Wakacyjnie

Wybiegłem zaczerpnąć nieświeżego powietrza – innego już ponoć w Warszawie nie podają – i spodobało mi się, że jak na połowę lipca jest chłodno. Lubię poczuć na własnej skórze kolejne niezbite dowody na bezczelność kłamstwa klimatystów, którzy powołują się na lewackie badania naukowe, żeby przekabacić wszystkich na wegaństwo, freegaństwo, a nawet sprawne używanie rozumu. Klasyczne zarządzanie strachem.

Wysiłek w smrodku ewidentnie jednak zaszkodził, po powrocie padłem na poduchę i w biały dzień miałem koszmar, antyutopię jak z książek sajensfikszyn. Przyśniło mi się, że nie powinienem publicznie trzymać za rękę swojej dziewczyny, bo szerzę heteropropagandę, że całować też mogę ją wyłącznie nie przy ludziach (jeśli już koniecznie muszę), bo to ohyda i zboczenie, że nie wolno mi zawrzeć z nią związku czyniącego nas prawnie rodziną, bo terroryzuję bogobojnych gejów i lesbijki. Adopcja też wykluczona, skoro dzieci rodzą się tylko wskutek spółkowania homoseksualistów. Co gorsza, byłem w tym popapranym świecie wariatem – zamiast tłumaczyć, że nie sposób nikogo wychować na heteroseksualistę, dopytywałem, co by właściwie stało się złego, gdyby zindoktrynowane dziecko przeszło na heteroseksualizm, a niech nawet wiele dzieci przejdzie, niech rozmnażanie ciut zwolni, przecież przetrwanie gatunku wbrew bredniom klimatystów nie jest zagrożone, przecież w skali globalnej bardziej grozi nam przeludnienie, niż niedobór kolejnych egzemplarzy człowieka. Słowem, w amoku zapomniałem, że pismak od sportu niech się nie wtrąca, tylko zostanie przy sporcie.

Dziwaczne sceny, na szczęście po przebudzeniu okolicę zastałem normalną i milutką, nie muszę z nikim konsultować, co wolno nam robić – jej i mi. Jakim cudem mózg produkuje takie absurdy?! Dotarło do mnie, jak jestem przepracowany i zmęczony nieustającym przyswajaniem tzw. dyskursu publicznego, ucieszyłem się, że urlop zaczynam w idealnym momencie.

To właśnie stąd ta króciutka korespondencja z paranoicznego świata, który w realu nigdy nie mógłby zaistnieć – podaję ją przy okazji, Szanownych Czytelników i tak planowałem poinformować, że będę miał teraz wakacyjną przerwę, więc jeśli zdołam wytrzymać, to przez dłuższy czas spróbuję nie blogować.

55 myśli na temat “Wakacyjnie

  1. AJ nie wiem, jak to jest, że nawet w upadającym hokeju da się jakoś zorganizować kluby tak, żeby na ogół nie dawały d.. w pucharach, i tylko w piłce dno, a niby tak dobrze się rozwija pod światłym kierownictwem wybitnego napastnika z dawnych lat…

    Polubienie

  2. Wybitny napastnik z dawnych lat nie zarządza klubami (prowadzonymi jak stragany) i nie trenuje klubowego narybku, oraz zawodników z pierwszych drużyn. Robią to wykształceni ponoć trenerzy, z licencjami europejskimi. To wykształcenie już od lat niby to samo, co za granicą – a wszystko i tak dalej jak krew w piach…

    Polubienie

  3. „wykształcenie już od lat niby to samo”… – odnoszę wrażenie, że jednak nie to samo co za granicą, tylko takie jak w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. A przynajmniej mentalnie tkwimy w erze sukcesów sprzed 40-stu lat, a piłka w między czasie nam odjechała. Współczesny 19-letni piłkarz to piłkarz kompletny, rywalizujący o najwyższe cele, a u nas 23-letni to rokujący nadzieje…
    Na dodatek jak słyszę Strejlaua czy Tomaszewskiego to odnoszę wrażenie, że to co kluczowe było w wizji ich mistrza Kazimierza Górskiego, to pozapominali. W efekcie gramy nie żeby wygrać tylko żeby wstydu nie było. Z wygrywaniem bywa różnie… – najczęściej kiepsko, za to wstydu co niemiara.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s