Nie konfabuluję, nie zasłaniam własnych rozterek tanią figurą retoryczną: w przededniu wyniesienia Czesława Michniewicza na najbardziej prestiżowe stanowisko w polskiej piłce nożnej zadzwonił do mnie znajomy z pytaniem, jak powinien się teraz zachować. Co począć z przywiązaniem do drużyny oddanej właśnie komuś, kto budzi jego gwałtowny etyczny sprzeciw, nawet wstręt. Życzyć jej klęsk, by możliwie szybko została oczyszczona?
Odpowiedziałem, że nie umiem nic mądrego doradzić, rzuciłem tylko, by podczas wojny, którą stoczy z samym sobą, nie zredukował reprezentacji Polski do osoby trenera. Drużyna to również Robert Lewandowski, nasz piłkarz wszech czasów, dla którego tegoroczny mundial byłby prawdopodobnie ostatnim. I tłum innych zawodników, którzy w wyprawie na mistrzostwa świata mogą – choć nie muszą, priorytety są różne – dostrzegać szansę na spełnienie największego życzenia marzenia.
Dylematy znajomego doskonale jednak rozumiem, podobnie jak zadane mi dzisiaj na Twitterze pytanie, czy jako dziennikarz zamierzam „zbojkotować” ekipę Michniewicza. Rozumiem i poniekąd współodczuwam, bo od reprezentacji Polski oddzielił mnie emocjonalny chłód, zobojętnienie znacznie silniejsze niż doświadczane wtedy, gdy niczego się po niej nie spodziewałem, nie miałem absolutnie żadnych oczekiwań – jak w nużących czasach Jerzego Brzęczka czy Waldemara Fornalika.
O bojkocie nie ma oczywiście mowy, moje zadanie polega na opisywaniu każdej rzeczywistości – możliwie prawdziwym, bezstronnym. Mogę tylko – tutaj, w prywatnym kąciku – podzielić się swoim stanem ducha.
Na prezentację Michniewicza na Stadionie Narodowym nie pojechałem, bo wirus osadził mnie na domowej izolacji, ale obco, kosmicznie oddalony od dziejących się tam spraw, czułem się przede wszystkim z powodu słów wypowiadanych przez Cezary Kuleszę.
Prezes PZPN wielokrotnie powtarzał, że teraz liczy się tylko „misja Rosja”, barażowa walka o mundial, to jest najważniejsze, całą resztę należy odłożyć i wspólnie podążać ku celowi ponad wszystkie.
To oczywiście nieprawda, nieuczciwy szantaż. Wynik jest ważny, ale nie najważniejszy. Z łatwością wizualizuję sobie hipotetyczne okoliczności, w których stałby się wręcz trzeciorzędny – nie chciałbym np. oglądać zwycięstwa swojej drużyny poprzedzonego przekupywaniem sędziego. Albo faszerowaniem sportowców dopingiem.
Oczekuję też innych minimalnych standardów etycznych i nie pozwolę zmanipulować się namolnym powtarzaniem frazy „nie był skazany”. Przecież nikt nie żąda, by Michniewicza, skoro prokurator nie przedstawił mu nawet zarzutów, zamknąć w więzieniu. Pytamy tylko – ja pytam – czy nieznajdowanie się w rejestrze przestępców to wystarczający glejt przyzwoitości, by prowadzić reprezentację Polski.
Jeszcze raz, sylabizując: Michniewicz miał prawo ubiegać się o posadę selekcjonera. A prezes PZPN miał prawo wybrać kogoś innego – dysponujemy jeszcze kilkoma, którzy „nie zostali skazani”.
Niestety, Cezary Kulesza odmówił nawet rozmowy na wzbudzający kontrowersje temat, od niewygodnych pytań się opędzał, zduszał je – jakby reprezentacja była jego własnością. I on, i nowy selekcjoner uparcie przekierowują problem na efekty prokuratorskich śledztw, tymczasem kibiców – mnie – uwiera zażyłość z architektem sportowej zbrodni, być może najbardziej ponurą postacią w dziejach polskiego futbolu. Porażająca skalą afera korupcyjna, obejmująca setki sfałszowanych meczów, to nie tylko oszukiwanie kibiców, lecz także krzywdzenie uczciwych piłkarzy i trenerów, niszczenie niewygodnych ludzi, prowokowanie życiowych tragedii.
