Życzenia noworoczne

Arsene Wenger. Alex Ferguson

Od kilku dni kotłuje się w sportowym internecie od hołdów składanych Arsene’owi Wengerowi za wyrównanie, a następnie pobicie rekordowego osiągnięcia Alexa Fergusona, który jako trener prowadził drużynę w 810 meczach Premier League. Wenger po dzisiejszym remisie Arsenalu z West Bromwich uzbierał ich już 811.

Migotają mi te liczby przed oczami bez przerwy, zaraz dostanę kręćka, wokół sypią się jeszcze literki, gratulacje składają wszyscy – kibice, ludzie piłki, dziennikarze. Brakuje w szumie informacyjnym tylko jednego drobnego zastrzeżenia. Otóż Ferguson, owszem, prowadził Manchester United w 810 kolejkach Premier League. Ale zarazem prowadził Manchester United w 1035 kolejkach ligi angielskiej. Rozbieżność bierze się stąd, że przed sezonem 1992/93 rozgrywki nosiły nazwę First Division, więc piewcy rekordu nie biorą pod uwagę 225 pierwszych meczów MU z kadencji szkockiego trenera.

Słowem, Wenger ustanowił rekord jedynie w sensie formalnym, czysto teoretycznym. Nie ma merytorycznego sensu tworzenie rankingu, w którym Fergusonowi zalicza się do dorobku 42 kolejek Premier League z sezonu 92/93, a nie zalicza się 42 kolejek First Division z sezonu 91/92. To była ta sama liga angielska.

Cały ten ambaras idealnie ilustruje współczesność. Bez przerwy musimy trąbić o nowym rekordzie albo wyczynie wszech czasów, więc bez ustanku wymyślamy nowe kategorie, nawet za cenę zdrowego rozsądku czy elementarnej logiki. Raz wrzuconą w obieg „informację” powiela się w nieskończoność, bezkrytycznie, bez ułamka sekundy refleksji. Tu sprawa wydaje się oczywista – Wenger nie mógł wyprzedzić Fergusona, ponieważ zaczął znacznie później – ale jej oczywistość nie tłumi hałasu. Mamy nowego króla, niech żyje nowy król, jest czym zaśmiecać ludzkie głowy, świętujmy.

To bodaj najgroźniejszy gatunek półprawdy, znanej dzisiaj jako postprawda albo fake news. Zdania „Wenger pobił rekord Premier League” nie sposób zakwestionować, przystaje do faktów. Tyle że nie mówi nam absolutnie niczego, nawet wykrzywia rzeczywistość. Bo Ferguson wciąż pozostaje numerem jeden, i to z gigantyczną przewagą – żeby go zdetronizować, francuski trener musiałby trzymać się Arsenalu do 2024 roku.

Czego oczywiście fanom londyńczyków nie życzę. Życzę natomiast – im i kibicom wszystkich innych drużyn – żeby w nowym roku umieli się przed półprawdą i kłamstwem bronić. Danych wiruje wokół nas coraz więcej, coraz więcej wtłacza się nam do mózgów dezinformującej i dezorientującej pulpy, coraz trudniej weryfikować przyjmowane treści. A często dotyczą spraw donioślejszych niż statystyczna sportowa duperela.

Jeszcze raz: przed 2018 rokiem życzę wam, żebyście opracowali własną metodę obrony przed fałszem, potrafili dokonywać racjonalnych wyborów, całkiem od terabajtowego jazgotu nie ogłuchli. I ze szczególną podejrzliwością traktowali słowa wygłaszane przez ludzi, których poglądy podzielacie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s