Wszystkie rękawice Alissona

Szczególnie lubię pewność i swobodę, z jaką chwyta piłkę – łapie ją nawet wtedy, gdy 99,99 proc. bramkarzy na wszelki wypadek wolałoby piąstkować. Jak w półfinale Copa America, po uderzeniu z rzutu wolnego Leo Messiego.

Uwodzi Brazylijczyk prostotą i dyskrecją ruchów – sam zresztą mówi, że nigdy nie wypręża się do maksimum, by efektownie wypaść na zdjęciach, i słusznie prawi, pole karne to nie wybieg dla nosicieli haute couture. Przypomina mi elegancką oszczędnością ruchów Edwina van der Sara, który uwielbianych przez bramkarskich szpanerów parad zwyczajnie nienawidził, bo wiedział, że jeśli musi wygramolić się z trawy, to nie zdąży błyskawicznie wznowić gry i pchnąć drużyny do kontrataku. Niech żyją lodowaci, obliczający współrzędne rekordowo ekonomicznych ruchów analitycy, precz z rozegzaltowanymi, latającymi efekciarzami.

Imponuje też Alisson, gdy wyrzuca piłkę na kilkadziesiąt metrów. Od niechcenia, bez wysiłku, lecz precyzyjnie – jakby sięgał po kapelusz.

Technicznie jest nieskazitelny, ale można też opowiedzieć o nim jako o prześladowcy Messiego. W barwach Romy zatrzymał nadpiłkarza w ćwierćfinale przedostatniej Ligi Mistrzów, w barwach Liverpoolu – w półfinale ostatniej Ligi Mistrzów, w barwach reprezentacji Brazylii – we wtorkowym półfinale Copa América. Nic więc dziwnego, że nie przejął się tamtym rzutem wolnym Argentyńczyka, przecież specjalisty od stałych fragmentów gry wybitnego. Już się Alissonowi wdrukowało w jaźń: skoro widzę Messiego, to spokojnie, sytuacja opanowana, urodziłem się biologiczną odmianą kryptonitu, żaden superman mi nie straszny, niech raczej truchleją oni, posiadacze mocy rzekomo nadprzyrodzonych.

Można też opowiedzieć o golkiperze, który absolutnie bezpiecznie czuje się zwłaszcza wtedy, gdy w najbardziej prestiżowych rozgrywkach międzynarodowych rywalizuje na własnym stadionie. Na obiekcie Romy przez 459 kolejnych minut Champions League nie puścił żadnego gola, identycznego wyczynu dokonał na liverpoolskim Anfield Road (457 minut, w tym cała wiosna bez strat), a teraz pozostaje nietykalny na boiskach brazylijskich, gdzie toczy się Copa América – choć turniej trwa już dla „Canarinhos” 450 minut. Plus czas doliczony oczywiście, w erze statystycznej nadpobudliwości wypadałoby zacząć wreszcie archiwizować również ostatnie sceny z meczów, zwłaszcza że bywają bardziej rozstrzygające niż wszystkie poprzednie.

Można wreszcie powyliczać nagrody, którymi Alisson jest obsypywany. W bieżącym sezonie uhonorowano go jako najlepszego golkipera wszędzie, gdzie się uwijał. I w lidze angielskiej, i w Lidze Mistrzów, i w Copa América. Nie pamiętam nikogo, kto zostałby obwieszony tyloma wyróżnieniami w jednym sezonie, a przecież w poprzednim Brazylijczyk popisywał się identycznie – został numerem jeden we włoskiej Serie A. Żywa tarcza antyrakietowa.

Oczywiście zdołalibyśmy mu również małostkowo wypomnieć, że w półfinale Copa América piłka aż dwukrotnie mijała jego dłonie, lecz uderzała w poprzeczkę oraz słupek. Albo że zarówno Liverpool, jak i reprezentacja Brazylii doskonale bronią całą drużyną, więc potrzebuje interweniować niż rzadziej. Na każdego bramkarza coś się znajdzie. Zwróćmy jednak uwagę: gdy minionego lata zmieniał pracodawcę, to liczba straconych przez Romę goli z w lidze włoskiej sezonu na sezon wzrosła z 28 do 48. Natomiast liczba goli straconych w lidze angielskiej przez Liverpool zmalała z 38 do 22.

