Wszędzie czytam, że bossowie od piłki nożnej kombinują, jak powinien wyglądać nowy ład, który nastanie po przepędzeniu koronawirusa gdzie pieprz rośnie. Zamierzają na przykład poluzować reguły Finansowego Fair Play – pozwolić, by kluby wydawały więcej, niż zarabiają na bieżącej działalności, czyli pozwolić, by finansową Wielką Dziurę wykopaną przez pandemię zasypali rozmaici szejkowie i oligarchowie czerpiący z budżetów bez dna.
Święta racja. To rzeczywiście idealny moment, by zaprowadzić nowy, słuszny porządek. I wreszcie spisać dziesięć przykazań dla futbolu, futbolowi zdecydowanie brakowało moralnego drogowskazu.
Sporządziłem wstępny szkic. Do dyskusji, choć z fundamentów nie ustąpię ani o mikrometr.
Pierwsze. Jeśli jesteś prezesem klubu piłkarskiego, to z forsy zyskanej lub straconej na każdym transferze odpalasz 15 proc. na ważne dla lokalnej wspólnoty cele, które wskażą w demokratycznym głosowaniu mieszkańcy miasta. [Wzorcem niech będą tzw. fundusze partycypacyjne]. I nie zapaskudzasz stadionu sprzedaniem jego nazwy sponsorowi.
Drugie. Jeśli jesteś szefem wielkiego klubu piłkarskiego, już nigdy nie ośmielisz się pisnąć, że do Ligi Mistrzów czy innych kontynentalnych rozgrywek należy zapraszać za tzw. „historyczne zasługi”. [Co powoduje, że na przykład w tym sezonie nie oklaskujemy fantastycznej Atalanty, lecz tandetny Milan].
Trzecie. Jeśli jesteś sędzią, obowiązkowo udzielasz wywiadu po meczu, i tłumaczysz, dlaczego gwizdnąłeś tak, a nie inaczej.
Czwarte. Jeśli organizujesz mundial czy inne międzynarodowe rozgrywki, już nigdy ich nie pogrubisz, by mieć więcej meczów, ergo wcisnąć do telewizorów więcej transmisji, ergo wydoić więcej mamony.
Piąte. Nie zwołujemy meczów lig krajowych w inne dni tygodnia niż sobota i niedziela. Kibic to nie automat do zasysania transmisji, kibic też człowiek i potrzebuje po weekendzie odetchnąć.
Szóste. Jeśli rządzisz w UEFA czy czymś podobnym, nigdy nie zgadzasz się, by drużyny z sąsiedztwa latały na mecze do innego miasta, ciągnąc za sobą tysiące kibiców, zamiast rozegrać je u siebie. [Derby Londynu w finale Ligi Europy można w ostatniej chwili przenieść z Baku do Anglii, derby Madrytu można przenieść z Mediolanu do Hiszpanii, naprawdę nie trzeba dla 90 minut gry w piłkę uruchamiać tych wszystkich smrodzących urządzeń transportowych, by przerzucić tłumy ludzi].
Siódme. Trenerów wolno zwalniać i zatrudniać tylko wtedy, gdy piłkarzy, czyli w otwartym oknie transferowym.
Ósme. Jeśli jesteś gwiazdą, boiskową czy pozaboiskową, nie zachwalasz w reklamach słodzonych napojów gazowanych, innego śmieciowego żarcia i w ogóle niczego, czego sam byś nie tknął, bo sądzisz, że to syf, tylko zaszkodzi sylwetce, kondycji bądź zdrowiu. Czyli w spocie albo na bilbordzie okłamujesz odbiorców.
Dziewiąte. Kimkolwiek jesteś, nie reklamujesz hazardu, brzydzisz się go jak nakłaniania do spożywania wódki czy papierosów – których zresztą nie ma wokół stadionów już teraz.
Dziesiąte. Polskie kluby nie wylosowują w Europie rywali, o których nikt albo prawie nikt nie wie, gdzie właściwie szukać ich na mapie. Niech to nasze nieszczęsne poddaństwo jakoś wygląda, naszemu narodowi należy się szacunek.
