Nie łączy nas Boniek

Prezes PZPN przemawia donośniej niż ktokolwiek w całym polskim sporcie. Inni przedstawiciele środowiska, ze szczególnym uwzględnieniem spieniężających swoje sukcesy gwiazd, raczej unikają wszelkich drażliwych tematów (co wiemy o poglądach Lewandowskiego?), tymczasem Zbigniew Boniek kocha zaczepiać, prowokować, wyzłośliwiać się, nawet jątrzyć, a przede wszystkim przyznać się do swojej opinii na każdy temat. Nienawidzi milczeć.

Labirynt, po których krążą jego myśli, niezmiennie mnie intryguje, ponieważ ich wyartykułowane w wywiadach lub na Twitterze skutki nie tyle słabo składają się na spójny światopogląd, co brzmią jak kompletne pomieszanie z poplątaniem. Czasami Boniek zrzuci ciężki seksistowski dowcipas, a czasami stanie w obronie mniejszości narażonych na masową, firmowaną przez władze państwowe nienawiść. Przemknęło mi nawet przez głowę podejrzenie, że to dlatego dobrze rozumie się z premierem Morawieckim – obaj przypominają chwilami generatory przypadkowych konfiguracji słownych, niekoniecznie stycznych z rzeczywistością.

Teraz rozgadany prezes ustanowił chyba swój życiowy rekord decybeli. „Prezydent Polski dzisiaj może być wybrany głosami ludźmi środowiska wiejskiego, głosami emerytów i ludzi z podstawowym wykształceniem. To chyba trochę dziwne w tak pięknym i rozwijającym się kraju jak nasza Polska” – wyanalizował na swojej ulubionej internetowej trybunie. Później uzupełnił jeszcze, że tylko „podaje fakty” i „nikogo nie obraża”, ale mnóstwo odbiorców odczytało komunikat zgoła inaczej, jako demonstrację pogardy, wykluczanie ludzi, którzy jego zdaniem są mniej godni uczestniczenia w wyborach. W umysłowym uniwersum prezesa ich obecność wręcz koliduje z krajem, który „jest piękny i się rozwija”.

Boniek walnął z rozmachem. Samych emerytów żyje między nami 6,5 mln, a jeśli zsumować wszystkie wyróżnione grupy (co wymaga wnikliwszych rachub, to nie są zbiory rozłączne), mogą liczyć nawet 10 mln osób. Aż tylu Polaków wskazuje jako tych, którzy wzbudzają jego niepokój, gdy stają przy urnach wyborczych – nie ukrywam, czuję się uprawniony podejrzewać, iż chętnie odebrałby im głos. Znów nie nadążam też za intelektualną ekwilibrystyką prezesa, gdy do popularnych, dobrze rozpoznanych uprzedzeń dotyczących ludzi bez dyplomów oraz mieszkających na prowincji dokłada kwestionowanie zdolności poznawczych emerytów. Znaczy on sam, 64-latek, zamierza wkrótce wypisać się z wybierania polityków? A jak sklasyfikuje 70-letniego profesora z Noblem? Stary dziad czy mędrzec?

Sporo znajomych przekonuje mnie, by odpuścić sobie komentowanie retorycznych popisów szefa PZPN, ale posłuchać rad zwyczajnie nie wypada, bo zdaję sobie sprawę, co zbyt często się za nimi kryje – protekcjonalne przeświadczenie, że byli i aktualni piłkarze to zasadniczo tłuki, przez ganianie po boisku nie zdążyli porządnie wyposażyć rozumu. Ba, znaleźlibyśmy trochę wykształconych mieszkańców wielkich miast w kwiecie wieku, którzy chętnie odebraliby im prawo głosu.

Stanowczo protestuję: nie wolno ignorować wyborów prezesa PZPN tylko dlatego, że był piłkarzem.