Nie wiem, czy należy sławić go jako najznakomitszego obecnie fachowca na swojej pozycji na świecie, mocnych konkurentów widzę choćby w Edersonie czy Marcu-André Ter Stegenie. Zdaję sobie też sprawę, że Lew Jaszyn, który w 1963 roku otrzymał Złotą Piłkę, już na zawsze pozostanie ostatnim laureatem tego najbardziej prestiżowego indywidualnego plebiscytu w futbolu. Skłaniałbym się zresztą do utworzenia dla nich osobnej kategorii – nie mieszajmy prac ręcznych z robotami nożnymi, Złota Rękawica też brzmi pięknie.

Jeśli jednak bramkarz miałby jeszcze kiedykolwiek wzlecieć w pobliże samego szczytu Złotej Piłki, to idealniejszej okazji możemy długo nie doczekać. Nie istnieje w przyrodzie bardziej uzasadniona kandydatura niż zuchwalec, któremu Messiemu się nie kłania.

PS I jeszcze tekst pt. „Ojcze nasz, któryś jest w portfelu”. Gdyby ktoś był chętny, to poniedziałkowy felieton do „Gazety” znajdzie tutaj.

19 myśli na temat “Wszystkie rękawice Alissona

  1. Z bramkarzami faktycznie coś jest nie tak. Swoich my kibice zapamiętujemy albo z popisowych parad, albo jak wyciągają piłkę z siatki w arcyważnym meczu, przez co „nasi” przegrywają. Już chyba łatwiej nam docenić bramkarza oglądając mecz drużyn dla nas neutralnych.
    A telewizja jakby ten obraz utrwalała, pokazując skróty meczowe, w których koncentruje/ogranicza się do bramek. I wtedy najczęściej widzimy bramkarzy wyciągających piłkę z siatki.
    Być może faktycznie Złote Rękawice zobiektywizowałyby patrzenie na ich boiskową rolę…
    P.S.
    Jestem zaskoczony, że przez cztery dni nikt na blogu nie zająknął się na temat „monetyzacji piłki”. Sam nie chciałem zaczynać dyskusji, bo przy każdej okazji, a często i bez, wyrywam się z krytyką negatywnych zjawisk wywoływanych kasą.
    Nawet oglądając z wielką przyjemnością zaangażowanie kobiet w rywalizacji na MŚ musiałem dać sam sobie po łapach za refleksję: – może to i dobrze, ze im tak kiepsko płacą… – przynajmniej nie ma wątpliwości, że grają piłkarki, a nie ich marketingowe wizerunki.

    Polubienie

  2. Wydaje mi się, że, jakkolwiek głupio to nie brzmi, Alisson to w tej chwili „po prostu” najlepszy bramkarz na świecie. W 2014 Neuer był nie tylko najlepszy, ale też swoim stylem gry przedefiniowywał rolę bramkarza na boisku, czego skutki w tej chwili zaczyna być widać na boiskach seniorów i widać mocno, gdy grają dzieciaki. Mało tego, robił to bardzo efekciarsko, każdemu się podobało. I jeszcze dodawało jakości całej drużynie, dawało zupełnie nowe opcje ustawienia obrony… To nie tylko było Coś, ale też każdy widział, że to jest Coś. Skoro wtedy do Złotej Piłki to nie wystarczyło (skandal, nigdy tego nie zrozumiem gdzie głosujący oczy mieli), to teraz w ogóle startu nie ma.

    Polubienie

  3. „Nic więc dziwnego, że nie przejął się tamtym rzutem wolnym Argentyńczyka, przecież specjalisty od stałych fragmentów gry wybitnego. Już się Alissonowi wdrukowało w jaźń: skoro widzę Messiego, to…”

    Przecież dostał gola z rzutu wolnego na Camp Nou i to z jakiej odległości. Zresztą dwie wizyty Allisona na Camp Nou i 7 straconych goli, a byłby więcej, gdyby nie Dembele.

    Tak czy inaczej uważam, że zasługuje na drugie miejsce, bo rzeczywiście to on wybronił ten finał LM w rewanżu. Z Argentyna to już bardziej szczęście.

    Polubienie

  4. @poweravocado
    Tak, porozmawiajmy o szansach Peru w finale. Ma ktoś dla mnie chociaż promyk nadziei?