Amen.
„Trenerów wolno zwalniać i zatrudniać tylko wtedy, gdy piłkarzy, czyli w otwartym oknie transferowym.”
He he 🙂 a może jeszcze tylko po sezonie? Albo chociaż, żeby nie mogli siedzieć na ławce w trakcie meczów w europejskich pucharach, jeśli w danym sezonie już kogoś w nich prowadzili? 😉
O piątym marzę.
PolubieniePolubienie
Na dziewięć zgoda, ale 10-e to już bardziej modlitwa niż przykazanie.
@PANSZERYF
Akurat jeżeli chodzi o zwalnianie trenerów, to przykazanie uważam za jedno z ważniejszych. Nawet dodałbym obowiązek wypłacania pełnego wynagrodzenia za okres nieprzepracowany do końca kontraktu.
PolubieniePolubienie
Moja życiowa postawa „nic mi się nie podoba” znalazła w tym tekście bezlik impulsów do wyleźnięcia na powierzchnię. Z niektórymi punktami się zgadzam lub prawie zgadzam i piszę dla przekory.
Obiekcja Pierwsza [prawo wg mnie do dopracowania, w skrócie D]: Podatek liniowy jako koncepcja ekonomiczna wg czołowych umysłów XXI wieku jest „już dawno nieaktualny od wczoraj”. Trzeba to uprogresywnić.
Obiekcja Druga [tak naprawdę się zgadzam w skrócie Z]: Nieładnie tak mówić innym co mają mówić, a czego nie.
Obiekcja Trzecia [D]: Ale nie zaraz po meczu, człowiek musi mieć czas na przeanalizowanie sytuacji itp. Jak ma się dajmy że na to przyznać do błędu, jeśli nawet nie mógł sytuacji na spokojnie obejrzeć?
Obiekcja Czwarta [jestem przeciw, w skrócie P]: Ale Euro ’16 nie byłoby takie fajne bez Islandii, Albanii czy Węgrów. Tycie turniejów wcale źle im nie robi.
Obiekcja Piąta [D]: Przy ligach grających po 37-38 kolejek (Anglia, Francja, Włochy, Polska) to kalendarzowo niemożliwe. Wymagałoby więc reform, które niekiedy nie byłyby wcale takie całkiem słuszne (Anglia zwłaszcza).
Obiekcja Szósta [D]: Należałoby w takim razie rozpocząć sprzedaż biletów dopiero po ostatecznym ustaleniu miejsca finału. To będzie bardzo mało czasu.
Obiekcja Siódma [D]: Zatrudniać obcych trenerów – to rozumiem. Pozbawiać pracy – też. Ale zmieniać na stanowisku? Jeśli kopacz (nazwijmy go nie wiedzieć czemu Kepa) jest fajtłapa bez formy, to świetny rezerwowy (z niewiadomych względów będę nazywał go Willy) może zająć jego miejsce. Mało tego, szef Kepy i Willy’ego ma prawo przed każdym meczem zdecydować, kto siedzi a kto gra. I to jest przecież dobrze. Trener więc też powinien móc zostać odsunięty, a ktoś ze sztabu mógłby wtedy zając jego pozycję.
Obiekcja Ósma [P]: Zdrowych batoników pani Ani L. to nawet pies nie zeżre, gada to to głupoty o makaronie i inne farmazony o gęsim smalcu, uzurpuje sobie wykształcenie z zakresu zdrowia, choć żadnego nie posiada [to karalne!], ale nagle, nie wiedzieć czemu, pijemy nie do tego, tylko do coca-coli, która nikogo nie okłamuje – jest cholernie niezdrowa i bierze to na klatę. W domu Państwa L. to nie coca-cola jest problemem.
Obiekcja Dziewiąta [Z]: Gratuluję wytrwałości każdemu, kto tu dotarł i dowiedział się, że nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia.
Obiekcja Dziesiąta [P]: Polskie kluby wylosowują rywali odpowiednich do ich poziomu i tak powinno być. Cementarnica Skopje. O.
