Barcelono, czy ty wstydu nie masz?

Nigdy ci nie kibicowałem, podobnie zresztą jak temu drugiemu, Realowi, ale nie mogę już dłużej zdzierżyć, muszę ci nawrzucać.

Twoje mecze dzielą się zasadniczo na te, w których Messiego natchnie i Messi unosi się nad murawą, oraz na te, w których Messiego nie ma – albo ciałem, albo duchem, albo akurat ma kiepski dzień. To się zdarza wszystkim homo sapiens, nawet mutantom obdarzonym metafizyczną więzią z piłką.

Właśnie dlatego czasami rozwalasz Liverpool u siebie, żeby parę dni później pozwolić się unicestwić Liverpoolowi na wyjeździe. Bo gdy Messiego nie ma, to nie ma niczego. Messiego otacza pustka, choć zawodników nakolekcjonowałaś wspaniałych, nawet w bramce nie trzymasz prostego piłkołapa, tylko rozgrywającego z wyobraźnią, co to potrafi wymyślić i własnonożnie wykonać kilkudziesięciometrowe podanie, po którym wypada już tylko sfinalizować akcję i załadować gola. Nie ma więc żadnego powodu, by Ter Stegenem, Albą, De Jongiem, Suárezem czy Griezmannem nie obstawić z sensem Messiego i ultraofensywnie, bezkompromisowo potraktować każdego rywala w Europie. Chcieć załatwić dosłownie każdego, kto się napatoczy.

Wiem, wyniki nie są tragiczne, w końcu wygrywanie ligi hiszpańskiej nie znaczy mniej niż wygrywanie Ligi Mistrzów. Ale chabeta jaka jest, każdy widzi. Od lat, permanentnie i konsekwentnie, wyglądasz na drużynę grającą poniżej potencjału. Strachliwą, o wątłej osobowości, wątpiącą w siebie. Na zgraję minimalistów kierowaną przez minimalistę. Niechętną do przyduszenia przeciwnika wysokiem, agresywnym pressingiem. Niezdolną do wyjścia spod pressingu pomimo graczy fenomenalnie do uwalniania się spod niego predysponowanych. Pozwalającą oblegać się Slavii Praga. Biernie wyczekującą, aż Messi wyczaruje kolejne arcyzagranie rozbrajające wrogą defensywę.

On jest twoim jedynym żywicielem. Pasożytujesz na nim. Bezczelnie pytasz, co on może zrobić dla ciebie, zamiast uniżenie pytać, co ty możesz zrobić dla niego.

Skoro go masz, to znaczy, że złapałaś Pana Boga za korki. Odkąd Messi zniebazstąpił na trawy Camp Nou, powinien zacząć się najlepszy okres w historii klubu – i zakończyć wtedy, gdy geniusz odejdzie. To przez niego doprowadzasz mnie do szewskiej pasji. Twoje wyniki mam gdzieś, przegrywaj sobie, ile wlezie. Trwonienie talentu Messiego to co innego. To świętokradztwo.

Na początku wszystko wyglądało pięknie, zwłaszcza Pep Guardiola idealnie nadawał się na oświeconego sługę Leo. On posiada futbolowy mózg godny talentu tego nadpiłkarza i nawet, gdy przegrywa, doceniamy sposób, w jaki próbował. Im dłużej jednak Messi zaszczyca cię, żałosna Barcelono, swoją obecnością, tym bardziej przeciętnieje wszystko wokół niego. Począwszy od trenera, choć nie zamierzam tu pochylać się nad Ernesto Valverde – niech znęcają się inni, nie jego wina, że go szefostwo trzyma.

W każdym razie w ostatnich ośmiu sezonach tylko raz zajrzałaś do finału Ligi Mistrzów. Ostatnio nawet półfinał jest świętem.

A wszystko to dzieje się w okresie, w którym powinnaś tłuc puchar za pucharem. No dobrze, może nie zgarniać go co sezon, to w epoce superklubów niemożliwe – ale brać go przynajmniej co trzy sezony, w najgorszym razie podchodzić bardzo blisko, przegrywać po heroicznej walce i podarowaniu ludzkości nam fantastycznych wrażeń. Powinnaś grać zupełnie inaczej niż w środowym El Clásico, w którym twoi piłkarze zachowywali się tak, jakby chcieli obniżyć tętno kibiców do niższego niż spoczynkowe i przy okazji wybić zadymiarzom z głów ochotę na chuliganienie po ulicach.