A jednak Czesław Michniewicz nie pamięta, o czym rozmawiał z „Fryzjerem”, gdy wydzwaniali do siebie intensywniej niż mąż z żoną.
Przepraszam za bezpośredniość, panie trenerze, ale podejrzewam, że pan kłamie. Składy z tamtych czasów pan recytuje, do dzisiaj tasuje nazwiskami tych, których posłał na boisko i którzy nie zagrali – mnóstwo drobnych faktów mózg zarchiwizował, tylko akurat całą historię poufałości z „Fryzjerem” spowiła pomroczność jasna?
Drużynę narodową współtworzyli już ludzie, którzy, w przeciwieństwie do niewinnego Michniewicza, zostali skazani za uczestnictwo w korupcyjnym procederze – Łukasz Piszczek zagrał dla niej 66 razy, Andrzej Woźniak był w sztabie Jerzego Brzęczka specjalistą od bramkarzy. Taki mamy klimat. Oboma przypadkami zajmowałem się publicystycznie i już wtedy sądziłem, że to właściwie logiczne – skoro mieszkamy w kraju, w którym łapówkarstwo nie było marginesem, lecz esencją piłki nożnej, to reprezentują go również umoczeni. Przed laty szefowie PZPN też zresztą nie chcieli „babrać się w przeszłości”, każdą kolejną władzą powodowała znieczulica perfekcyjnie uliryczniona przez Grzegorza Latę, który wściekał się, że w tropieniu szwindli powoli „dochodzimy do absurdu”, bo „wkrótce będziemy ścigać sędziego, który wziął kilogram kiełbasy albo pół litra wódki.”
Standardy nam się od tamtej pory nie podniosły, raczej przeciwnie. Od obu wyżej wymienionych – nawiasem mówiąc, zostali osądzeni i tym samym rozliczeni – Michniewicza różni to, że objął najbardziej prestiżowe stanowisko w polskim futbolu. Patologia została wyniesiona na sztandar. Piłka nożna nadąża za parszywiejącą polską rzeczywistością, w której nie istnieją już czyny wystarczająco niegodziwe, by kogokolwiek skompromitować. Jeśli oczywiście jest przydatny.
Michniewicz może okazać się przydatny – jeśli skupimy się na kwestiach merytorycznych, wybronimy nawet tezę, że do realizacji najbliższego zadania, czyli baraży o mundial, nadaje się lepiej niż jakikolwiek dostępny kandydat. Nie wszyscy są jednak dzisiaj w nastroju, by zastanawiać się, jak wygrać z Rosją. Prezes PZPN dokonał czynu bodaj bez precedensu: nakłonił część kibiców reprezentacji Polski, by poważnie rozważali kibicowanie przeciwnikom.
@Rafał
Dzięki za komentarz po PNA, który zweryfikowałeś moje myślenie o afrykańskiej piłce.Dotychczas byłem przekonany, że to dzięki jej rozwojowi najlepsi trafiają do silnych klubów europejskich i nawet przez myśl mi nie przyszło, ze to wychowani a często nawet urodzeni w Europie piłkarze stanowią o sile afrykańskich reprezentacji.
P.S.
Był taki skoczek Eddie Edwards. Jeżeli dobrze pamiętam pierwszy, który nie rzucał się z progu z łapkami do przodu jak do basenu, tylko z luźno ułożonymi wzdłuż ciała. Przegrywał nie tylko odległością ( z tym było różnie), ale przede wszystkim z notami… – zdarzało mu się nawet załapać na ujemne.
Dzisiaj już nikt nie skacze z łapkami do przodu chyba, że po błędzie na progu ratuje się przed upadkiem. Nie tylko estetyka się zmieniła.
