostateczny werdykt Trybunału Arbitrażowego przy PKOl, ale ze słów jego prezesa Zbigniewa Ćwiąkalskiego – chwalił „20 stron dobrze uargumentowanego odwołania” – mogliśmy wnioskować, że będzie on dla nich korzystny.

Punkt przestał być dla Lechii niezbędny, gdy uzyskała pewność, że zagra w grupie mistrzowskiej. I gdy jej decyzja – zaskarżać wyrok PZPN czy nie zaskarżać – wpływała już tylko na losy innych drużyn. O kolejności w tabeli nie zdecydowało bowiem „boisko”, lecz gdański prezes Adam Mandziara. To on wybrał klub, który będzie grał o europejskie puchary i ma gwarancję, że w przyszłym sezonie znów dostanie miliony od telewizji. A inny klub skazał na zagrożenie degradacją z ligi.

Nas, kibiców, też skazał. Na przykre dociekania, jakie miał intencje. Każdy, kto śledzi tzw. ekstraklasę od lat, będzie podejrzliwie spoglądał na mecze Lechii z Ruchem czy ewentualne transfery między klubami i generalnie zastanawiał się, czy i jak chorzowianie się gdańszczanom „odwdzięczą”. Wątpliwości, które w normalnych okolicznościach uznalibyśmy za ohydne i niedopuszczalnie, są dzisiaj nieuniknione, buzują w głowie każdego racjonalnego kibica.

Symptomatyczne, że na awanturze zyskały akurat dwa kluby, których zarządzanie wywołuje, delikatnie mówiąc, kontrowersje. Tak uważał nawet PZPN, skoro ukarał je odebraniem punktów za finansową nierzetelność.

Teraz PZPN podparł swoim autorytetem sprawę, która cuchnie na kilometr. Znów – teoretycznie zareagował poprawnie i spójnie, bo punktowa kara została utrzymana, a afera brudząca wizerunek związku nie będzie ciągnąć się do środy (wtedy wyrok ogłosić miał Trybunał). Ale w istocie współuczestniczył w gwałcie na duchu sportu. Też sprowokował nas do ponurych rozważań o swojej roli w całej zadymie, zdrowy rozsądek nakazuje wręcz zadawać sobie pytanie, czy aby Lechia – kolejna niepokojąca hipoteza – nie podjęła poniedziałkowej decyzji z obawy o narażenie się prezesowi PZPN. Związek dołączył do obłudnej narracji o rywalizacji rozstrzyganej na boisku, choć gdy rywalizacja rzeczywiście rozstrzygała się na boisku – Podbeskidzie i Ruch wiedziały w sobotę, czego potrzebują do awansu – to Podbeskidzie mecz swój wygrało, a Ruch przegrał. Co więcej, można przypuszczać, że gdyby chorzowianie się nie zadłużali i np. nie mieli na liście płac świetnego jak na ligowe standardy napastnika Mariusza Stępińskiego, to byliby w tabeli niżej i wcześniej straciliby szansę na grę w grupie mistrzowskiej.

W polskiej piłce dzieje się ostatnio znacznie więcej dobrego niż złego, a PZPN skutecznie odzyskiwał wiarygodność i reputację. Teraz poniósł, podobnie jak liga, wizerunkową klęskę. To najczarniejszy moment kadencji prezesa Zbigniewa Bońka.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s