Kompletnie nie pojmuję, dlaczego sobie to robisz. Stać cię na wszystko, wysypujesz na transfery tony szmalu. Im więcej jednak wysypiesz, tym nędzniej potem kupiony wygląda. Ponad 100 milionów, i to grubo ponad 100 milionów, wywaliłaś na trzech – Coutinho, Ousmane Dembélé i Antoine’a Griezmanna. I co? Albo ich nie ma, albo irytują, albo notorycznie rozczarowują. Wiem, Francuz ledwie wystartował, może jeszcze rozbłysnąć na znakomitego giermka Messiego. Niestety, doświadczenia z przeszłości każą podejrzewać, że nic z tego. W tym klubie nie ma nastroju na kolonizację innych planet, jest takie sobie drobne dłubanie w suterenie, mała stabilizacja, bieganie po boisku z myślą, że albo się uda, albo nie, właściwie co za różnica.

Marnujesz czas, Barcelono, w sposób skandaliczny. Ty chyba na Messiego zwyczajnie nie zasługujesz. On przy odbieraniu Złotej Piłki nie powinien słyszeć, że niektórzy jego triumf kwestionują, i widzieć, że wyprzedził o ledwie kilka punkcików Virgila van Dijka, on powinien odbierać ją częściej, przy dźwiękach chórów anielskich. On ozdabia każdy mecz tyloma zagraniami arcydziełkami, ile inni wybitni ciułają przez pół sezonu. A w każdym sezonie ma ich więcej niż inni wybitni uzbierają przez całe życie.

Tak, Barcelono, tyś stóp jego niegodna całować. Wozisz się z tak dojmującą bylejakością, jakbyś realizowała strategię największego marnotrawstwa w dziejach piłki nożnej. Kto wie, może w weekend znów zachwycisz, przy twoim bogactwie kadrowym to się musi zdarzać. Ale równie pewne zdaje mi się, że co pewien czas będę na ciebie patrzył z obrzydzeniem. W jakimś arcyważnym meczu znów uwięzisz Messiego w swoim marazmie, zadowoleniu się byle czym. Prawdę mówiąc, chętnie bym cię postawił przed sądem i oskarżył o sportową zbrodnię.

46 myśli na temat “Barcelono, czy ty wstydu nie masz?

  1. Coutinho i Griezmanna trzeba umieć wkleić w ten zespół, do Dembele trafić jak np. Pep do Sterlinga pod ręką którego ten wydawało się stracony talent wybuchł. Ale Valverde tego nie potrafi, mam wrażenie, że on im przed meczem mówi podajcie do Messiego niech on coś wymyśli. Obrona? Tutaj nawet Levante wjeżdża co chwila jakby było jakimś super klubem. Niby defensywny trener, a nawet tego poza pierwszym sezonem nie umie ogarnąć.

    Polubienie

  2. Broniłem długo tej Barcelony, trochę z przekory, a trochę jako obrońca z urzędu, ale też już straciłem cierpliwość. Obok aktu oskarżenia pisałbym równolegle w imieniu Messiego pozew o zadośćuczynie.

    Przy okazji mam suchara [wybaczcie]. Bramkarz Barcelony jest tak naprawdę Polakiem. Wychował się na Dolnym Mokotowie, a jego prawdziwe imię to
    Tor Stegny, podstępni Niemcy go wykradli, zmienili imię i nazwisko.

    Ostatnia refleksja jest taka, że aktualna Barca jest i tak lepszym utworem niż najnowsze gwiezdne wojny.

    Polubienie

  3. Nawet drużyna z Messim i nakolekcjonowanymi wokół niego mniej świecącymi ciałami niebieskimi musi mieć pasującego do konstelacji kierownika.
    I na ławce – i na boisku.
    Przede wszystkim mentalnego.
    A tu go ni ma. Rewanże z Romą i Liverpoolem to najlepsze dowody.
    Wiem, że to brzmi jak herezja, ale Messi nim nie jest.
    Tzn. jest najlepszym kierownikiem w układzie słonecznym – ale tylko z piłką przy nodze.

    Polubienie

  4. Nie do końca się zgodzę. Messiego przemowy na start sezonu (wg plotek również w szatni), wywiady w których nie boi się trudnych tematów, charówa jak z Liverpoolem – to kwestie godne kapitana. Na boisku, owszem, przemawia w zdecydowanej większości piłką. Nie jest kapitanem w rodzaju Puyola, co to złapie za fraki i zasadzi kopa w tyłek.