PolubieniePolubienie
Ja bym dorzucił jeszcze jedenaste: jeśli jesteś prezesem federacji krajowej, to rozrywki konstruujesz tak, żeby żaden klub nie mógł rozegrać w ciągu roku więcej, niż 40 meczów, a jeśli jesteś prezesem federacji, to tak, żeby żaden klub ani żadna reprezentacja nie mogły rozegrać w nich więcej niż 15 meczów rocznie.
PolubieniePolubienie
Nie do końca przemyślane wszystkie te punkty. Siódme? Piłkarza też można zwolnić z kontraktu w każdej chwili. Zatrudniać też, kwestia rejestracji do rozgrywek. A jeśli mam trenera, który imprezuje i nie pojawia się w pracy to muszę czekać pół roku żeby go zwolnić?
PolubieniePolubienie
Przecież to bez sensu. Tłumaczenie na gorąco, tuż po meczu, dałoby rzeczywisty kontekst i mogłoby pomóc w znalezieniu faktycznych przyczyn pomyłek (np. za duże odległości, złe pozycjonowanie, zła komunikacja z asystentami). Jakby sobie na spokojnie obejrzał powtórki, to do dużej części wydarzeń by sobie teorię dopisał już po fakcie.
PolubieniePolubienie
Panie Rafale,
skoro już mowa o życzeniach dotyczących tego malutkiego zielonego poletka, rozwinąłbym przykazanie 5-te i zdefiniowałbym raz na zawsze rok piłkarski w Europie (kierując się konsekwentnie zasadą: JAKOŚĆ, a nie ILOŚĆ):
– w lidze krajowej rywalizuje do 16 zespołów,
– jeden krajowy puchar (jeden mecz, w przypadku remisu rozstrzygany od razu karnymi (ale takimi jak kiedyś w lidze amerykańskiej). Wtedy, jak w Niemczech – max 6 mecz jest meczem finałowym),
– rozgrywki LM bez zmian (chodzi o strukturę, bo jeśli chodzi o skład, to max 3 drużyny z jednego kraju z zależnością od wyników klubów – rankingu lig jak do tej pory, co dałoby kilka dodatkowych miejsc dla drużyn ze słabszych lig)
– miesiąc przerwy zimą oraz miesiąc na przygotowanie do mundialu (32 drużyny) /mistrzostw kontynentu (max 16 drużyn). W grupach eliminacyjnych po 4 drużyny – awans zwycięzca + najlepsi z drugich miejsc. Żadnego pucharu konfederacji czy ligi narodów, redukcja liczby sparingów, a w zamian za to odczuwalnie więcej czasu na treningi i przygotowanie do rozgrywek.
– powrót do rozgrywania danej kolejki meczów Ligowych, LM czy reprezentacyjnych maksymalnie w 2 sąsiednie dni.
To w zasadzie drobne zmiany wycinające tylko nadmiar tłuszczu. Taki sezon liczyłby dla piłkarza maksymalnie 30+6+13=49 meczów o stawkę dla klubów, które zdobyłyby lub otarły się o potrójną koronę oraz do 8 meczów reprezentacji. Wtedy co drugi środek tygodnia byłby „wolny” od piłki nożnej, która odzyskałaby dzięki temu część smaku i, moim zdaniem, zyskała na jakości.
PolubieniePolubienie
Zgłoszę kilka errat:
3) Jeśli jesteś sędzią, obowiązkowo udzielasz wywiadu dzień po meczu, i tłumaczysz, dlaczego gwizdnąłeś tak, a nie inaczej.
Osobiście jestem wrogiem wywiadów pomeczowych i konferencji prasowych, gdzie jedna strona tylko czyha aż komuś się noga powinie i w emocjach palnie słowo za dużo – dając znakomitą pożywkę na dziesiątki artykułów kopiuj/wklej, a druga strona, przejrzawszy adwersarzy dawno, wali najbardziej okrągłe banialuki jakie się da. Strata czasu kompletna.