71 myśli na temat “Nie łączy nas Boniek

  1. @GP
    Faktycznie różnimy się zasadniczo. Kwestionujesz najstarsze prawo świata, które narodziło się w czasie gdy syn po ojcu dziedziczył najpierw kołek z czubkiem zaostrzonym w procesie wypalania, a trochę później kamienny toporek czy nóż. To prywatna własność narzędzi, a nie tylko ciężka praca, od zawsze była podstawą organizacji gospodarki. Do czasów bolszewicki rewolucji która je zakwestionowała, ale jedyne co wymyśliła to inną formę… – własność państwową jednocześnie wciskając nam kit, że to co państwowe jest nasze.
    Cook to rozumiał, a jednocześnie był znakomitym (na ówczesne czasy) fachowcem od zarządzania ludźmi. Boniek też (tak myślę), być może w oparciu o własne i kolegów doświadczenia z beneficjami piłkarskimi.
    P.S.
    A ile wynosiłby nasz kapitał w PZU, gdyby nasze środki były czterdzieści lat rentownie inwestowane, a nie przeznaczane na wypłatę bieżących emerytur, Oczywiście z uwzględnieniem, ze nasz zgromadzony kapitał na bieżąco powiększany był o zyski z inwestycji?

    Polubienie

  2. Czcigodny Alpie,

    Znowu się Pan myli, bo owszem, dziedziczenie narzędzi być może następowało, ale własność gruntu w postaci lasów, łąk, pastwisk itp. nie była indywidualna, a wspólna dla rodów, plemion. Więc pod tym względem własność „państwową” można uznać za pierwotniejszą od indywidualnej.

    Równie myli się Pan co do tych nieszczęsnych inwestycji – doświadczenia braku jakichkolwiek profitów z zarządzania przez OFE, gdzie dochody z niego dla klienta nigdy nie przekraczały inflacji, a w długim terminie były też niższe niż zyski OFE z zarządzania, naprawdę niczego Pana nie nauczyły?

    Co do Cooka to może i na owe czasy był fachowcem od zarządzania, czytałem o nim i nic szczególnego raczej nie osiągnął w tym względzie, natomiast przede wszystkim czasy się zmieniły i postfeudalne ideologie i bon moty dawno powinny leżeć już na śmietniku.

    A jak chcemy rozmawiać o ekonomii to ani na podstawie starodawnych powiedzonek, ani ubiegłowiecznych komunałów.

    Polubienie

  3. @THERED00

    1. „Obelżywe komentarze…”

    Niezmiennie mnie fascynuje u sympatyków PiS ta wieczna wrażliwość na „obelgi”. To znaczy fascynuje mnie jednobiegunowość tej wrażliwości. Bo zupełnie zanika ona, kiedy z wiadomych ust słychać (nawet z trybuny sejmowej) knajackie wrzaski o „kanaliach” i zdradzieckich” mordach, o elementach zwierzęcych i gorszym sorcie Polaka itd. itd. Zresztą jego kanonizowany przy każdej okazji brat też dostawał pomroczności jasnej, kiedy nie wiedział, co odpowiedzieć i też wtedy ubliżał, lub nawet posuwał się do gróźb karalnych. Nie pamiętam innego prezydenta, który zachowywał się w ten sposób, lub innego „zwykłego posła”, który z sejmowej trybuny robił taką spelunę.
    No ale wiadomo – Kalemu zawsze wolno więcej, bo nawet jak Kali ubliża – to dla dobra Polski, to już znamy dobrze, ta narracja rozlewa się po kraju od dawna, razem z wpływami PiS.

    2. Nie jestem dzieckiem i doskonale wiem, że politycy wszystkich opcji na polityce kręcą własne lody, tylko proszę wskazać, kto jeszcze poza środowiskiem kaczystów rozsiadł się na publicznych nieruchomościach?
    Poza tym – przypominam, że PC/PiS zawsze parło do władzy oburzone na „układy”, na rozkradanie Polski, z hasłami naprawy państwa i misją odnowy moralnej. A takie coś, to chyba wypadałoby zacząć od siebie, prawda?…

    3. Czy to jest może ten Dudek z IPNu, współpracownik Kurtyki?
    To ja dziękuję, nie mam zaufania do tej instytucji i teorii wysnuwanych przez to środowisko. Ono ma niezdrową tendencję do posądzania wszystkich o współpracę z bezpieką – wszystkich, poza niektórymi, starannie wyselekcjonowanymi nazwiskami.

    4. Przykłady rozkładu i chaosu, który powodował? Proszę bardzo – choćby rozwałka „Solidarności” tuż po upadku PRL. To z podszeptów Kaczyńskich Wałęsa rozpętał haniebny atak na niedawnych towarzyszy z opozycji. Myślał, że to mu pomoże zdobyć większą władzę, tymczasem był to de facto początek końca jego kariery jako liczącego się polityka (choć siłą rozpędu został jeszcze prezydentem). Wałęsa na tym popłynął – a kiedy się zorientował w kreciej działalności swoich małych doradców – wywalił ich na zbity bruk, co spowodowało u nich furię, trwająca do dziś nienawiść i nieustającą chęć zniszczenia politycznego emeryta.
    Teraz niestety dostał się do władzy w Państwie – i wszystko to krok po kroku powtarza, tylko oczywiście na dużo większą skalę.

