W awansie naszych piłkarzy na drugą z rzędu imprezę mistrzowską szczególnie podoba mi się to, że okolicznościowy felieton mogłem spisać jeszcze przed ostatnim meczem. W trakcie poprawiłem tylko kilka cyferek. Znaczy – kontrolowali sytuację, nie nękały mnie żadne wątpliwości. Tekst do „Gazety” przeczytacie tutaj.