Sędzia też człowiek, ma prawo złapać dystans. Poza tym wolałbym żeby po kontrowersyjnej sytuacji koncentrował się dalej na meczu, zamiast układać w głowie co powie po meczu.
5) Ograniczamy ogólnie liczbę meczów w sezonie, w trosce o zdrowie zawodników. Same dni tygodnia to kwestie drugorzędne, ludzie dorośli naprawdę nie powinni mieć problemu z odpuszczeniem 3 hytu tysiąclecia w tym tygodniu.
7) Myślę że należałoby tu pewne kwestie uściślić, trenerzy, wbrew dziennikarskiej nomenklaturze, rzadko są zwalniani, raczej są odsuwani od obowiązków/kontrakt jest rozwiązywany za porozumieniem stron. „Zwolniony” trener najczęściej nadal pobiera wynagrodzenie, zgodnie z kontraktem, tak długo jak ten nie upłynie, albo sam trener nie rozwiąże kontraktu by związać się z nowym miejscem pracy. Różnica w statusie trenera i piłkarza wydaje mi się również oczywista – prezentujący się poniżej oczekiwań piłkarz jest odsuwany od pierwszego składu i jest to normalne, co więcej nie jest to problem, ze względu na 20-kilku kolegów piłkarzy. Podobnie skłócony z klubem/trenerem/drużyną, piłkarz jest odsuwany, i jest to normalne. Co ze skłóconym z pracodawcą trenerem? Obie strony mają się znosił przez pół roku, choć lepiej dla wszystkich byłoby żeby kontrakt rozwiązać? Wydaje mi się to totalnie niepraktyczne, i podyktowane zbytnią koncentracją na rozgrywkach E-klapy i Włoskich, które, faktycznie, przemiał trenerów windują mocno, prawdziwymi przodownikami są.
Zamiast tego punktu, zaproponowałbym taki wymagający na prezesach i zarządach jakąś spójną politykę prowadzenia klubu, a nie „jak się okazje trafią na transfery”. Bo, mam wrażenia, że z różnych względów ludziom poprzestawiały się podstawowe sprawy – to nie trener winien wyznaczać politykę klubu, tylko ją realizować. Nie wiem czy to zapatrzenie w sir Alexa(United bez niego podkreśla jak zdrowe jest zostawienie jednemu kolesiowi prowadzenie polityki sportowej klubu na kilka dekad) czy w różne football managery, gdzie ponownie trener trochę bawi się w boga, ale to naprawdę nie są jakieś nadrzędne jednostki.
10)ehe, ja już widzę jak „adekwatni” rywale, szukają na mapie, Wronek, Grodziska Wielkopolskiego(i właściwego stadionu rzeczonej Dyskobolii, bo to przecież ewidentnie boisko treningowe) Gliwic(no dobra, Niemcy sobie poradzą, ale nazwę wymówią jakoś nieprzyjemnie), czy Białegostoku (prędzej znajdą memy o Podlasiu).
PolubieniePolubienie
1) ligi krajowe – maksymalnie 16 drużyn, bez play-off, pieniądze dzielone w zależności od miejsca w tabeli – pierwszy otrzymuje maksymalnie dwa razy więcej od ostatniego
2) puchary krajowe – 1 mecz w każdej rundzie, gospodarz losowany, finał na neutralnym boisku
3) puchary europejskie – likwidacja LM, złoty puchar (mistrzowie i wicemistrzowie), srebrny puchar (zdobywcy pucharów, z 3 miejsc w ligach), brązowy puchar (z 4 i 5 miejsc w ligach), wszystkie kluby rozpoczynają od pierwszej rundy (tak jak tenisiści w turnieju wielkoszlemowym)
4) kadry meczowe z 18 piłkarzami, maksymalnie 3 obcokrajowców i minimalnie 6 wychowanków
5) kluby muszą rozgrywać mecze na własnych boiskach (Atalanta ma grać w Bergamo, a Raków w Częstochowie, zlikwidować bzdurne wymogi)
6) wprowadzić roczny limit dwóch transferów na klub
Trzeba zlikwidować sztuczny moneyball i przywrócić naturalny football.