    Za to w meczu o trzecie miejsce może się dziać zabawnie, wziąwszy pod uwagę przebieg choroby tej pary. Argentyńczycy z Chile grać nie lubią, a w dodatku są słabi jak nikt nie pamięta kiedy. Z drugiej strony Chilijczycy dobrze w tym turnieju nie wyglądają i wcale nie są pewnym faworytem w starciu z Messim i dziesiątką koszulek.

    Polubienie

  5. Z czasem coraz więcej będzie miał do roboty. Obrona Brazylii ma średnią wieku 34 lata, w rezerwie jest trzech poniżej 30-ki, ale żaden z nich nie wygląda na czołowego obrońcę świata za 2 lata. Ten turniej to łabędzi śpiew tej drużyny.

    Polubienie

  6. Allison to ciężko zaczął sezon, bo od kilku goli sprokurowanych, nie wiem czy wygrał, ale na jesieni liderował jako bramkarz z największą liczbą „errors leading to goal” w całej lidze 😉

    Mimo to w ogólnym rozrachunku i tak wypadał i wypada pozytywnie, więcej zdecydowanie LFC wybronił, w xG wypadł gdzieś 7 goli na plusie.

    Ale są bramkarze którzy wypadają lepiej. Jak choćby Oblak, który co sezon wypada 12-14 goli na plusie, i jest IMO najlepszy na swojej pozycji na świecie.

    Ale to moje zdanie „obiektywnie” szanse na znalezienie się w trójce Allison na pewno ma. Generalnie LFC powinno zdominować plebiscyt, obecnie pewnie faworytem jest Van Dijk, a przy CA na drugie miejsce wskoczy właśnie Allison. Trzeci pewnie Messi. Ale tu jeszcze jesień może dużo namieszać, gdyby Salah znów miał eksplozję bramkową, może wygrać, gdyby Allison miał parę genialnych meczów na wysokim szczeblu, też może. Generalnie ktoś z LFC powinien nagrodę wygrać. obecnie najbliżej wydaje się Van Dijk.

    @major
    xD

    @koziołek
    To zawsze też kwestia konkurencji. Na pewno Allison ma inną niż Neuer w 2014, abstrahując od subiektywnych odczuć jakie każdy sobie może do tej konkurencji mieć.

    W kwestii „przedefiniowania” można się gdzieś zgodzić, oddać Neuerowi jego unikatowy styl. Ale nie można zapominać o wadach – kiedyś u red. Zachodnego na blogu(nie wiem czy migrował z blox-a) wyczytałem w twardych danych, że Neuer nie wychodzi do dośrodkowań praktycznie nigdy. No i na ile miałem okazję, obserwowałem Niemca pod tym kątem, i jest to prawda – do wrzutki wyjdzie od wielkiego dzwonu, woli zdać się na obrońców, swój refleks i stać na linii. Jest to pewne jednak ograniczenie i miało reperkusję właśnie w tym 2014 roku, chyba z 3 gole z dwumeczowego 5:0 Realu z Bayernem, były po dośrodkowaniach które Neuer biernie obserwował, choć jako bramkarz miał najwięcej papierów by wygrać w powietrzu z piłkarzami Realu, którzy tony takich goli zapakowali i byli z tego mocno znani. Ograniczenie Neuera naprawdę ułatwiło wówczas robotę Królewskim. A gdy już spróbował wyjść, to Milik pozdrawia, myślę że cała Polska pamięta – to też było w 2014.

    Nie twierdzę że tym kierowali się głosujący w ZP (xD), ale mi Allison jawi się jako bramkarz bardziej kompletny i lepszy. I w tym kontekście jest lepszym kandydatem do ZP. Nawet jeśli nie wymyśla na nowo kwadratury koła 😉

    Polubienie

  7. Brawa dla Szwedek. Trochę było mi ich żal, po meczu z Holenderkami, ale ktoś tamten wyrównany mecz musiał wygrać. A dzisiaj w pierwszych dwudziestu minutach dały koncert.
    P.S.
    Z bramkami nic nie jest pewne… – genialny strzelec, błędy obrońców, czy bramkarza fujara. Może dlatego z pośród wyróżniających się, tak trudno wskazać najlepszego.