    5. @Gowin

    Jaka „obowiązująca narracja”?… Facet jest jak chorągiewka, idzie tam, gdzie są stołki, jakoś nie puścił go, kiedy stołek zapewniała PO – choć potem się skarżył, jak to cierpiał jako minister w tym rządzie. To cierpiał, ale stołka nie zostawił?… Następny męczennik i Wallenrod pośród kaczystów…

    @Marek Jurek

    Dobrze, że on już zniknął z polityki. za to go akurat mogę pochwalić.

    6. „Nie wiem, jak Pan wyczytał że [mój idol] to Kaczyński.”

    A to przepraszam. Myślałem, że zaciekle, bez zwracania uwagi na fakty broni się własnie idoli.

    Polubienie

  4. PS. Jeszcze w kwestii psucia i doprowadzania do rozpadu – Tygodnik Solidarność, to też odpowiedni, wiele mówiący przykład – trzeba mieć ten szczególny rodzaj „talentu”, żeby w ok. rok doprowadzić do 4-krotnego spadku nakładu i utraty znaczenia szanowanego wcześniej periodyku.

    Polubienie

  5. @GP
    „wspólna własność gruntu w postaci lasów, łąk, pastwisk” – to była bardziej forma własności współczesnej spółki cywilnej (w mniejszym stopniu zoo, a na pewno nie akcyjnej) niż własności państwowej.
    Właśnie o to chodzi, żeby inflacja nie zżerała wartości naszego kapitału, a emerytura była zależna od wysokości naszych składek i umiejętności zarządzania kapitałem. Żelazną regułą inwestowania jest przestrzeganie zasady: – zyski muszą być większe od poziomu inflacji. Zrób symulację naszych oszczędności w ZUS gdyby regularnie były powiększane tylko w wysokości kosztu pozyskania kapitału na rynkach kapitałowych lub bankowego kredytu inwestycyjnego, a zobaczysz o ile mniej politycy będą Ci musieli „dawać”. OFE to był epizod w naszych doświadczeniach i zlikwidowane zostały tylko dla łatania bieżących dziur w budżecie państwa, żeby politycy mogli się chwalić, że „Ci coś dali”. Rodzaj wieloletniego kredytu, który spłacać będą jeszcze Twoje wnuki.
    Fakt. Bogatego dorobku naukowego w zakresie zarządzania Cook nie zostawił, ale jeżeli masz jakiekolwiek doświadczenie osobiste w kierowaniu, to musisz przyznać, że zarządzanie grupą ludzi zamkniętych na wiele miesięcy na niewielkiej przestrzeni i w fatalnych warunkach socjalnych (porównywalnie dzisiaj więźniowie mają niewyobrażalnie bardziej komfortowe warunki) to (nawet pomijając stałe zagrożenie życia) wyzwanie wyjątkowo ekstremalne.
    „Jeżeli chcemy rozmawiać o ekonomii” to przestrzegajmy fundamentalnych zasad zweryfikowanych wielowiekowym doświadczeniem i jednakowo traktujmy interesy pracobiorców i pracodawców, a nie kierujmy się kitem wciskanym nam przez (często niedouczonych) polityków i ekspertów, którzy na pytanie polityka ile jest 2+2 opinię zaczynają przygotowywać od ustalenia: – a ile ma być?

    Polubienie

  6. @panszeryf
    „Bo na razie wszyscy siedzą w swoich okopach i walczą o swoje stołki. Nie ma tu dla mnie pod tym względem żadnej różnicy między PIS, a PO.”

    Ja widzę znaczną różnicę „karta rodziny” nie pozostawia złudzeń. Jesteś inny, to państwo i jego głowa deklaruje ci wszem i wobec wrogość. Domyślam że Pan akurat „inny” w ten sposób nie jest, ale zawsze zastanawiała mnie ta chrześcijańska bierność na szkalowanie.