PolubieniePolubienie
@0twojastara
Ale czekaj, czekaj. Weź mi pokaż konkurs, gdzie podwyższano noty za bezpieczne podejście do lądowania. Poza tym to nie jest do końca tak jak piszesz. Było mnóstwo skoków, w których skoczek podchodził do lądowania z dużym zapasem, a i tak kończyło się to upadkiem – wszystkie te skoki, gdzie belka nie była dostosowana do siły wiatru z przodu i niosło go daleko za HS i skracał skok. Nie do końca też się zgadzam, że telemark to kwestia właściwego podejścia do lądowania, bo są tacy, którzy niezależnie od podejścia telemark robią udawany np. Ammann, Małysz we wczesnej fazie. Cały problem leży w tym (i o tym cały czas piszę), że ten telemark często nie jest wychwytywany przez sędziów prawidłowo (sam w sobie też nie jest specjalnie bezpieczny – przy takim samym podejściu do lądowania bezpieczniej wylądować na 2 nogi). A ileż było chociażby w tym sezonie przypadków, w których bardzo chybotliwe lądowanie kończyło się wysokimi notami? Najlepszy przykład to chyba Eisenbichler w Oberstdorfie. Poza tym gdyby było faktycznie tak jak piszesz to skoczkowie lądujący bezpiecznie po spokojnym locie w okolicach punktu K dostawaliby 20-tki, a jakoś tak nie jest.
PolubieniePolubienie
Brawo Therese!
PolubieniePolubienie
Nie spodziewałem się, że znajdą się tutaj fani Norweżki 🙂 Wielka mistrzyni doczekała się swojej chwili. Nie ma Kowalczyk, Bjoergen i praktycznie Kalli to zbiera żniwa. W sumie dobrze.
PolubieniePolubienie
Myślałem, że blog będzie się roił od komentarzy z niespodziewanie dobrego występu naszych skoczków, a tu nic.
………………….
Melduję, ze Robert trafił 2 razy, a Bayern przegrał z Bochum 2:4.
PolubieniePolubienie
Nic się od niczego nie roi, bo wszystkich wnerwiło, że medal uciekł Kamilowi sprzed nosa, w dodatku sprzątnięty przez podopiecznego „sygnalisty”.
PolubieniePolubienie
Co do skoków to nie ma co tu specjalnie komentować. Konkurs sprawiedliwy pod kątem wiatru (innych kwestii nie będę poruszał, bo to temat rzeka) i dosyć emocjonujący. Rozstrzygnięcie prawie dobre, aczkolwiek prawie robi wielką różnicę. Faktycznie, w stosunku do przedolimpijskich oczekiwań konkurs nadspodziewanie dobry w wykonaniu naszych – Stoch to raz, ale mnie bardzo pozytywnie zaskoczył Wąsek. Gdybym ten chłopak rozwijał się dalej w takim tempie to może skończyłby ten lament o braku następców.
Ale chciałem jeszcze na chwilę wrócić do tematu Michniewicza, bo mnie tak naszło na zwierzenie czemu będę miał to teraz wszystko w pompce. Jak ktoś całe życie pracował uczciwie, odprowadzał podatki tak jak należy (wiem, straszna naiwność, by nie rzec głupota), przez cały życie myślał, że dobrobyt zapewni mu samodoskonalenie i ciężka praca to nominacja Michniewicza jest po prostu jak splunięcie w twarz. I gówno mnie obchodzi, że prawie każdy jest umoczony. I sram na to, że Nawałka niby też kiedyś coś wziął – chociaż wygląda to bardzo mocno na fakt spreparowany przez „zaprzyjaźnionych dziennikarzy”. I zasraną nieprawdą jest to, że można niby jakoś magicznie oddzielić grę drużyny od tego, co się dzieje wokół niej i np. od tego kto siedzi na ławce. Nie, ku..wa, nie można! Ja nie potrafię tak sobie sprasować mózgu, żeby z jednej strony dalej wierzyć w te swoje naiwne ideały, a jednocześnie kibicować drużynie, którą trenuje/selekcjonuje koleś, który był na stałym łączu z szefem mafii piłkarskiej wtedy kiedy była w swoim prime time. Jak ktoś potrafi to gratuluję – polityka czeka, Gowin musi mieć następców…
PolubieniePolubienie
@XavrasW
Tak go właśnie oceniam. To był „konkurs nadspodziewanie dobry w wykonaniu naszych” i za to należą im się słowa najwyższego uznania. Wąsek też mi sprawił olbrzymią radość.
Ale na piłkarzy nie obrażę się tylko dlatego, że wszystkie Piechniczki, Strejlau-y, Laty, Tomaszewskie… – i zblatowani z nimi dziennikarze udają, że nie wiedzieli co się w naszej piłce przez lata działo.
