Zdradził czy został zdradzony? To jedyny selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski (fot. Łukasz Cynalewski) od niepamiętnych czasów, który po rozstaniu z kadrą miał lepszą reputację, niż przed objęciem tej posady. A jednak właśnie wyleciał z Lecha Poznań w typowych nadwiślańskich okolicznościach. Cotygodniowy felieton do „Gazety” przeczytacie tutaj.
W Legii także zmiany.
Mioduski twierdzi, że z nowym trenerem mają dwa cele do zrealizowania.
Obstawiam:
1. zatrudnić
2. zwolnić
PolubieniePolubienie
„(…) Aż zjawili się szefowie Lecha – klubu przewlekle rozhuśtanego, jakby go ktoś uwiązał do ogona pijanej małpy – i zaproponowali Nawałce intrygujące starcie tytanów: my kontra ty, Chaos kontra Porządek. Wreszcie.(…)
Wspaniałe. Dobrze, że nie czytałem podczas jazdy rowerem. Natomiast w drugiej chwili przychodzi do głowy myśl mroczna. Pozostając przy krótkiej ekstraklasowej metafizyce, oto Chaos okazuje się silniejszy niż Porządek, i nie ma sposobu, żeby odwrócić przeznaczenie. Nawiązując do komentarza @poweravocado, to w Legii byliśmy z kolei świadkami starcia Chaosu z Chaosem, omyłkowo wziętego początkowo za Porządek, co dotyczy również pierwszego z Chaosów.
Podsumowując: wciąż czekamy na Wybrańca
PolubieniePolubienie
Wiem, że ton był żartobliwy i z przymrużeniem oka ale ostatnie zdanie IMO symbolizuje jeden z większych problemów polskiej kopanej.
Sam tak kiedyś myślałem, że polska piłka potrzebuje Wybrańca, Wybawiciela, który na turnieje międzypaństwowe i do LM ją zabierze, a zmieni się wszystko, kluby zaczną opływać w miód, a reprezentacja rozkwitnie kwiatem setek talentów. Wystarczy by z Zachodu przybył Aragorn, względnie może być swojsko wychowany Frodo, ale niezawodnie liźnięty sznytem „lepszych ras”.
Gdzieś dekadę temu takie myślenie mi przeszło, czy może przechodzić zaczęło, był to jednak pewien proces, rozłożony w czasie i na etapy, czy może akty. Uwerturą było warczenie na Pierwszego Wybrańca, starego siwego Gandalfa z Holandii. Z miejsca wpływowa część futbolowej społeczności zapałała do Wybrańca absolutną niechęcią, i jak wygrywał, zgrzytali jeno zębami w parodiach uśmiechów, ale tylko gry pojawiły się najdrobniejsze skazy, nie spoczęli dopóki nie rozdrapali tych pierdół do absurdalnej skali, mając wsparcie w części środowiska dziennikarskiego. Przedstawienie było imponujące i pouczające – dziś prezydent ameryki uczy, że przemoc w rodzinie jest w sumie spoko, jeśli jest medialną historią, aż szkoda ją zabić jakimś rzeczywistym działaniem. Wtedy uczyliśmy się, że mobbing, jeśli tworzy fajna i chwytliwą narrację medialną, też jest spoko.
Kolejnym Wybrańcem, zdecydowanie mniejszym w skali, ale jednak z mistrzostwem za pasem, był inny holender, Wiślacki. Klasa mniejsza, ale historia bliźniacza – wejście sukces, pierwsze problemy i cała kampania dyskredytująca, z tym samym morałem, że po co przepłacać na zagramaniczne wynalazki, skoro nie są nieomylne. Bo Wybraniec mylić się nie może, inaczej jest Oszustem, a takowy z całą surowością winien być potraktowany. I o ile jakiś lokalny Merry czy Pippin może liczyć za zrozumienie, czas, jeśli wyniki w tej chwili nie spełniają oczekiwań, to Wybraniec nie ma prawa mieć takiego komfortu. Natychmiast po zdemaskowaniu jest rozstrzelany, ukrzyżowany i biczowany, w tej kolejności.
Ja w instytucje Wybrańca wiarę już straciłem. Ale boję się że całkiem sporo, całkiem rozsądnych ludzi, nadal wierzy że przyjdzie nowy Gandalf, naprawi wszelakie wady polskiej piłki, nawet jeśli absolutnie nie ma tego w kontrakcie, i od tego momentu będzie lepiej.
