Futbolowa reprezentacja Polski wciąż składa się raczej z zasług i talentów piłkarzy, niż jest dziełem selekcjonera. Również dlatego, że ten ostatni jest najgłębiej zepchniętym na dalszy plan szefem, jakiego zdołalibyśmy wymyślić w naszej epoce. Mój tradycyjny poniedziałkowy felieton do „Gazety Wyborczej” znajdziecie tutaj.