Patriotyczny obowiązek

Dopiero w ostatnich dniach dotarło do mnie, że należałem do głupców przekonanych, iż ustrój, w którym żyjemy, będzie w naszym kraju trwał wiecznie.

Bo najbardziej atrakcyjny z istniejących (choć są państwa urządzone lepiej, nawet znacznie lepiej), dający się w razie potrzeby poprawiać w ramach ustalonych reguł, wsparty na fundamentach nie tyle świętych dla każdego, ile oczywistych dla każdego (praworządność, trójpodział władz). Niby widziałem, co się dzieje na świecie. Śledziłem, jak rzeczywistość kwestionuje tezy Fukuyamy o triumfalnym pochodzie demokracji liberalnej mającej być kresem ideologicznego rozwoju ludzkości (kto jej skosztował, miał nigdy nie zechcieć czego innego). Ale podświadomie sądziłem, że nas to już nie dotyczy. Komuna była, komuna się zawaliła, nic choćby zbliżonego do niej już nie wróci. Podstawowe wartości zostaną tu na zawsze, jak powietrze, jak wynalazek koła, jak internet.

Stosunkowy spokój utraciłem – także wskutek coraz silniej żrących nastrojów społecznych – dopiero niedawno, choć przeciw rozmontowywaniu państwa prawa demonstruję od początku, byłem pod Sejmem w grudniu 2015 roku, spacerowałem spod Sądu Najwyższego pod Senat w piątek. Sprawy publiczne tak pochłonęły moją jaźń, że od ponad tygodnia nie blogowałem, co mi się zasadniczo nie zdarza. Do gazety wciąż klawiaturowałem regularnie – praca jest praca – ale tu, gdzie stukam dla frajdy, jakoś mi się nie chciało. Chwilowo czułem, że dzieją się sprawy ważniejsze niż piłka nożna czy inny sport.

W sporze czysto politycznym czuję się nieswojo. Za poprzednią władzą nie przepadałem, czasami wręcz serdecznie nie znosiłem (dopiero obecna uczy ją doceniać, tyle że obecna uczy doceniać wszystkie poprzednie, nawet tę z lat 2005-07). W aktualnym parlamencie nie ma partii, na którą głosowałem, zresztą już w poprzednich kadencjach czułem się tam światopoglądowo reprezentowany w znikomym wymiarze. I generalnie nienawidzę tej przeklętej, prymitywnej jak maczuga dychotomii, która nakazuje dzielić Polaków na dwa obozy. Nie, obozów sprzeciwiających się władzy jest bezlik, w nocy z piątku na sobotę zdzierałem gardło pod Senatem obok osób, z którymi politycznie nie łączy mnie literalnie nic. Bo to był protest obywatelski, nazwy partii nie miały dla nas żadnego znaczenia.

Ilekroć napiszę cokolwiek o sprawach publicznych – nawet pojedyncze słowa, na Twitterze – czytam przeraźliwie nużące, podane jak rozkaz jęczenie, żebym nie wtrącał się w politykę. To głupie, bo do polityki nie sposób się nie wtrącać, ona dotyczy każdego. To często bezczelne, bo podparte nieuzasadnioną ani słowem tezą, że akurat dziennikarz sportowy „nie powinien”, bez podania kompletnej listy zawodów, których przedstawiciele „nie powinni” i właściwie dlaczego „nie powinni”. To wreszcie przepojone hipokryzją, bo oburzeni sami „wtrącają się” notorycznie i często anonimowo, co więcej, wcale nie przeszkadza im, gdy dziennikarz „miesza się” (inny popularny czasownik) do polityki, przeszkadza wyłącznie ujawnienie niesłusznych poglądów. Kto ujawni słuszne, słyszy chrumknięcie pełne aprobaty.

Tak czy owak nie o politykowanie już idzie, dzisiaj wyrażanie protestu jest obywatelską powinnością. Wszędzie, w każdy dostępny sposób. Trzeba paranoicznego umysłu, by uwierzyć, że wszelkie możliwe międzynarodowe instytucje pilnujące standardów państwa prawa zawiązały spisek, żeby zniszczyć Polskę. Bronić ubeków i wdów po ubekach, odstawionych od koryta wichrzycieli, terrorystów, zdrajców, nakręconej tłuszczy, dzicz, obrońców pedofilów czy kto tam jeszcze sprzeciwia się oddaniu całego wymiaru sprawiedliwości w ręce jednego człowieka, nie zauważając, że to mąż stanu prawy i szlachetny.

Teraz idę demonstrować. Wybierałem się na Legię, ale patriotyczny obowiązek to patriotyczny obowiązek.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s