    Ale spytajmy: jeśli nie on, to kto miałby być kapitanem? Nie widzę w obecnym składzie Barcelony nikogo odpowiedniego. Pique zbyt narwany, Ter Stegen w bramce niewiele pomoże, bo nie miałby okazji dawać wskazówek czy kogoś okrzyczeć. Busquets zbyt łagodny. Tam nie ma piłkarza, który by tę rolę mógł pełnić lepiej niż Messi.

    Polubienie

  5. „Nie jest kapitanem w rodzaju Puyola, co to złapie za fraki i zasadzi kopa w tyłek”

    No właśnie – a tu takiego trzeba.
    A w tej drużynie go nie ma.
    Pique to typ brylującego w mediach.

    Polubienie

  6. Ilekroć myślę o charakterze Barcy, dręczy mnie flashback z 17 maja 2014. Chodzi o mecz z Atletico o mistrzostwo na Camp Nou, który Barca wygrać musiała, a Atletico wystarczał remis. Ostatnia kolejka, żadnych kalkulacji, żadnych kontekstów, po prostu mecz-finał.

    Choć prowadzili Katalończycy do przerwy, stanęło na 1:1 i tytuł pojechał do Madrytu. Spodziewałem się wtedy zobaczyć piłkarzy wściekłych, może załamanych, przynajmniej smutnych. Zobaczyłem zaś ludzi, którzy schodzą do szatni, jakby właśnie zgubili 2 punkty z Deportivo ale w sumie nic nie szkodzi bo w lidze dalej +8. Nie zrozumiałem nigdy, skąd ta obojętność.

    5,5 roku później wielu ludzi tłumaczy pewne „kłopoty” klubu trenerem. Ten trener pracuje od 2,5 roku. Ta arytmetyka podpowiada mi, że problemem albo Valverde nie jest, albo chociaż nie tylko on.

    Polubienie

  7. A ta arytmetyka nie podpowiedziała Ci przypadkiem, że od tego remisu z Atletico (gdy trenerem był inny bezjajeczny słabeusz) Barcelona wygrała 4 ligi, Ligę Mistrzów i szereg innych pucharów? Że w tym okresie zdarzało jej się przegrać to i owo, ale nie frajerzyli tak jak z Romą i Liverpoolem pod Wałwerdem? Nie wspominając o tym, że przed nim potrafili ładnie grać, a teraz to są okazjonalne przebłyski kiedy im się zachce?

    Polubienie

  8. Ehh ten tryplet z 2015 roku odbija się solidną czkawką(to po nim odbywały się zwycięskie dla Bartomeu wybory). Koszmarne zarządzanie Bartomeu i jego świty marnuje Messiego już blisko 10 lat (powtarzam to od co najmniej trzech) trenerskimi miernotami. Ciężkie to chwile…
    Tylko ze zdaniem, że nie jego(Valverde) wina, że go szefostwo trzyma, ciężko mi się zgodzić. Trener z założenia posiada cel i ambicje. Cel główny Barcy jest dość oczywisty – Liga Mistrzów, ale nigdzie nie widać jakiejś determinacji i planu trenera żeby go zrealizować. A jeśli nie ma, to jaka jest jego ambicja, wystarcza mu stagnacja? A może jemu się wydaje, że wszystko idzie w dobrym kierunku i za chwilę zatrybi? Jeśli tak jest, to chyba jeszcze gorzej, bo jest po prostu półgłówkiem…
    Charakteru tej szatni brak od lat (podejrzewam, że nie bez związku jest też fakt, że ostatnią LM zdobyli jeszcze z Xavim w klubie) i to też jest kamyczek do ogródka zarządzających, bo piłkarzy trzeba dobierać też charakterem i nie mogą to być sami grzeczni chłopcy. Jednak nie bez winy jest też z pewnością starszyzna w szatni, której pasuje trener o charakterze lokaja i nie zmusza ich do większego wysiłku.
    Laporta miał swoje za uszami, ale prawda jest taka, że wyprowadził klub na szczyt (miał też szczęście w postaci złotego pokolenia wychowanków), a obecnie jaśnie nam panujący, cofnął klub o kilka kroków (wliczając w to fatalne zarządzanie sekcjami młodzieżowymi i inne problemy o charakterze instytucjonalnym).

