Zinedine Zidane, dramat w trzech aktach. Cdn.

Wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba, musiałem w biegu przez Warszawę pisać o niej do „Gazety”, więc tutaj tylko w telegraficznym skrócie. Tak to widzę:

Scena pierwsza, z wiosny 2018 r. Zinedine Zidane przeczuwa, co się święci, i nie wierzy, że zdoła zapobiec nieuniknionemu, dlatego oczekuje zasadniczej rewolucji personalnej, ale prezes Realu Madryt odmawia. Pan trener się żegna, nie chce podpisywać swoim nazwiskiem katastrofy. I odchodzi, co w tym fachu zdarza się nader rzadko, jako niezwyciężony. Rozsądnie zarządza sobą, prawda?

Sceny kolejne, porozrzucane po całym sezonie 2018/19. Z każdym meczem i tygodniem pan prezes widzi wyraźniej, że Zinedine Zidane miał absolutną rację, choć nie wiem, czy miewa równocześnie refleksję, że skoro pan trener miał absolutną rację, to jeszcze piękniej świadczy to o jego umiejętnościach zarządzania. A mógłby mieć Florentino Pérez taką refleksję.

Scena finałowa (i zarazem pierwsza, otwierająca kolejny tom), z wiosny 2019. Zinedine Zidane łaskawie przystaje na propozycję powrotu, bo szef Realu Madryt poszedł po rozum do głowy, obiecał bimbaliony na nowych piłkarzy, a pan trener zdaje sobie sprawę, że nastał idealny, stosunkowo bezpieczny moment. Sezon jeszcze trochę potrwa, ale nie zostało już nic do wygrania, więc nikt już nie będzie cię z niczego rozliczał, możesz kombinować i eksperymentować ile wlezie, masz też czas na zaplanowanie letniej ofensywy transferowej. Jeszcze raz: z sensem Zidane zarządza tym całym bałaganem, prawda?

PS Ponoć w prezesowskim zamyśle wrócić do Realu Madryt miał raczej José Mourinho, ale przecież swego czasu naraził się kapitanowi Sergio Ramosowi, byłby kwas. A wybitni lub po prostu drodzy piłkarze coraz bardziej chcą być jak ogon machający psem – czemu poświęciłem coponiedziałkowy felieton, znajdziecie go tutaj.

21 myśli na temat “Zinedine Zidane, dramat w trzech aktach. Cdn.

  1. Słodki dzień 😉

    Kilka dopowiedzeń, od bywalca obserwującego Real na co dzień.

    Pierwsze odejście Zizou spowodowała raczej masywna(przesadna) krytyka, gdy sezon ligowy 17/18 nie układał się najlepiej i pewne już wypalenie. Polecam szczególnie przejrzeć wywiady/konferencje z okresu zaraz po odpadnięciu z Leganes w CdR – wtedy Zidane mówił w tonach mocno pożegnalnych, pierwszy raz na serio pomyślałem że odejdzie. Wkraczając na pole domysłów(jak to o rewolucji personalnej) podobna Zidane chciał się podać do dymisji już po Leganes, ale dał się uprosić, by zostać do końca sezonu.

    Jeżeli idzie o tezę, o chęci do rewolucji składowej, to trzeba Zizou przyznać wyjątkowy cynizm. Cały sezon powtarzał że jest zadowolony z kadry, ba, olał Kepę w zimowym okienku(Real miał albo zapłacić, albo wziąć w lecie wolnego, chciał to drugie, Kepa, obrażony, przedłużył kontrakt, i za miliony poszedł do CFC, ku radości Sarriego). Myślę że dla Zidane’a to nie kwestia rewolucji, tylko raczej ewolucji.

    Jak już przy ewolucji jesteśmy – aż takich mega zakupów bym się nie spodziewał. Real spłaca teraz kredyt na rozbudowę Bernabeu. osobiście uważam iż brak wzmocnień był spowodowany właśnie tą sprawą, to był priorytet zarządu, nie wiedzieli tez jakie konkretnie środki pójdą(wyszło ostatecznie drożej, nie udało się skaptować sponsora) więc nie chcieli obciążać budżetu kontraktami i transferami.