PolubieniePolubienie
Nie obrażam się na piłkarzy. Po prostu nie chcę mi się już oglądać produktu tych wszystkich panów, których wymieniłeś. Nie mam nic do Lewandowskiego, oprócz szacunku, że potrafił się tak wybić z takiego piłkarskiego szamba. To, że nie obejrzę kilku jego meczów w biało-czerwonej koszulce raczej go nie zaboli…
PolubieniePolubienie
Gdybyśmy mieli z pół drużyny reprezentacyjnej na poziomie napastników, to może nie trzeba by było rozdzierać szat nad wyborem selekcjonerów. To tak a propos kolejnego popisu Milika, który chyba się obudził (odpowiedni moment). Szkoda, że tak utalentowanemu chłopakowi karierę hamują paskudne kontuzje.
PolubieniePolubienie
Co do dzisiejszej drużynówki na skoczni, to nie był to pierwszy olimpijski konkurs w Pekinie, z którego zrobiono sobie jaja.
PolubieniePolubienie
Dlatego do skoków na IO mam mniej więcej taki stosunek jak Żyła dzisiaj po konkursie. W sumie jest to zdumiewające, że konkurs PŚ można przełożyć (z weekendu na dzień roboczy), nawet konkurs TCS można przesunąć o dzień albo nawet przenieść na inną skocznię, a konkurs skoków na IO ma się odbyć tego i tego dnia o danej godzinie i koniec. Mają 2 tygodnie na zrobienie 3 konkursów (ok, niech będzie 5 z Paniami i z mikstem), a w 2/3 (lub nawet w 4/5) robią je w warunkach nieakceptowalnych. Albo tam kogoś zdrowo popier….. albo organizatorzy wyznaczyli taki wąski timeframe. W tym drugim przypadku należałoby się zastanowić czy w związku z tym skoki powinny być konkurencją olimpijską.
PolubieniePolubienie
Zresztą ostatnio w ogóle coś z tymi olimpiadami jest nie OK. Tenisiści grają w kotle i doznają udarów, tu wycinają każdego kto zagraża medalowym aspiracjom Chińczyków (albo testem albo dyskwalifikacją). Może w trakcie pandemii igrzyska powinny być zawieszone?
PolubieniePolubienie
4 lata temu ZIO też były w tamtym regionie globu, też konkursy późnym wieczorem i też anormalne warunki (nie zapomnę, ile razy cofano z belki Ammana, być może to jakiś rekord) – więc może po prostu nie powinno się tam wyznaczać zawodów w tej dyscyplinie o takich porach. Nie pamiętam już, jak to wyglądało na igrzyskach w Europie, Ameryce Płn. ale chyba takich cyrków z większością konkursów nie było.
Swoją drogą w ogóle kontynentalna Azja jeśli chodzi o wielkie imprezy sportowe nie szczędzi „dziwnych” zdarzeń, ciekawe, że po sąsiedzku w Japonii tylu kontrowersji nie ma, albo tak się dobrze kamuflują 🙂
PolubieniePolubienie
Chapeau bas dla Stocha. 6,6,4,6 miejsce na IO, gdzie miesiąc temu było wątpliwe czy w ogóle wystartuje, a jeśli już to niewiele wskazywało na tak świetne miejsca po tak fatalnym sezonie. Tak się zebrać, tym bardziej że trenerzy i koledzy nie pomagali. Oby inni nasi sportowcy w takim stylu odchodzili ze sceny.
PolubieniePolubienie
A on odchodzi?
U nas to albo pocieszanie się (choć akurat skoczkowie rzeczywiście na igrzyskach wypadli najlepiej w sezonie), albo jakieś sztuczne afery – bo np. komentator miał już chyba dość komentowania coraz słabszego polskiego biatlonu i trochę przysolił biatlonistkom, wywołując ich oburzenie.
Ja mu się nawet nie dziwię, ile lat można zaczynać te transmisje z nadzieją na dobry wynik (bo potencjał ponoć jest), a potem ubierać te klęski w ładne słowa i jeszcze słuchać głupiego usprawiedliwiania strzelania w płot zamiast do tarczy „pechem”.
PolubieniePolubienie
Nie spodziewam się, aby jako 38-latek pojechał na kolejne IO.
PolubieniePolubienie
@Tomo
Chyba, ze w reprezentacji Szwajcarii…
PolubieniePolubienie
Tymczasem po roku wczasów „Jurek” trafił wreszcie tam, gdzie wiadomo było, że trafi.