    Masz Rafale całkowitą słuszność, talent (czy też zjawisko) Messiego został generalnie przeputany w sposób skandaliczny i znakomicie ujął to-o dziwo-van Gaal: Guardiola był ostatnim trenerem, pod którym Messi dostosowywał się do jego planu, a nie na odwrót. I dlatego wtedy gra i wyniki były oszałamiające. Leo jest geniuszem, nadpiłkarzem można powiedzieć, ale nie może być jednocześnie trenerem-to nie może udać.

    Polubienie

  9. Wszystkie porażki Barcelony i generalnie jej słabe występy wynikają z kiepskiego przygotowania fizycznego. Roma i Liverpool zwyczajnie Barcelonę zabiegały. Wczorajszy Real, mimo mniejszego potencjału na papierze, na boisku pokazał więcej zaangażowania, więcej ruchu. Valverde nie przykłada zbytniej uwagi do kondycji fizycznej, wierząc chyba, że technika jego grajków zawsze będzie ponad fizycznością rywali. Niestety w każdej grze od czasu do czasu znajdzie się taki, co na nasze nożyce wymyśli kamień, a na nasz kamień rzuci papier. Technika w futbolu nie bije wszystkiego. Owszem, z reguły może być bardziej decydująca od kondycji, czy taktyki, zwłaszcza gdy ma się w drużynie prestidigitatora pokroju Messiego, który zawsze, wbrew wszelkim regułom, może odstawić jakiś popisowy numer, w którym papierem potnie nożyce rywala, a z jego kamienia zrobi gąbkę, w którą nożyce wejdą jak w masło. Ale w pewnych okolicznościach przygotowanie kondycyjne rywali może zakryć geniusz techniczny piłkarzy Barcy, tak jak papier zakrywa kamień w słynnej grze towarzyskiej. A czasem to taktyka wymyślona przez trenera może okazać się skuteczna i na spartańskie przygotowanie fizyczne, i na bajeczną technikę rywali. Dlatego w futbolu trzeba być elastycznym, trzeba umieć porzucać swoje przyzwyczajenia i nie bać się pójść na wymianę ciosów, używając tej samej broni co rywal. Tylko to trzeba mieć jaja, żeby pokazać chojrakowi, że jego styl nas nie zaskakuje, że nie robi na nas wrażenia, że też umiemy w te klocki. A gdy się to zastosuje, to z dużym prawdopodobieństwem osiągnie się sukces. Bo odwieczna prawda na temat takich, co za bardzo chojraczą, jest taka, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie. A Barca Valverde niestety na swoje mecze, ani mieczy, ani nawet szabel nie bierze, bo chyba naiwnie wierzy, że nawet najbardziej zaprawionego w fechtunku rycerza da się zmusić do płaczu pięknem poezji.

    Polubienie

  10. Gdyby powodem był brak kondycji, to o wygr/yw/aniu La Liga mogliby ew. pomarzyć. Bez kondycji chwilę po sensacyjnym odpadnięciu z Romą rozjeżdżają niczym bolid F1 Sevillę (wg mnie mocniejszą od rzymian) w finale CdR?…
    Tu musi być jakiś problem mentalny, inaczej trudno w miarę logicznie tłumaczyć, jak drużyna o takiej klasie sportowej – i doświadczeniu(!) w grze o najwyższe stawki, może w ten sposób /p/oddawać rewanże, w dodatku po pierwszych meczach wysoko wygranych.

    Polubienie

  11. @Wirone

    Nie jestem pewien, czy uchwyciłeś istotę problemu. Jest nią wdupizm. Ma charakter bardziej przewlekły, niż kadencja bieżącego trenera. Może przyczyną jest regularne stawianie na niewłaściwych trenerów? Nie sądzę, ale może…

    Pięknie opisujesz, jak Barca w erze Messiego sobie była. To dla Barcy dobry czas, mistrzostw ligi naklepane bez opamiętania. Nawet bilans meczów bezpośrednich z Realem, który był w plecy od niepamiętnych czasów, teraz mają korzystny. Cuda zdziałali (a może raczej cuda zdziałał Messi). Tylko jakoś to wszystko wypadło w najlepszym dla Realu okresie od przeszło półwiecza. I Barca Messiego miała potencjał, by do tego nie dopuścić.