Nie będzie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
@0Twojastara
Ach, pięknie napisane 🙂 Ja bym tylko dodał, że tacy sensowni kandydaci na Wybrańców to Ekstraklapę omijają już szerokim łukiem (zresztą reprę chyba też). Do tej rzeki to wchodzą tylko Ci co już grają all in – albo przejdę albo utonę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pozostając w krainie fantazji: 1) (…) Gdzie był Gondor, kiedy stratowano nadwiślańskiego pół-niedźwiedzia na przełęczy pod Kiszyniowem? Gdzie był Gondor, kiedy pod naporem kolumbijskich piratów padł bastion w Kazaniu? Nie, panie Aragornie. Zostsliśmy sami (…);
2) Jeśli wcześniej nie opowiadałem tutaj: „(…) – Na wrotach Ligi Mistrzów napisano w języku elfów: „powiedz przyjacielu i wejdź” – odczytywał inskrypcje książę Legia, po czym z całych sił, po prostu mocno zawył głośno: – MEŁŁON!!! – tak, że nawet e Luksemburgu usłyszeli (…)”
Merytorycznie tyż odpowiem w wolnej chwili
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niektóre kluby piłkarskie w Polsce mają status organizacji pożytku publicznego. Włodarze Lecha Poznań zachowują się tak, jakby byli szefami agencji pracy tymczasowej. Tak często zwalniani są szkoleniowcy.
PolubieniePolubienie
Do druku to chyba poszła wersja z ogonem pijanego szympansa 🙂 Z ciekawości – szympansy mają ogony?
PolubieniePolubienie
Lech pierwsza taka agencja, a Legia Mioduskiego druga.
Zarządzanie jak „dobra” zmiana stadninami, albo pewnym państwowym zakładem pracy, który znam i który radził sobie dobrze z transformacją po 89, dopóki po 2015 ten lepszy sort tam nie przylazł rządzić…
PolubieniePolubienie
Nie mają, człekokształtne generalnie nie mają. Poprawiłem w necie, a w papierze nie zdążyłem, niestety.
PolubieniePolubienie
A nowe miotły już zamiatają…
PolubieniePolubienie
To jest trochę jak dyskusja o sporze pomiędzy postawą pozytywistyczną i romantyczną. Wcale bym w takim meczu nie obstawiał w ciemno zwycięstwa pozytywizmu, szczególnie jeśli gramy na naszym stadionie. Parafrazując trochę powyższy cytat z Rafała i dalsze zdania felietonu: romantyzm w takich warunkach ma przewagę własnego boiska. I teraz, jakkolwiek oczywiście wypowiadałem się powyżej w tonie żartobliwym, to jednocześnie serio uważam, że Wybrańcy są potrzebni i bez nich ani rusz. Kimże jest Robert Lewandowski, jeśli nie Wybrańcem? Przecież on wziął się dokładnie znikąd, z nieba spadł, z Kosmosu. Nikt tutaj na niego pozytywistycznie nie zapracował. Bohater ów wyrąbał polskim piłkarzom korytarz czasoprzestrzenny do innych światów i rządzi Niemcami, pomiata nimi nawet czasem (szkoda, że Maria Konopnicka tego nie dożyła!). Podąża za nim pokolenie Milików i Piątków, we Włoszech formują się legiony. Jest siła! (BTW podobnie za Wybrańca uważałem Odjidę, Wielkiego Herolda, który pociągnął swojego czasu Legię w Lidze Mistrzów, ale szybko co dobre, zostało zaprzepaszczone). Więc wybitna jednostka pomnożona przez łut szczęścia, byłaby niezbędna. Aktualnie potrzebujemy Wybrańca z zakresu zarządzania współczesnym klubem piłkarskim, który pokazałby innym drogę. Zapytam tedy: czy w Wiśle nie ma zadatków na tę konieczną nad Wisłą ksztynkę romantyzmu? (Rzecki pomyślałby zapewne, że to Napoleon III przybył wyzwolić ekstraklasę) Oczywiście, geniusz jednostek trzeba umieć wykorzystać, kopiować, udoskonalać, nie mniej stawiam tezę, że w polskiej piłce jedynym czynnikiem postępu jest Przypadek.
PolubieniePolubienie
*może nie jedynym czynnikiem, jak już jesteśmy „na poważnie” to skoryguję, że podstawowym
PolubieniePolubienie