    Polubienie

  8. Dziwne… – takie oczekiwania, a nikt się nie zachwyca drugim meczem o trzecie miejsce? – Dzisiaj też się nastawiam raczej na „kobiełki” zwłaszcza, że i Holenderki i Amerykanki pokazały się na turnieju z dobrej strony. Ale oczywiście obejrzę oba.

    Polubienie

  9. „Allison to ciężko zaczął sezon, bo od kilku goli sprokurowanych, nie wiem czy wygrał, ale na jesieni liderował jako bramkarz z największą liczbą „errors leading to goal” w całej lidze”

    Miał 3 takie błędy przez cały sezon, zdaje się, że wszystkie jesienią. Pickford miał więcej, Loris chyba też. Ale we wszystkich tych meczach LIverpool wygrał, więc łatwo o błędach zapomniano. Jeden był kuriozalny, gdy zakiwał się we własnym polu bramkowym. W dodatku w następnej kolejce po tym, gdy zrobił sombrero (tak to się chyba nazywa). Od tamtego błędu Alisson zdecydowanie mniej ryzykuje w takich sytuacjach. Zresztą w wywiadzie stwierdził, że nie jest tak głupi, żeby dalej tak ryzykować.

    Bramkarz z niego na pewno jest świetny, ale czy najlepszy na świecie. W głosowaniu 11 sezonu PL, czy piłkarze nie wybrali do składu Edersona?

    „Ale są bramkarze którzy wypadają lepiej. Jak choćby Oblak, który co sezon wypada 12-14 goli na plusie, i jest IMO najlepszy na swojej pozycji na świecie.”

    Jeżeli chodzi o grę nogami, to Oblak jest bardzo przeciętny. A Alisson to chyba top3, obok Edersona i van Stegena.

    ” Generalnie LFC powinno zdominować plebiscyt, obecnie pewnie faworytem jest Van Dijk, a przy CA na drugie miejsce wskoczy właśnie Allison. Trzeci pewnie Messi.”

    Całkiem to możliwe, ale nie znaczy, że mniej kuriozalne. Tak samo jak 5 miejsce Messiego w 2018. Messi jak dotychczas był w 2018 najlepszy.

    Polubienie

  10. To chyba Trump nie jest zadowolony, bo kłóci się z Rapinoe w mediach socjalnych. Odkazywał jej, że jeszcze tytułu nie zdobyła, a ona nie chciała jechać do Białego Domu jeszcze przed finałem. A Alex Morgan jest weganką, więc przypuszczam, że za starym też nie przepada.

    Polubienie

  11. Tak. Amerykanki wykręciły Staremu numer.
    Wygląda na to, że te MŚ przejdą do historii. Sporo fajnej piłki, zainteresowanie kibiców, emocje na boisku i trybunach, a awantura o kasę w kobiecej piłce podgrzała atmosferę.

    Polubienie

  12. Ostatecznym testem dla tegoż istotnie najprawdopodobniej najlepszego obecnie bramkarza na świecie będzie odebranie ciosu -par excellence królewskiego – łokciem w głowę od pana Sergia Ramosa. Jeśli mimo tego Brazylijczyk wygra mecz, bezdyskusyjnie zasłuży na Złotą Piłkę.

    Polubienie

  13. Ej słuchajcie, bo może przegapiliście, Copa America jest, przerwa w finale właśnie trwa. Ktoś, coś? Nikt nic?

    Ja tylko ze swojej strony przypomnę, że od kiedy w 1912 r. (pierwsza edycja Extraordinario) niejaki Pendibene, czekoladowoskóry lewoskrzydłowy z Urugwaju, zaczął czarować piłką i ruchem, zupełnie zmieniając na najbliższe lata postrzeganie skrajnych napastników w ustawieniu 2-3-5 i nadając nową jakość tej frontowej piątce, to każdy kumaty wiedział, że prawdziwa, piękna piłka tylko na Copie. I się kumaty nie mylił – z turnieju na turniej było potem tylko fajniej.

    Polubienie

  14. @Koziołek
    Zgaduję, że cztery ostatnie mundiale nieco nadpsuły magię piłki południowoamerykańskiej. Można odnieść wrażenie, że fascynują się nią wyłącznie (lub prawie wyłącznie) jej koneserzy.

    Polubienie

Dodaj komentarz