    Polubienie

  12. Ja rozumiem, że spędziliście lata na Bloxie, gdzie jedyne co mogliście zrobić to wywołać kogoś @ i modląc się, że ten to zauważy, ale jesteście na nowej platformie i jest tu opcja odpowiadania na konkretny komentarz, co sprawia że jego autor otrzymuje powiadomienie i nie musi przeglądać całej sekcji komentarzy żeby zobaczyć czy jest coś do niego. Korzystajcie z tych dobrodziejstw 😉

    Polubienie

  13. Świetny artykuł będący laurką Messiego i rózgą klubu. IMO Argentyńczyk też jest tu winien, bo zarabia ile zarabia i ma ogromny (może największy?) wpływ na funkcjonowanie klubu. Kiedy ostatni raz triumfowali w LM? Wtedy, gdy prawie wyrzucili Lucho, za to że ten postanowił zaoszczędzić siły grajków na końcówkę sezonu. Sądzę, że obecny szkoleniowiec jest idealny zarówno dla władz jak i najważniejszych piłkarzy. Mało ważne, że klub na tym traci.

    Polubienie

  14. @Wirone
    Czy ja wiem? – Oczywiście jestem stale obecny na blogu nie tylko dla świetnych felietonów Rafała i nie tylko dla tego, żeby popolemizować z innymi komentującymi. Dla mnie równie ważne są komentarze gości Rafała, również tych których opinii nie podzielam, chociaż nie w każdym przepadku z nimi polemizuję. A nigdy nie podejmuję polemiki wtedy, gdy nie mam własnego wyrobionego (niekoniecznie zawsze trafionego) zdania.
    Dlatego np. nie wypowiadam się w temacie poruszoym przez Rafała w bieżącym felietonie. Co prawda też uważam, że Messi to najlepszy piłkarz ostatnich lat, może nawet najlepszy w historii piłki którą oglądałem, ale za rzadko oglądam Barcelonę, żeby mieć własny pogląd na temat jego relacji z drużyną i skutków/efektów wzajemnego oddziaływania.

    Polubienie

  15. Czy jest tu ktoś jeszcze prócz mnie, kto bierze pod uwagę, że to nie jest kwestia mentalu, kondycji, słabego trenera a jest to ustawione przez bukmacherkę?

    Polubienie

  16. @Wirone
    Sobie mogę kliknąć albo nie. Zakładam, że Ty klikasz, więc informuję uprzejmie, że bez żadnych efektów po mojej stronie, powiadomień, gołębi, flar czy innych cudów. Goniec również nie dotarł. Wobec powyższego nikła jest wyższość klikania w te dobrodziejstwa, czy tam inne dziejstwa, nad nieklikaniem. Z drugiej strony, gdy ktoś ma ochotę śledzić dyskurs, brak małpki pewnie mu przeszkadza, bo nie wiadomo przez to co kto do kogo i o czym. Także polecam małpkę.

    Polubienie

  17. Nie za bardzo wiem do której z moich wypowiedzi się odnosisz, ponieważ również nie użyłeś opcji odpowiedzi na mój komentarz 🙂 a treść mi nic nie mówi, bo nigdzie nie zachęcałem do wypowiadania się na każdy temat.

    Polubienie

  18. Jeśli odpowiadasz na konkretny komentarz, co jest jasno zaznaczone wcięciem dyskusji, to żadna małpka potrzebna nie jest, bo jest oczywiste na co odpowiadasz. Zawsze można też użyć cytowania:

    Także polecam małpkę

    A ja polecam nie odpowiadać zbiorczo na wiele komentarzy w jednym poście, tylko każdemu z osobna, w odpowiednich wątkach.

    Polubienie

  19. Ja może mam sklerozę, ale to nie dzięki Barcelonie Messi w ogóle jest zawodowym piłkarzem? Czasem nie zapłacili za jego kurację hormonalną? Zaraz ktoś wyskoczy, że „każdy na ich miejscu by to zrobił” ale przecież nawet rodzimy klub Argentyńczyka tego nie zrobił. Na początku XXIw to wcale nie były takie oczywiste działania.

    Dalej, początek kariery wcale nie był usłany różami – raczej kontuzjami, i ponownie sztab medyczny FCB, jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy w futbolu, doprowadził gościa do stanu używalności, zrobił z niego terminatora.

    Dlatego tezę postawioną uważam za bardzo niesprawiedliwą – futbol bez Messiego w ogóle, był wcale prawdopodobną opcją.