PolubieniePolubienie
Idąc tropem myślenia, niektórych opinii proponuję pójść na całość:
– wszystkie rozgrywki (nie tylko ligowe) ograniczyć do trzech drużyn… – byłoby sprawiedliwie bo już na starcie wszyscy mieliby zagwarantowane pudło;
– wyjaśnianie przez sędziów powodów decyzji mogłoby się odbywać w dwóch wariantach… – w pierwszym bezpośrednio po jej podjęciu (dziennikarz powinien mieć prawo wbiec na murawę i zadać pytanie), a w drugim kiedy sędziowie będą już na emeryturze, żeby mogli nabrać właściwego dystansu.
– rozwiązanie kontraktu z trenerem czy zawodnikiem będzie możliwe przed terminem upływu kontraktu, pod warunkiem, że z roboty w klubie jednocześnie wylatują ci, którzy o ich zawarciu zadecydowali.
P.S.
Nie wiem jak wygląda dzisiaj stadion Groclinu, ale za czasów Drzymały to była perełka.
PolubieniePolubienie
@alp
nom, piękne boisko treningowe, jak określili to piłkarze City.
@iksis
iksde
(sorry, nie mogłem się powstrzymać)
PolubieniePolubienie
Trąci utopią, choć to V też mi się podoba. Rozpirzenie kolejek ligowych na 4 dni drażni mnie od początku. Kiedyś weekendy były świętem sportowym, teraz kopią niemal na okrągło, syndrom przeżarcia to już norma.
Co do samej Polski, to przydałoby się jeszcze jakieś XI – o kibolstwie.
PolubieniePolubienie
@Otwojastara
Oczywiście, przy rozmiarach obiektów w Manchesterze to takie skojarzenie jest zrozumiałe.
Ale Drzymała w kilkunastotysięcznym Grodzisku i tak miał kłopot z jego zapełnieniem, pomimo podejmowania prób uatrakcyjnienia spotkań, bo na każdym meczu ligowym musiałaby być na stadionie jedna trzecia mieszkańców. A to się nigdzie nie zdarza. Po hitowym ekscesie sprzed miesiąca Bergamo do dzisiaj nie może się pozbierać.
Ale ten kameralny stadion pomieścił również hotelik na kilkadziesiąt miejsc, restaurację ze świetną kuchnią i co ważniejsze, nowoczesną bazę odnowy biologicznej, której wtedy mogli pozazdrościć ligowi potentaci.
Problemem Drzymały było nie tylko to, że w naszym futbolowym światku był traktowany jak nuworysz, który próbuje pouczać „znafców” jak prowadzić nowoczesny klub, ale na dodatek nie był mieszkańcem Grodziska, co w tym zagłębiu Powstania Wielkopolskiego traktowane było/jest jak zbrodnia. A na dodatek był krwiopijcą, który w swojej firmie „wykorzystywał” największą ilość mieszkańców i zamiast porozdawać pieniądze, to bawił się w piłkarskiego filantropa.
PolubieniePolubienie
I w tej kuchni – jak przyznał sam Drzymała – niejeden sędzia dobry obiad zjadł….
PolubieniePolubienie
Podoba mi się bardzo podejście kolegi, który już nawet nowym pucharom nowe nazwy znalazł. Porządne, kompleksowe, dopracowane z detalami podejście. Nie to co reszta.
@twojastara
Myślę, że w punkcie 5 chodziło najbardziej o to, żeby rozgrywki krajowe, te najbliższe domu, nie musiały w terminarzu konkurować z pracą. Tutaj dzień tygodnia ma znaczenie.
PolubieniePolubienie
@Koziołek
Od pierwszego Komentarza podoba mi się Twoje poczucie humoru. Szkoda tylko, ze tak rzadko komentujesz.
PolubieniePolubienie
Po prawdzie to europejski kibic kojarzy lub może kojarzyć nie piłkarsko takie miasta w Polsce jak Warszawa, Kraków , Gdańsk , Poznań i może Wrocław a reszta to absolutna egzotyka
PolubieniePolubienie