PolubieniePolubienie
@Antropoid
I to właśnie przez takich głupich komentatorów budowana jest wśród kibiców świadomość, że chodzi o to, żeby oglądać Polaków. Tak jakby nie można było po prostu oglądać biathlonu, przecież to wspaniała dyscyplina, pełna dramaturgii, jedna z najlepszych zimowych. Po co ją psuć nacjonalizmem?
PolubieniePolubienie
@ALP
Nie wiem czy Stocha interesuje tylko występ, skoro narzekał na czwarte miejsce. W sumie jak chce się tylko bawić to może skakać i dłużej, jak Ahonen, Kasai czy Funaki.
PolubieniePolubienie
Kasai zdobył srebro w Sochi w wieku prawie 42 lat. Ostrożnie z takimi porównaniami 😉
PolubieniePolubienie
@Anonim
Ani to nie nacjonalizm, ani komentator głupi.
PolubieniePolubienie
PS. A co do dyscypliny, to się zgadza. Moja ulubiona zimowa.
Dlatego nie dziwę się Jarońskiemu, że może mieć dosyć marazmu u kobiet i totalnej, wieloletniej już beznadziei u mężczyzn, którym plecy pokazują takie zimowe tuzy, jak Bułgaria.
PolubieniePolubienie
„dosyć marazmu u kobiet i totalnej, wieloletniej już beznadziei u mężczyzn, którym plecy pokazują takie zimowe tuzy, jak Bułgaria” – „Ani to nie nacjonalizm, ani komentator głupi.”.
PolubieniePolubienie
Wracając do tematu – takie cudeńko na Onecie, no no, kto by się spodziewał: https://www.onet.pl/informacje/onetpoznan/trener-czeslaw-michniewicz-i-skandaliczne-mecze-amiki-wronki/dyfg28c,79cfc278
Umoczeni byli wszyscy, ale część dostała zarzuty, a część jakoś cudownie nie…
I jeszcze te porównania z Piszczkiem czy Woźniakiem, no ku..wa po prostu toczka w toczkę…
Rzygać się chce
A, no i jeszcze nieśmiertelna druga szansa… Jak Słowik xD
PolubieniePolubienie
A Zieliński już strzela…
PolubieniePolubienie
Skończyło się na 1:1, chociaż Barcelona w końcówce przycisnęła.
PolubieniePolubienie
Milik też… – i to nawet dwie. pierwsza też po dobitce (strzelił głową, a następnie prawą zahaczył do bramki wybitą przez bramkarza), ale drugą już po swojemu… – przyjął prawą dokładne podanie i uderzył lewą (wiadomo jaką ma).
PolubieniePolubienie
Skończyło się na 3:1. Trzecią strzelił Payet, który zmienił Arka.
Rywalizacja…
PolubieniePolubienie
@XavrasW
Podjąwszy lekturę, zwiększyłem swoją wiarę w uczciwość Selekcjonera z 2% do 6%. Obawiam się, że ten artykuł nie jest dobrze napisany.
Ale jest ciekawy, więc postronnym polecam.
Dzień po obronie tytułu magistra stawiłem się na całkiem innej uczelni, by złożyć dokumenty i aplikować o pracę. Sekretarz, o równie ptasio brzmiącym nazwisku, uznał je za irrelewantne i wdupił do kosza, by nie zawracać Dziekanowi JM Dupy. Na szczęście Dziekan, wspólnie z JM Dupą, wiedzieli kogo chcą zatrudnić i rozkazał obszukać śmietniki. Po sukcesie akcji wybrano mnie (szok i niedowierzanie, gdyby nie znane nazwisko). Postanowiłem swego czasu wyjawić pretensję ptasiemu sekretarzowi, napić się następnie wódki jak również serii nalewek naszego wspaniałego Kolegi Nalewkowicza, a następnie przy świadkach zadeklarować ustanie pretensji.Teraz ptasi sekretarz, gdy go jakiś wojak obsobaczy, dzwoni właśnie mnie, by pożalić się na swój ponury los, ja zaś dziwnym trafem omijam kontrole i inne niedole – PAKa była u mnie przez 10 lat raptem raz, a kontrola wewnętrzna 3, przy średniej 20.
Tak, druga szansa to szansa dla obdarowywanego. Jednakowoż zwykle to dysponent zyskuje więcej;
I tym właśnie wnioskiem, statystycznie nieuprawnionym, puentuję swoją wypowiedź.