    @THERED00
    „wolę PiS które ma ambicje do zmiany”

    biorąc pod uwagę kierunek tych zmian, to ja zdecydowanie ich mocno nie wybieram. Ja lubię respektowanie praw człowieka, jako pewną stałą i mocno nie chciałbym tu zmiany. Może jakiś niepostępowy jestem, ale nie spotkałem się ze strony Trzaskowskiego haseł np. o „wyplenianiu zabobonu” w kontekście wierzących.

    Może Pan uciekać od tego ile chce. Ale głos na PiS, szczególnie teraz, to legitymizacja dyskryminacji.

    @ANTROPOID
    Poprzez „stan wegetatywny” osobiście pojmuję, jeśli ktoś zarabia tyle że gdzieś ledwie starczy, albo nawet nie starczy, w klaustrofobicznych warunkach, gdzie brak już sił i woli do zmian.

    I tak, ja już wiem co Pan powie, że „wstaw dowolne dane” sobie a „życie sobie”, bo kuzyna ciotki lokaja rodzina, to z socjalu tak ciągnie, że na bahamy co 2 miesiące popierdalają, wiem, wszelakie dowody anegdotyczne, których nie idzie sprawdzić, i które nie znajdą potwierdzenia we wszelakich statystykach czy przepisach, górują w swej konstruktywnej sile nad dowolnymi danymi jakichkolwiek instytucji.

    @ps
    Jak dla mnie moda na podpieranie się wyrwanymi z kontekstu cytatami różnej maści znanych ludzi, to kolejny rak modny w dyskursie publicznym. Pal licho o czym rozmawiamy, ważne co fajnego można podkleić ze Złotych Myśli Księżnej Diany.

    Polubienie

  7. @andropoid
    „fascynuje mnie jednobiegunowość tej wrażliwości (na obelgi – red)” – jakoś tak nieszczęśliwie się składa, że w całej naszej rozmowie obelgi lecą tylko z jednej strony. Stąd zapewne Pana wrażenie, że ostrze krytyki skierowane jest tylko w jedną stroną. Ale chciałbym Pana zapewnić, że gdyby równie nie/parlamentarne zwroty padały z drugiej strony, to z pewnością także czułbym absmak, a i pewnie zwróciłbym się z prośbą do interlokutora o zmianę tonu.

    Nie rozumiem tez, dlaczego uparcie wmawia mi Pan, że jestem ślepym wyznawcą tego czy innego polityka. To mnie ani ziębi ani grzeje, tylko zastanawiam się skąd taka potrzeba porządkowania u Pana. Ja zwyczajnie nie lubię, jak się kogoś obraża. Świat nie jest czarno-biały, ma tysiąc barw. A i ludzie zazwyczaj nie są jednowymiarowi.

    Polubienie

  8. @0Twojastara
    ”respektowanie praw człowieka” – czekałem, czekałem i nie zawiodłem się. Jest rzeczą powszechnie znaną (w pewnych kręgach) że od pięciu lat krąży po Polsce nietolerancja, dyskryminacja, totalitaryzm i faszyzm. Nikt ich nie widział, efektów brak, ale retorycznie już łapy położyli na naszej biednej ojcowiźnie. I teraz Pan zapewne wyciągnie długą listę zarzutów, a ja mógłbym wyprowadzić kontrprzykłady – na przykład ten, jak za poprzedniej władzy prawie setka dziennikarzy była inwigilowana przez służby, albo jak prokuratura wpadła do redakcji i szarpała się o laptop naczelnego – wypisz wymaluj: cenzura; ale byłby jazgot, gdyby coś takiego zdarzyło się za obecnej władzy.
    Każda partia ma swój target i do niego kieruje przekaz. A takie mamy czasy, że dziel i rządz mobilizuje najlepiej. PiS straszy LGBT, PO wiejskimi głupkami – obie obrzydliwe narracje, mimo iż nie wychodzą poza sferę retoryczną.
    Naiwnością byłoby sądzić, że w polskiej polityce jest jeden szwarccharakter i jeden rycerz na białym Timmermansie.

    Polubienie

  9. @THERED00
    ” Nikt ich nie widział, efektów brak, ”

    No urwa, nie ma grzebania nad sądownictwem, nie ma grzebania nad konstytucją, nie ma tej debilnej ustawy o ściganiu każdego uderzającego w „polską pamięć narodową”(która, robaczki, mniej ma wspólnego z faktami, niż się wam wydaje),to w ogóle wszyscy by tak robili gdyby zyskali większość taką jak PiS, pewne to jak słono na niebie.