    Jeżeli idzie o sprawy boiskowe, tu można dyskutować, a sprawa wydaje mi się bardziej skomplikowana od „Messi robi dobrze, a zarząd źle”.

    Z drużynami opartymi o solistów, jest ten problem, że jak solista ma gorszy dzień, to cała drużyna ma taki. Real tak długo jak oparty był o Cristiano, który sam napędzał akcje i sam sobie wręcz na głowę dośrodkowywał, był mocny, ale zawsze czegoś brakowało i z grubsza oglądał plecy FCB. Dopiero gdy za rozgrywanie wziął się Modrić, latanie po skrzydle Marcelo, asystowanie Benzema, a CR ograniczył się do wbijania, obrodziło w LM w bezprecedensowy sposób w XXIw. W Barcelonie było odwrotnie, tak długo jak Xavi z Iniestą zdejmowali część obowiązków z Messiego, wychodzili na tym wszyscy najlepiej.

    Czy Messi jest najlepszym piłkarzem ever? Jeśli patrzeć po piłkarskim skillu, to owszem, robiąc kartę statów do FIFY czy innego Football Managera,musiałby mieć najwyższą notę. Czy to wystarcza do odnoszenia absolutnie największych sukcesów w historii piłki? No widzimy że nie.

    W FM-ie jest też karta statów „mentalnych” czyli umiejętności do liderowania, determinacji etc. Tu Messi wypadłby przeciętnie a w niektórych aspektach wręcz słabo. Liderem jest hmmmm dyskretnym, jego determinacja jest taka, że miał w karierze problem ze śmieciowym żarciem(sam o tym mówił, gdy już sobie z tym uporał), a umiejętność „poświęcenia się” dla drużyny w zasadzie nie istnieje. W ataku Barca ma najlepszego piłkarza, w obronie najgorszego, człapacza, któremu nawet nie chce udawać się iż w cokolwiek się angażuje, nawet nie cofnie się by już obecnością ograniczyć pole manewru rywala. W obronie Barcelona gra w 10.

    I teraz powstaje pytanie, czy Valverde jest faktycznie tak gupi, że głównie o obronę się martwi – wiedząc że ma z zasady mniej doń piłkarzy niż rywal.

    Jak już przy Erneście jesteśmy, to wiele mówiące jest, że on, podobnie jak Enriqe i Guardiola, najlepszy miał debiutancki sezon, a potem to opada…. Jest to pewna sugestia odnośnie dyscypliny w szatni Barcelony, gdzie raz Pique pochwali się że nie śpi, Messi że źle się odżywia, a piłkarze pono olewają zalecenia trenera i ido w miasto. A potem tego samego trenera bronią w mediach.

    Pamiętam jak O Pirlo kiedyś powiedziano, że nie był najlepszym piłkarzem swojej generacji, ale był najważniejszym. W Barcelonie najlepszy był i jest Messi, ale najważniejszy jawi się Xavi. Xavi z którym FCB zaliczyła 6 półfinałów LM z rzędu, a po którego odejściu dopiero w czwartym sezonie do półfinału się doczłapała. Xavi który swoją grą Hiszpanię poprowadził do x2 Ojro i mundialu, a bez jego dobrej postawy, choć nadal naszpikowani gwiazdami, Hiszpanie regularnie rozczarowują na kolejnych turniejach. Xavi któremu do głowy nie przyszłoby, żeby 3/4 meczu sobie chillować, by zebrać w sobie moc na kilka arcyzagrań, który był liderem na boisku z prawdziwego zdarzenia, boiskowym generałem.

    Messi to gość od zadań specjalnych, najlepszy na świecie. Ale generałem nie będzie nigdy i trzeba się z tym pogodzić. Jest tylko człowiekiem.

    Barcelona potrzebuje impulsu, nowego trenera, ale i nowego lidera, generała, jeśli faktycznie nie chce się rozpadać regularnie na wiosnę w LM.

    Polubienie

  20. Nie wiem czy trollujesz, czy się podlizujesz obecnej tu gawiedzi znając Disqusa i możliwość prowadzenia wątkowych i poukładanych dyskusji, ale odgrywając obrońcę małpkowania?

    Polubienie

  21. A ja nie na temat. Marcus Rashford rozdał 1.200 paczek świątecznych bezdomnym z Manchesteru. Przy tym postępku dywagowanie o FCB i RM jakoś tak blednie.