    Jeśli idzie o perspektywę zatrudnienia Mourinho – sam Portugalczyk zdementował raczej szybko, w niczym to nie pomogło. Tezę forował były prezydent Realu – Calderon. I, po raz kolejny, to co mówił o tym co dzieje się w Realu, było nie prawdą, i, po raz kolejny, jego wymysły były powtarzane wszędzie. Ile by Calderon nie kłamał(za to został wyrzucony z Realu) zawsze jego fantazję dają życie tysiącom spekulatywnych artykułów o niczym.

    Wracając do Realu – szkoda mi Solariego. Facet jest Madridistą z krwi i kości, mam nadzieję że odstawi Capello. W bardzo trudnych okolicznościach przejął drużynę. To że nie udźwignął teraz, nie oznacza że już nic nigdy nie udźwignie.

    Polubione przez 1 osoba

  2. „Jeszcze raz: z sensem Zidane zarządza tym całym bałaganem, prawda?” – Być może, ale też wiele ryzykuje.
    Wszyscy w Madrycie będą od niego oczekiwali powrotu na tron, najlepiej na wszystkie i to już w następnym sezonie. A to nie musi być łatwe, nawet jeżeli wszystkie obietnice w wymiarze finansowym będą spełnione. To jeszcze nie musi oznaczać, że pozyska na rynku piłkarzy, którzy są dla niego priorytetem i ich aklimatyzacja w drużynie przejdzie bezboleśnie.
    Ale ja będę za niego trzymał kciuki.

    Polubione przez 1 osoba

  3. (…) Dwieście osiemdziesiątego czwartego dnia, Odyseusz powrócił do królewskich Argonautów i napotkawszy w korytarzu biegnącego ku niemu z powitaniem Skrzydlatego Ramosa, rzekł: – Ramosie, stań przed ścianą i pieprznij się o nią tak mocno, jak to ty tylko potrafisz Czerwony Byku. Argonauta rozumiejąc wyznaczoną mu pokutę walnął łbem o marmurową powierzchnię tak, że Santiago Bernabeu zatrzęsło się w posadach. – Żartowałem – powiedział wtedy Odyseusz, a pozostali żeglarze widzący sytuację przez uchylone drzwi szatni wybuchli śmiechem. Po raz pierwszy od dwustu osiemdziesięciu czterech dni (…)

    Powrót Odyseusza

    Polubione przez 3 ludzi

  4. Piłkarze, którzy są dla Realu priorytetem będą wycenieni na pierdyliony. Bimbaliony były, kiedy Real nie był aż tak na musiku. Rewolucja kadrowa na wielu pozycjach w tym lub kolejnym sezonie vs stabilizacja w Barcelonie (świetnie wprowadzana do zespołu młodzież i kręgosłup zespołu na lata, z Messim, który niczym Pirlo może truchtać do 40ki) średnio wróży powodzeniu takiego pomysłu.

    Polubienie

  5. Nie przesądzałbym, chociaż Zidane wchodząc do tej samej rzeki, wchodzi do zupełnie innej wody. Myślę, ze Rafał w dwóch dzisiejszych felietonach w Wyborczej dobrze ją opisał.

    Polubienie

  6. Raczej pan prezes widzi, że połysk Mourinho coraz bardziej matowy (za to charakter w szatni coraz trudniejszy).
    Bardziej mnie ten pomysł dziwił, niż powrót ZZ.

    Polubienie

  7. O mój boże, no tak, wrócił Zidane, to i przygody Odyseusza wracają 😉 A już miałem nadzieję, że Skrzydlaty Ramos i jego czereda przepadł bezpowrotnie w odmętach Morza Egejskiego.