    Co do Wprostu, jest to najniższy moment PO i jeden najniższych w IIIRP. Dlatego ciężko mi traktować PO jako „rycerza” czy rzeczywiście dobrą opcję. Tylko jakoś, jak sobie myślę o tej sprawie, to PiS odgrażał się jak to pozamyka poprzednią władzę, dowodów miało być w bród, a tu proszę, jakoś się nie znalazły i nikt nie został zamknięty, śledztwo w sprawie inwigilacji, pomimo wielokrotnego jego wydłużania zostało umorzone, ba, nawet „dobry obywatel” stojący za nagraniami, jakoś nie uzyskał od PiSu i Dudy ułaskawienia. Dostał je za to ostatnio ktoś inny.

    @panszeryf
    Wie Pan, ja już naprawdę kilka razy wspomniałem o tym wstydliwym dokumencie, to że teraz do pana doszło, jakoś szczególnie dobrze nie świadczy. Może polecę by i kartę przeczytał Pan jeszcze kilka razy, to może coś się obudzi.

    Osobiście nawet nie chcę myśleć, jakie będzie miała reperkusje, wprowadzana w życie KR. Dyskryminowanie mniejszości, które nie mają szans przez kolejne kilka lat uzyskać przyczółka równych praw. Choć tak naprawdę najgorszym punktem jest eliminacja edukacji seksualnej, i pozostawienie jej doskonale przygotowanym merytorycznie rodzicom. Już teraz, przy powszechnym i łatwym dostępie do pornografii, jest to znaczny społeczny problem, a ludzi którzy mogliby się z nim zmierzyć, odsuwamy od sprawy w imię głosów starego chowającego głowę w piasek pokolenia, które się z tym nie zmierzy, które ma zerowe pojęcie o rzeczywistość z jaką mierzą się ich pociechy.

    Polubienie

  10. @THERED00

    1. Ależ to cud po prostu, że Pana te „lecące obelgi” jeszcze nie przygniotły…

    2.Bardzo szkoda, że Pan woli udawać, że nie wie, o czym piszę. Gratuluję umiejętności udawania Greka i obracania kota ogonem. W tej sytuacji nie dziwią mnie Pańskie sympatie polityczne. Zwłaszcza to „nielubienie jak się kogoś obraża” brzmi w tym kontekście fikuśnie.

    Polubienie

  11. @0TWOJA

    Tak wiem, uczone ankiety i opracowania zza biurka nade wszystko. A każdy, kto napisze o czymś z własnego doświadczenia, to wg Szanownego Pana zmyśla, manipuluje – i w ogóle głupi jest i nie wie o czym gada. Czy to sport, czy polityka, czy codzienne życie.
    Ten punkt widzenia już znamy.
    Do urzygu.

    Polubienie

  12. @Thered
    Może i do żadnej redakcji nie wpadli, ale za to kilka razy wpadali do domów prywatnych ludzi, których jedyną przewiną było wieszanie antyrządowych plakatów, albo tych z konstytucją, ewentualnie blokowanie nielegalnej wycinki jedynego naturalnego lasu w regionie. Ci ludzie nie tylko potracili laptopy, ale trafiali na dołek, byli rozbierani do naga, a niektórych przy okazji poturbowano.
    Tylko niech Pan nie mówi że pan o tym nie słyszał.

    Polubienie

  13. @ant
    Cóż, ja zwyczajnie znam wartość dowodu anegdotycznego. Jest żadna. Niesprawdzalna „teza” którą idzie „udowodnić” w sumie co się chce.

    Zalecam gimnastykę umysłu, ćwiczenie wyobraźni nr 1 – niech Pan pomyśli o czymś popularnym, może być partia mocna w sondażach, może być muzyka na listach przebojów, mogą być trendy w ubieraniu się, czy mediach społecznościowych, a co nie występuje w Pana otoczeniu. Jak to możliwe? Idąc tropem jakże światłej tezy „GUS sobie, życie sobie” to jakaś manipulacja i kłamstwo, tik-tok nie może być popularny, skoro nie korzysta z niego żaden z moich znajomych, i kto w ogóle tego Biebera słucha, to jakaś medialna manipulacja, że nie wspomnę o tej partii na którą przecież nikt nie głosuje.