    Polubione przez 1 osoba

  22. W diqusie to ma sens, w wordpressie po 3 odpowiedzi znika możliwość dodania kolejnej. Zresztą niektórzy u Darka już gwiżdżą nawet na pierwszą możliwość odpowiedzi, walą małpkami, ale tam cię to nie razi.

    Polubienie

  23. I nawet nie o jakąś wyższość małpek chodzi, ale bucowate wydaje mi się nauczanie innych jak mają pisać komentarze, żeby to oświeconemu mnie wygodnie się je czytało.

    Polubione przez 1 osoba

  24. Chodzi o podstawy, jak się gdzieś idzie z wizytą, warto byłoby się rozeznać w zwyczajach tam panujących, a nie od progu pouczać, ogłaszać jak tam jest „be”, a obecnych obrażać. To są właśnie standardy gawiedzi, rozlansowane w ostatnim czasie przez „nowe elyty”.

    Polubienie

  25. Z jaką wizytą? Śledzę blog Rafała od lat, stąd znam Wasze bloxowe przyzwyczajenia. Tam to miało sens, ale przestało mieć wraz z nową platformą. Nikogo nie miałem zamiaru urazić, pisząc „gawiedź” miałem na myśli po prostu tłum obserwatorów. Faktycznie słownikowo ma to raczej pejoratywne znaczenie, mogłem zatem użyć innego słowa.

    Polubienie

  26. Poziom dyskusji i jej treść to zupełnie inna sprawa niż jej techniczna organizacja. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię sobie ułatwiać, a nie utrudniać. Ułatwieniem dla mnie jest zachowanie wątku dyskusji (odpowiadanie na konkretny komentarz), stosowanie cytatów do których się odnosi w odpowiedzi (znacznik „blockquote”) czy powiadomienia o odpowiedzi na komentarz w interfejsie. Używanie ctrl+F by wyszukać czy mnie ktoś „małpkował” jest z kolei utrudnieniem, nie przystającym do technicznej strony bieżącej platformy.

    Polubienie

  27. Ilość poziomów wizualnego zagnieżdżania jest konfigurowalna i Rafał mógłby ją zwiększyć. Ale nawet jak nie ma fizycznego wcięcia, to relacja do „rodzica zostaje”, powiadomienie trafia do adresata, a komentarz jest w odpowiednim wątku. Nie ma zatem przeciwwskazań, by używać takich odpowiedzi zawsze, nawet wgłąb dyskusji.

    U p. Darka to inna historia, przy tych niedobitkach jakie się ostały nie ma to większego znaczenia.

    Na blogu p. Darka

    Polubienie

  28. @Wirone
    A nie przyszło Ci na myśl, że te „niedobitki” to być może również efekt zawężania kręgu dyskutantów przez disqus?
    Z tym ułatwianiem sobie życia też różnie bywa… – jednym trudno wyrosnąć z piaskownicy, drugim trudno wznieść się powyżej poziomu disco polo, a jeszcze inni niczego nie widzą i nie słyszą dopóki się nie rozwalą na krysztale. Oczywiście to im nie przeszkadza mieć pretensji do całego świata, że nie chce ich wyciągnąć ze smrodku w który na własne życzenie wpadli.
    Chyba wyrośliśmy ze świata czarno-białej fotografii. Jesteśmy kolorowi (chociaż nie musimy być tęczowi) i może warto to zauważyć, a nawet się tym cieszyć.

    Polubienie

  29. @0TWOJASTARA
    Tylko kto odpowiada za to, że Messi sam musi ciągnąć wózek? Kto nie przykłada większej uwagi do przygotowania fizycznego, co widać u Katalończyków? Kto powoduje, że piłkarze wysokiej klasy stają się niewypałami? Kto nie rozwija graczy cantery i młodych przychodzących do klubu? Barcelona po odejściu Guardioli nie miała odpowiedniego fachowca.

    Polubienie

  30. @alp
    Tam krąg był zawężony i za blox-a. Tu jest ogólnofutbolowo, tam zawsze byli zainteresowani tematami Realu i Barcy. Disqus tam mega pomógł w dyskusji, bo był funkcjonalny i ogarniał te nawet 500 komentarzy pod notką.

    @tomo
    Może, tylko szczerze nie wiem kto tym fachowcem miałby być.