    Polubienie

  8. (…) Khh! Khhh! Kurwa! – zakaszlał profesor W. – Kolega Fidelrulez zna odpowiedź?! No to bardzo proszę wstać kolego Fidelrulez!!! No, słuchamy, jakich zawodników kupił Zidane po powrocie do Realu. Proszę opisać przyczyny tamtych wydarzeń i skutki, ze szczególnym uwzględnieniem historii Katalonii. Nie wie kolega? Nie doczytał? Dobrze, coś prostszego: – Dlaczego Juventus pobił Simeone, a Atletico wygrało w 2019 r.? (…)

    Wspomnienia o elektrycznych owcach

    Polubienie

  9. Szczególnie Neymar. Z drugiej strony nie będzie(przynajmniej na początku) cieszył się sympatią madridistas. Wiadomo: ex-Barca. Wiadomo, to nie byłby bezpośredni transfer na linii Barcelona-Real, ale wzbudziłby ogromne kontrowersje.
    Z drugiej strony Tottenham bez transferów(i to w sytuacji braku bana transferowego) osiągnął ćwierćfinał Champions League.
    Tymczasem na Paradesa(rezerwowego w decydującym meczu z Manchesterem United) PSG wydało 40 mln euro. Na Kehrera, który zawalił gola, 37 mln…

    Polubienie

  10. @Stanislaw414

    Kolega fidelrulez w kwestii Zizou już raz przepowiedział, że Francuz przetrzyma na ławce trenerskiej góra pół roku, więc tym razem ze zrozumiałych względów zamilknie i grzecznie popatrzy. Dziś też nie dawał Juventusowi więcej niż 10% szans na awans, ale zapomniał o Ronaldo. Także tego.

    Polubione przez 1 osoba

  11. Mnie decyzja Zizou zaskakuje. Drużyna Realu wydaje się teraz bardzo rozregulowana i nie za bardzo wierzę w możliwość przebudowy. Rewolucja zaś od razu nie zadziała.
    Inny trener w kolejnym sezonie, z pomocą kilku nowych zawodników z topu, mógłby widocznie poprawić efektywność gry, dzięki czemu wyczłapać pewne 2. miejsce w lidze, do tego półfinał LM i byłoby to przez rozsądną większość obserwatorów postrzegane jako duży sukces – duży krok we właściwą stronę. A od Zizou będzie się wymagało cudów, bo przecież wygrywał nieomal tymi samymi piłkarzami. A że ten „nieomal” nałogowo wbija hat-tricki to oj tam oj tam. A że reszta, niezmieniona, tetryczeje w rozsądnym tempie jednego roku na 365 dni już od ładnych kilku sezonów to aj tam aj tam. Przecież rok temu działało.

    Polubienie

  12. „to aj tam aj tam. Przecież rok temu działało”, a reklamy i gadżety klubowe nadal się świetnie sprzedają.
    Z przebudową to już gorzej. Porozwiązywanie kontraktów tetryków będzie kosztowało, nawet jeżeli uda się ich sprzedać za rozsądne pieniądze. Żeby zrównoważyć straty marketingowe trzeba byłoby kupić piłkarzy z najwyższej półki (te obiecywane 300 mln to może wystarczy na 1,5 transferu), za psi grosz grać nie będą i jeszcze nie wiadomo jak się wkomponują w zespół. Same zmartwienia.
    P.S.
    Wczoraj siadając do transmisji oczekiwałem dużych emocji. Spodziewałem się co prawda, że Atletico będzie grało na obronę wyniku (nie muszę chyba nikogo przekonywać jak kocham grę na nie przegrać), ale przez myśl mi nie przyszło, że skorzysta z dorobku naszej myśli szkoleniowej i odda piłkę rywalom.
    Po meczu trochę żałowałem, że nie zdecydowałem się jednak na oglądanie jednostronnego meczu City.

    Polubienie

  13. mieliśmy tu jakiś czas temu dyskusję nad fair play i sędziowaniem, w tonach bardzo moralizatorskich, górnolotnych – nikt nie zmierza skomentować końcówki Juventus – Altetico? 😉

    Polubienie

  14. Kolejne rozczarowanie. Ale z tak wolną defensywą i na dodatek spętaną strachem całą drużyną trudno o lepszy wynik. Gdyby Liverpool zagrał od początku tak jak fragmentami w drugiej połowie, to by się skończyło totalną katastrofą.

    Polubienie

Dodaj komentarz