PolubieniePolubienie
Cóż za zdecydowanie Zielińskiego przy golu na Camp Nou… Aż musiałem dwa razy spojrzeć, czy to na pewno ten sam Zieliński, który gra w reprze.
PolubieniePolubienie
Kolejny dzień igrzysk (kończących się) i znowu „pech” – najgorszy z rywali polskich sportowców.
Szefowie polskiej misji w Pekinie po tyłku niech całują Dawida, za ten idealnie trafiony w czasie błysk formy w słabym sezonie.
PolubieniePolubienie
@Koziołek
Skoro „wszyscy wiedzą”, że „wszyscy byli umoczeni” to w tych wszystkich tekstach najbardziej interesująca jest odpowiedź (której nie znajduję) na pytanie: – dlaczego jedni zostali wystawieni jak tarcze strzeleckie, a o innych jest cicho pomimo, że od lat dziewięćdziesiątych należeli do tych, którzy rozdawali karty i rozdają je do dzisiaj?
Czyżby autorzy nigdy nie grali w pokera i nie wiedzą co to znaczy trzymać karty w garści? A może powinni się wybrać do kasyna, żeby się dowiedzieć, że krupier zgarnia dolę od każdej puli na stole…
PolubieniePolubienie
Mecz Mainz – Bayer nie zawiódł. I nawet WARR-owcom nie udało się wypaczyć wyniku.
PolubieniePolubienie
Późno tu zajrzałem i się zdziwiłem. No więc tak: jeśli w wyborach na prezydenta miasta kandydat ma 711 połączeń do lokalnego mafioza, i wszyscy w mieście wiedzą, że kandydat i mafiozo trzymają sztamę, to po prostu na takiego kandydata nie głosujesz. Sprawa udowadniania współdziałania w czymkolwiek nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu go nie wybierasz na prezydenta. Nie pozbawiasz go żadnych praw, nie dyskryminujesz, po prostu nie robisz prezydentem. Nie ma tu żadnej krzywdy, żadnej niesprawiedliwości.
PolubieniePolubienie
Teresa potrójne Złota!
PolubieniePolubienie
A piłkarka nowozelandzka strzeliła hattricka samobójów xD
PolubieniePolubienie
@Grindywik
Nawet bez xD to nie byłoby śmieszne… – co najwyżej żałosne.
A jeżeli potrafisz to pomyśl, czy jesteś kibicem sportowym, czy kibicem „swojactwa”.
PolubieniePolubienie
Jeszcze w kwestii igrzysk – bez Justyny i wobec słabszego sezonu skoczków, wracamy na swoje miejsce w klasyfikacji medalowej, czyli miejsce III świata w sportach zimowych.
Co w sumie nie dziwi, bo tutaj dalej całe zarządzanie sportem ogranicza się do: Radźta sobie, a jak wam się coś uda zdobyć, to my sobie z wami zrobimy zdjęcie. Przyda się przy wyborach.
PolubieniePolubienie
„sygnalista”
To jest wątek który dla mnie jest nadzwyczaj przykry. nawet Stoch wyskoczył, że „donoszą dzieci w przedszkolu”. Ech długo jeszcze pomyj musi w Wiśle upłynąć, zanim mental się w kraju zmieni. Cała polska uporczywie zapomina, że buty nie były git, a teza żeby „załatwić to między sobą” to jest w ogóle taki śmiech, że szkoda gadać.
Szkoda że Sztefan nie jest w połowę tak zły jak go malują, nie poczekał ze zgłoszeniem wątpliwości na igrzyska, żeby tam nasi wyłapali po dq. Dopiero krzyk by był.
@xavras
„Weź mi pokaż konkurs, gdzie podwyższano noty za bezpieczne podejście do lądowania.”
Nigdzie nie podwyższa się not, bo nie tak wygląda sędziowanie. Każdy zaczyna z 20 w w miarę popełnianych błędów te punkty traci.
Nie był to zresztą mój punkt. To o czym mówiłem, to zbędne ryzykanctwo, gdy jedynymi karami będą te za podpórki i upadki. I takie ryzykanctwo należy po ludzku założyć – sportowcy ryzykujący zdrowiem dla sukcesów to norma. Obecnie za pół metra zyskasz 0.9 punktu, ale za marne lądowanie zabiorą ci więcej. Bez oceny tego elementu masz tylko do zdobycia 0.9 punktu tak długo jak wystoisz.