    Dodam, że kwestia demografii, jest powszechnym dla całej cywilizacji zachodniej, wszyscy politycy w obecnej kampanii o nim mówili, media na całym świecie już od jakiegoś czasu temat cyklicznie wałkują, więc gdy widzę tezy „GUS sobie a życie sobie” mam przed oczami płaskoziemców wypierających wszelakie dowody, bo przecież dookoła ich ziemia jest płaska.

    Polubienie

  14. @GP

    To już jest tak oklepane, że aż nudne. Miała być „naprawa państwa”, „wstawanie z kolan”, „koniec układu”, „nowe elity” itp.
    A jest montowanie Szuflandii, układ na układzie, układem poganiany, nieudolność i kosztowne kaprysy nowych „elyt”, żrących sałatki na sali obrad w Sejmie i zachowujących się tam jak w karczmie (swojej prywatnej).
    I pokraczne tłumaczenie tego wszystkiego w jeden i ten sam sposób: „a PO to robiła to, czy tamto”.

    Ten tutaj też nie jest oryginalny, tyle, że próbuje obracać kota ogonem grzecznie.

    Polubienie

  15. @0TWOJA

    Na to, że Pan nie dopuszcza do siebie myśli, że urzędy, także statystyczne, też zaliczają wpadki, to ja nic nie poradzę. Ale mogę w rewanżu też coś zalecić – ruszenie się sprzed kompa i rozejrzenie dla odmiany nie tylko po tabelach i zestawieniach, ale też po okolicy. To najprostszy i darmowy sposób na przekonanie się, że współczesna Polska to nie jest kraina albo wszechobecnej biedoty, której nie stać na dziecko, albo garstki krezusów, których stać na armię dzieci. Bo żyjąc w takim przekonaniu puszcza się potem w obieg opinie, które brzmią równie mądrze, jak pisowskie banialuki sprzed 5 lat o tej Polsce – co to w ruinie.

    A za to sformułowanie o GUS-ie przepraszam – gdybym wiedział, że tak się Panu wryje w umysł, przenigdy bym go nie napisał.

    Polubienie

  16. @0Twojastara
    PiS na jeden pozytyw dokładał negatyw – jestem jak najbardziej krytyczny wobec tej partii (może to Pana zaskoczy, ale nie jestem wyborcą tej partii), ale staram się rzeczowo oceniać ją i jej konkurentów, czyli na podstawie konkretnych działań i ustaw a nie komentarzy z mediów. Na temat sądownictwa nie wiem, nie pomogę – chyba jestem jedynym Polakiem, który się na tym nie zna i nie wypowiada. A ciekawe jest to, że nikt już pamięta, że to PO pierwsza gmerała przy Trybunale Konstytucyjnym. PiS przyszedł i stwierdził ‘challenge accepted’ i robił to samo, tylko mocniej. Obie te partie to trochę ‘złapał Kozak Tatarzyna…’.
    Przeczytałem także Kartę Rodziny (tylko raz). Rozumiem, że Pana niepokój dotyczy część „Ochrona dzieci przed ideologią LGBT”, pod pozostałymi punktami podpisze się i Pan, choćby dlatego, że idą w duchu konstytucji.
    Tyle, że ja nie wierzę, że KR wyjdzie poza tą broszurkę. Duda gra z LGBT, tak samo jak Trzaskowski, podpisał kartę LGBT i co? I wio (jak to ktoś mądry). Nie zrobił z tym literalnie nic. Gdyby zależało mu na LGBT to, szczególnie w takim liberalnym mieście ja Wawa coś już by popchnął. Teraz oczywiście nie może, bo aktualnie jest narodowcem – on to potrafi swoim wyborcom robić kiełbie we łbie.
    Pisze Pan o dyskryminacji osób niehomonormatywnych, ja osobiście tego nie dostrzegam, ale jak wiadomo nie zrozumie syty głodnego a rudy przystojnego – gdyby mógł Pan wskazać przejawy dyskryminacji. Pytam poważnie aby łatwiej było mi to zrozumieć.

    Polubienie

  17. Nie no, o ostatnich pobiciach, w tym krakowskim, gdzie Policja nie chciała przyjąć zgłoszenia, pan nie słyszał? O przyniesieniu bomby na marsz równości w Lublinie też nie?

    Człowieku, gdzie Ty żyjesz, bo chyba nie w Polsce?

