Ostatnie słowo po Nawałce

Adam Nawałka

Adam Nawałka najpierw wygrywał, by na samym końcu przegrać, mundial wręcz przerżnął. Podzielił w tej podróży los prawie wszystkich trenerów świata, a ja będę go wspominał nie tyle jako człowieka sukcesu czy niedosytu, ile jako selekcjonera osobnego, jeszcze bardziej innego od rodzimych kolegów po fachu niż Leo Beenhakker – o czym szerzej rozpisuję się tutaj.

Na blogu wystukuję jedynie post scriptum o decyzji Zbigniew Bońka, żeby zaproponować mu pozostanie na stanowisku. Nie wiem, czy prezes PZPN nie działał kurtuazyjnie, będąc pewnym odmowy, czy wręcz obaj panowie nie urządzili gry pozorów, wspólnie ustalając, że rozstaną się w eleganckim stylu, wskutek honorowej rezygnacji selekcjonera.

Wiem tylko, co się w polskim futbolu nie zdarza: drugiej szansy trenerowi nie dajemy, prawo do błędu praktycznie nie istnieje, zazwyczaj nie toleruje się nawet pojedynczych wpadek, a szkoleniowiec służy za popychadło, któremu nie wolno myśleć w perspektywie ani lat, ani nawet miesięcy, bo wywalą go za parę tygodni. Upodobanie do fast foodu zdecydowanie dominuje tu nad filozofią slow foodu, prezesi chcą się nażreć od razu, zamiast sprawdzić, czy ich wybraniec, jeśli dostanie czas, zdoła przyszykować coś specjalnego. I sytuacja eskaluje, osiągnęliśmy już etap, na którym nie sposób ustalić, czy ktoś się do trenowania nadaje, czy nie za bardzo. Bo jakie przyjąć kryteria, skoro szef wylatuje oknem z kuchni, znaczy z szatni, 14 sekund po wejściu drzwiami?

Nawałka kierował reprezentacją 56 miesięcy. Dłużej od niego wytrzymali po wojnie tylko Kazimierz Górski (68 miesięcy) oraz Antoni Piechniczek (66 miesięcy), a na trwającym mundialu stażem przewyższało go pięciu selekcjonerów – Oscar Tabarez (148 miesięcy), Joachim Löw (Niemcy, 144 miesiące), Carlos Queiroz (Iran, 87 miesięcy), José Pékerman (Kolumbia, 80 miesięcy) i Didier Deschamps (Francja, 72 miesiące). Stabilnie i cierpliwie bywa zatem na różnych kontynentach, w różnych kulturach, a skutkuje to bardzo rożnymi rezultatami. Nawiasem mówiąc, naszych zachodnich sąsiadów mundialowa wtopa wszech czasów nie skłoniła do przepędzenia selekcjonera. Löw zostaje.

Nie wiem, czy podtrzymywanie związku z Nawałką miałoby sens – choć całkiem tego nie wykluczam. Wprawdzie gdy jedyny raz nieudany turniej (Euro 2008) został selekcjonerowi „wybaczony”, to wkrótce reprezentacja kompletnie się rozpadła, ale Beenhakker zmagał się wówczas z totalną wrogością środowiska, nienawidzili go nawet zwierzchnicy z PZPN, tymczasem Nawałce otoczenie raczej sprzyjało, a związek zapewniał komfort. Dywaguję zresztą czysto akademicko, skoro sam trener uznał, że formuła się wyczerpała, to zamknął dyskusję.

Intryguje mnie tylko, czy na kolejnego selekcjonera reprezentacji z tak długim stażem znów poczekamy 30 lat. Czy z kierunku „slow” zawrócimy do „fast”, czy jednak drużynę narodową nadal zdołamy trzymać w bezpiecznym oddaleniu od kultury chaosu tzw. ekstraklasy.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s