A podejście za wcześnie do lądowania też nijak nie jest bezpieczne, bo skoczek spada z dużej wysokości. I tak właściwe ustawienie belki jest jak najbardziej kluczowe.
„bo są tacy, którzy niezależnie od podejścia telemark robią udawany np. Ammann”
Generalnie ten argument zamyka się tylko do Ammana. Jednego skoczka na przestrzeni dwóch dekad. Jak się takich pojawi 10 naraz robiących regularnie, to będzie problem. Obecnie jest to anegdota.
„Poza tym gdyby było faktycznie tak jak piszesz to skoczkowie lądujący bezpiecznie po spokojnym locie w okolicach punktu K dostawaliby 20-tki, a jakoś tak nie jest.”
Nie jest, czego też nie napisałem. Nie dostają, o czym w wywiadzie poinformował mnie( i innych) sędzia gdzieś 15 lat temu, mówiąc że długość skoku jak najbardziej składa się na ocenę stylu. Więc tak „perfekcyjny” skok musi być długi.
Ale ponownie, argumentem nie jest jakieś mistyczne ocenianie teoretyczne, bo ja nie adwokatuje tutaj jakoś za bardzo za sędziami, narzekania na ich wybiórczość i stronniczość nie uważam za bezpodstawnych i bynajmniej nie uważam iż obecne sędziowanie jest bez wad. Po prostu widzę że to rozwiązanie niesie ryzyko dla zdrowia zawodników, taka jest natura sportowca, że będzie ryzykował dla wyniku, jeżeli damy mu taką możliwość. Wolę zatem mu jej nie dawać. A przynajmniej dobrze się zastanowić zanim to uczynię.
@anonim
„Po co ją psuć nacjonalizmem?”
o to to to
komentator może mieć z góry polecenia, niestety, zależnie od pracodawcy. A pracodawca, niestety, niekoniecznie musi być inherentnie zyebany, a bardziej wyrachowany, wiedząc że jego targetem są p0laczki, które w przerwach między oglądaniem tylkopolaków brandzlują się do kolejnych doniesień o potencjalnych porażkach Zołzy.
PolubieniePolubienie
@GREEDOO
„Nie ma tu żadnej krzywdy, żadnej niesprawiedliwości.”
Nie ma. Niestety modne jest ostatnio powtarzanie za kretynami, którzy chcą zrównywać szanse na wielką karierę z rzeczami nieporównywanie ważniejszymi. Chodzi mi głównie o zestawienie praw jakie ma „robiący karierę” z osobą która jest ofiarą gwałtu, ale skoro można to relatywizować, to casus taki Czesiowy to tylko prościej.
PolubieniePolubienie
PolubieniePolubienie
No i co?… Uniesiemy się honorem i odmówimy gry – to nam bankowo przywalą w walkowerem, a CCCP bis będzie miał więcej czasu na przygotowania na drugiego rywala.
Jadczak historii nie zna, czy co? Jak żyję, reakcje na draństwa mocarstw (militarnych, finansowych, albo jednych i drugich) są takie, jak w słynnym songu o poległym Janku: „Świat się dowiedział, nic nie powiedział”. Hałas robią najwyżej media.
Albo tych równiejszych agresorów/łamaczy prawa spotykają jakieś pluszowe „sankcje” typu start w igrzyskach pod nazwą „komitetu olimpijskiego”…
PolubieniePolubienie
PS. Poza tym tutejsza urzędująca władza niespecjalnie się przejmuje sytuacją za Bugiem, niedawno było coś o „ciepłym człowieku” z Mińska, dziś od innego partyjnego aparatczyka słychać o „wyjściu z twarzą Putina” – co jakiś czas dostajemy sygnały od uwieranych gorsetem nachalnie manifestowanej polskości, w czyje tak naprawdę łapy wpadła Polska w 2015.
PolubieniePolubienie
Akurat w tym wypadku od Putina odwrócili się wszyscy ważni gracze. Jest potępiony ogólnie i solidarnie, nawet de la Pen, która jeszcze w tym roku adwokatowała że „Rosji nie ma co się bać” poszła w potępienie. Uwzględniając skąd wiatr wieje, nawet FIFA może się odważyć.
No nie wiem, ja tam kojarzę Jugosławię wyrzuconą z turnieju. Zresztą again, nie chodzi o to, byśmy my, znaczy Czesław i Kulesza, unosili się honorem którego nie mają, tylko żeby to FIFA zareagowała. osobiście myślę że im więcej podawania dalej, plusowania, im więcej algorytmy będą FIFIE mówiły iż tego się od nich oczekuje, tym większa szansa iż to zrobią.