    Polubienie

  18. @THERED00
    Kolega GP zaczął, dorzućmy tych robaczków którzy uznali za celowe zmywać kilkuletnim dzieciom rysowaną tęczę – zdaje ie że oni to z oficjalnej formacji narodowościowej byli. Teraz to się mogą nawet chyba starać o dotację, przy tym co Morawiecki ostatnio ogłosił.

    Agresja wobec ludzi LGBT jest faktem, bierność państwa wobec tej agresji również. To już wystarczy by być współwinnym, ale tu idziemy dalej, tu jest systemowe szczucie tych ludzi. Założenie, iż nie ma korelacji między państwową ujadaczką, a nasileniem się agresji wobec tych ludzi(to nie jeden marsz w Lublinie, w większości ostatnich policja nie była na pokaz, najgorzej było chyba w Białymstoku w zeszłym roku) jest gorzej niż naiwne.

    Ze spraw bardziej przyziemnych, jest jeszcze prawo. Szczególnie to spadkowe, gdzie partner/ka nie mają żadnych praw, ich roszczenia spadkowe są w gorszej niż złej sytuacji. Nie ważne że rodzina była ze zmarłym skłócona, bo to „pedał i wstyd” był, nie utrzymywała kontaktu. Nie było ślubu, bo nie mogło być, to hej, kop w d… szczególnie jak wspólne mieszkanie było zapisane na zmarłego. Tylko proszę mi nie wyjeżdżać ze świętością sakramentu małżeńskiego, to zwykły akt prawny, zawierany w urzędzie stanu cywilnego i starszy od religii katolickiej.

    @antropoid
    „Bo żyjąc w takim przekonaniu puszcza się potem w obieg opinie, które brzmią równie mądrze”

    Proszę się nie martwić o mądrość mych opinii. Każdy sobie może je ocenić i uznać czy są mądre czy nie, każdy zrobi to własnymi aparatem poznawczym, ukształtowanym przez wypadkową doświadczeń i inteligencji danej osoby, w prostych słowach, drogi jaką przebyła i jak ona na daną osobę wpłynęła. Ja to rozumiem, dlatego ciekaw jestem opinii ludzi których droga była inna od mojej, ponieważ za totalna arogancję miałbym przeświadczenie iż moje postrzeganie rzeczywistości ją wyczerpuje. Dlatego hasztag DlaczegoAndrzej, miast agresywnej agitacji – primo: z ciekawości, secundo: nie widziałem nikogo przekonanego górnolotnym argumentem „jesteś idiotą” więc zamiast atakować odmienne postawy, wole z nimi rozmawiać jeśli mogę. Dlatego radę o „wyjściu na zewnątrz” potraktuje z uśmiechem, patrząc na tę i wcześniejsze dyskusje, ja, stosując się doń, możliwe że dowiedziałbym się czegoś. Pan, potwierdziłby to co już „wie”, względnie znalazł kogoś komu mógłby powiedzieć że jest idiotą.

    Nawiasem, ciekaw jestem tych wpadek GUS-oskich, serio. Nie wątpię że jakieś mogły się trafić, wszak wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Natomiast, w kwestii dzietności, no to musieliby się rypać rok w rok, przez dwie dekady minimum, mając pełne dane z urzędów, rok w rok walić w obliczeniach o 200-300tyś minimum. Znajdzie się inna tej skali wpadka?

    Polubienie

  19. Niespecjalnie mnie martwią cudze opinie na jakieś poruszane tematy.
    A to wszystko bardzo ładnie brzmi, pod warunkiem, że się nie ma brzydkiej maniery usiłowania zabłyśnięcia w dyskusjach cudzym kosztem. Jeśli na własny wydaje się niektórym ludziom za trudno, to może powinni najpierw sam na sam z sobą popróbować z brokatem.

    Ja tam wierzę swoim oczom, widzę jak ludzie żyją (zwykli – nie żadni bogacze), na co ich stać, jak się rozrastają osiedla, jak przybywa samochodów (i jakich). To na pewno nie dzięki 500+.
    A o patologii, o której wspomniałem i która próbuje to wykorzystać, to i w Wyborczej nieraz było.

    Polubienie

  20. Zresztą z globalnej perspektywy typowy posiadacz praw wyborczych jest Hindusem ze slumsów Mumbaju. Albo wieśniakiem z Gudżaratu.
    To szokujące z perspektywy euroamerykańskiej, w dyskusjach o demokracji dominującej, ale tak jest.

    Polubienie

Dodaj komentarz