    Polubienie

  31. @tomo
    A i odnośnie tego przygotowania fizycznego i sezonu przygotowawczego i jego znaczenia, to mam wrażenie że krąży masa mitów.

    Jak słyszę jakieś nadęte mądrości w stylu „w sezonie przygotowawczym piłkarze tworzą bazę na cały sezon” to mi się nóż w kieszeni otwiera. Cristiano który stracił cały sezon przygotowawczy przed sezonem 16/17 pozdrawia, ale nawet jego niszczenie rzeczywistości na wiosnę 2017 to za mało, choć zgodnie z mundrością o potędze okresu przygotowawczego nie powinien tej wiosny mieć.

    Tysiące ludzi mają do Valverde pretensje o słowa nt. okresu przygotowawczego, zupełnie jakby wiedzieli o czym mówią, mieli awf pokończony, na trenowaniu i doprowadzaniu ciała do formy zęby zjedli.

    A mi doświadczenie mówi, że opinia publiczna zwykle wierzy w fikcję jaka akurat wpisuje się w gusta.

    Polubienie

  32. Tak jak wspomniał @0twojastara poniżej, zawężenie kręgu dyskutantów to efekt przejścia z Bloxa (gdzie był Disqus) na WordPressa (gdzie plugin Disqusa można zainstalować dopiero po wykupieniu mocno płatnego planu), a także „zmęczeniem materiału” (część osób po prostu sobie darowała, również przez bierność p. Darka w kwestii moderacji).

    Nikomu na siłę wciskał funkcjonalności WordPressa nie będę, po prostu zasugerowałem zakładając, że niektórzy nawet nie wiedzą że to ma znaczenie albo że można cytować czy robić inne rzeczy. A niektórzy zapewne z przekory i tak nie zaczną używać.

    Polubienie

  33. @0TWOJASTARA
    Fachowców jest wielu i mam wrażenie, że można było lepiej wybrać niż Tito, Martino (którego nawet ceniłem), Enrique czy Valverde.

    Jeśli chodzi o przygotowanie, to nie masz wrażenie, że te słowa „tłumaczą” mierne przygotowanie Barcelony również w trakcie sezonu? Fajnie to widać po Realu, który w tym roku wygląda o niebo lepiej i wyniki też są lepsze.

    Polubienie

  34. Przepraszam, nie czytałem wszystkich wpisów, więc może powtórzę któregoś z przedmówców.
    (swoją drogą, gdy chcesz mieć klikalność i komentowalność wysoką to uderz w temat Barcelona – Real 🙂 – banał)

    Ad rem
    Założenie 1: Losowość rozstrzygnięć poszczególnych meczów piłki nożej przy wyrównanych siłach drużyn na poziomie LM jest oczywista.
    Założenie 2: Messi na poważnie w LM występuje od 2008 roku.

    Pytanie: Które drużyny były od 2008 do 2019 roku we wszystkich ćwierćfinałach LM ? (bycie w 1-ej ósemce LM daje obraz siły drużyny po wyeliminowaniu losowości, w pewnym stopniu)

    Nie sprawdzałem. Ciekawym …

    Z góry dziękuję za odpowiedź.

    Polubienie

  35. @ Wirone- nie wiem gdzie Ty widzisz to wszystkie możliwości cytowania, odpowiadania na watek itd, ale ja u siebie mam tylko 1 przycisk: „Skomentuj” pod którym uzupełniam o dane maila i podpisu.Jeśli chcę się do kogoś odnieść to muszę dać ręcznie @ a cytat ręcznie skopiować.

    Polubienie

  36. Po pierwsze warto się zarejestrować i trwale zalogować, nie musisz wtedy uzupełniać niczego więcej poza komentarzem 🙂 No i masz powiadomienia o odpowiedziach.

    Co do reszty: niestety nie ma edytora WYSIWYG, ale tutaj jest info o dopuszczalnych tagach HTML.

    Cytaty robi się znacznikiem „blockquote”:

    <blockquote>Jakiś cytat</blockquote>

    Daje:

    Jakiś cytat

    Polubienie

  37. Właśnie przeczytałem wywiad, który Rafał wraz ze swoim redakcyjnym kolegą, przeprowadził z trenerem siatkarzy Sebastianem Pawlikiem i się noworocznie rozmarzyłem… – a gdyby przegonić stetryczałą myśl szkoleniową i tak zrobić w naszej kopanej?

    Polubienie

Dodaj komentarz