PolubieniePolubienie
PZPN powinien zażądać walkowera. Rosję trzeba wykluczyć ze wszystkich rozgrywek.
A teraz trochę kabaretu.
„Program 2020”, czyli co podpisali Sikorski i Ławrow
tvn24.pl 19 grudnia 2013
Wprowadzenie współpracy dwustronnej „na poziom aktywnego partnerstwa”, rozwój dialogu politycznego, rozszerzanie współpracy gospodarczej i poszerzanie współpracy na arenie międzynarodowej – są wśród strategicznych celów zapisanych w deklaracji podpisanej przez szefów MSZ Polski i Rosji.
W dokumencie podkreślono, że resorty dyplomacji Polski i Rosji dążą „do pogłębienia wzajemnie korzystnej współpracy”, potwierdzają „zainteresowanie rozwojem pozytywnej atmosfery w stosunkach dwustronnych w celu zbliżenia społeczeństw obu krajów”, podzielają „ideę dialogu między polskim Kościołem katolickim a rosyjską Cerkwią prawosławną” i dążą „do dalszego rozszerzenia strategicznego partnerstwa” między UE a Rosją. W tym kontekście za strategiczne cele współdziałania na najbliższe lata uznano m.in. wprowadzenie współpracy bilateralnej „na poziom aktywnego partnerstwa”, rozwój dialogu politycznego i poszerzenie kontaktów między Polską a Rosją, między ministerstwami, a także intensyfikację dialogu między społeczeństwami. Strony mają dążyć do rozwijania i rozszerzania współpracy gospodarczej „na zasadach równości i wzajemnych korzyści” i pogłębiać współpracę w sferze małych i średnich przedsiębiorstw. Ponadto mają wspierać wspólną inicjatywę „Partnerstwo dla Modernizacji” UE i Rosji, „ze szczególnym uwzględnieniem kształtowania najbardziej korzystnych warunków dla rozwoju przedsiębiorczości i wzajemnych inwestycji”. Celem jest też dalszy rozwój współpracy międzyregionalnej i poszerzanie współpracy na arenie międzynarodowej „w celu wzmocnienia stabilności i bezpieczeństwa w Europie i poza nią”.
PolubieniePolubienie
Bojkoty? Dlaczego teraz, skoro wojna trwa już 8 lat? Jakoś nikomu wcześniej nie przeszkadzało jechać na Mundial do agresora. Coś mi się wydaje, że też nikt nie zbojkotuje za parędziesiąt minut rozgrywek sponsorowanych przez motor napędowy rosyjskiej machiny wojennej. Ot, wojna wojną a biznes biznesem.
PolubieniePolubienie
@Antropoid
Dobrze, że nie tylko mnie się to wydaje oczywiste 😉 Mam takie wrażenie, że Piątek (ten dziennikarz) w swoich dochodzeniach nie dotarł do wszystkich wątków przy wyjaśnianiu powiązań Macierewicza – a i tak to do czego doszedł zlano ciepłym moczem. Również po stronie opozycji – ciekawe czy tak samo będzie po wyborach – może Putin płaci trochę szerszemu kręgowi naszych polityków niż się wszystkim wydaje?
@0Twojastara
Wydaje mi się, że przeceniasz zawiłość algorytmów FIFY. Tam jest tylko jeden czynnik – $$$. Jugosławia to był trochę inny case – oni $$$ nie mieli, za to Ci co ich chcieli ukarać $$$ mieli.
@Iksis
Ale kolega kojarzy, że 2013 to było przed aneksją Krymu? Kogo jak kogo, ale akurat Sikorskiego to bym o sympatię dla Putina nie podejrzewał. W sensie prędzej podejrzewałbym wszystkich innych.
@Tomo
Pierwszy raz się z Tobą zgadzam.
PolubieniePolubienie
@Xavrasw
Putin to musi mieć uda sine od klepania się po nich z uciechy, kiedy widzi, kogo wybierają Polacy, zaczadzeni narodowo-katolickim bajaniem.
@Jugosławia
Ta mogła dostać bana – bo jest pryszczem na mapie i na polityczno-gospodarczej szachownicy.
PolubieniePolubienie