Legenda o mieszaniu polityki ze sportem

U schyłku lata 2007 roku na halę nieistniejącego już, moskiewskiego kompleksu sportowego „Olimpijski” zachodzili rosyjscy żołnierze. Setki żołnierzy. Trwały mistrzostwa Europy siatkarzy, z trybun wiało pustką, organizatorów turnieju od wstydu mieli ocalić „kibice” zaciągnięci tam poprzez wydanie rozkazu. Wypadli groteskowo, miałem wrażenie, że trwają manewry i umundurowane w kolor nudy oddziały ćwiczą deprymowanie wroga beznamiętnymi wyrazami twarzy.

Pierwszy raz odwiedzałem wówczas największe terytorialnie (mimo to nadal łapczywe, chce więcej) państwo świata, zaskakiwali mnie gospodarze notorycznie. Dopiero tam dowiedziałem się np., że Nikołaj Płatonowicz Patruszew, prezes rosyjskiej federacji siatkarskiej, jest równocześnie szefem rosyjskich służb specjalnych. Generał, inżynier okrętowy, w sprawach kluczowych szkolony jeszcze w poprzedniej epoce – na kursach KGB. Zdaniem niektórych rozmówców drugi po Putinie człowiek w państwie, modelowy bohater podbijających wtedy świat opowieści Aleksandra Litwinienki demaskujących Rosję jako kraj zawładnięty przez agenturę.

Przypomniałem sobie tamten turniej pod wpływem łańcucha skojarzeń splecionych przez inwazję na Ukrainę. Dzisiaj znów majaczą mi przed oczami sylwetki rosyjskich żołnierzy, którzy jednak już nie siedzą bez ruchu na trybunach; Patruszew nadal steruje krajową federacją siatkarską, w roli przewodniczącego rady nadzorczej, i nadal utrzymuje się na kremlowskich szczytach, w roli sekretarza Rady Bezpieczeństwa; Polacy znów polecą na mistrzostwa do wschodnich sąsiadów – tym razem na mundial, obronę złota rozpoczną w Nowosybirsku.

Niniejszy tekst spisuję jednak dlatego, że przez te 15 lat nie osłabła również popularność nawoływań, by „nie mieszać sportu z polityką”. Bezrefleksyjnych, świadczących o ślepym na fakty chciejstwie. Powtórzmy: oto wspomniany Patruszew, zasłużony kagiebista należący do najwęższego grona zauszników Putina, wkrótce podejmie jako gospodarz reprezentację polskich siatkarzy. Czy sport można bardziej „zmieszać” z polityką?

Gdyby ktoś sądził, że przedstawiam absolutny wyjątek jako normę – kiedy w grudniu w trybie alarmowym Polska zgodziła się przejąć od Kazachstanu organizację mistrzostw świata w szachach szybkich i błyskawicznych, po Stadionie Narodowym krążył i spotkał się nawet z premierem Mateuszem Morawieckim inny rosyjski dygnitarz. Międzynarodową Federacją Szachową (FIDE), pod której egidą hetmanami wywijają m.in. genialny Magnus Carlsen czy nasz Jan-Krzysztof Duda, kieruje niejaki Arkadij Władymirowicz Dworkowicz, czyli wicepremier w rządzie Dmitrija Miedwiediewa od 2012 do 2018 roku. Znów wysylabizujmy: nie mówimy o szeregowym parlamentarzyście, lecz członku najwyższych kręgów władzy, który zresztą z zaangażowaniem bronił wizerunku reżimu, drwiąc z podejrzeń, jakoby Siergieja i Julię Skripalów otruli nowiczokiem agenci GRU. Gdy przedstawiciele środowiska wybierali nowego prezesa, jego wypowiedzi doskonale znało, zresztą w elekcję mieli ingerować rosyjscy politycy – traktujący szachy niezwykle prestiżowo. Sam Putin wydzwaniał ponoć do premiera Binjamina Netanjahu z prośbą, by ten nakłonił przedstawiciela Izraela do zagłosowania na Dworkowicza.

Nawiasem mówiąc, wcześniej światowymi szachami kierował Kirsan Ilumżynow, który przez lata znajdował czas, by dzielić tę funkcję ze stanowiskiem prezydenta rosyjskiej republiki Kałmucji. Nadal ktoś wzywa, by nie łączyć sportu z polityką? Spodziewa się, że wicepremier Dworkowicz zdyskwalifikuje rodaków walczących o zdetronizowanie mistrza świata Carlsena? Piękne marzenie, mniej więcej tak samo realne jak pomysł, by wyciśnięty keczup z powrotem wepchnąć do tubki. Palcami. Z utyskiwaniami, że w zachodniej piłce nożnej przybywa klubów stricte rządowych, finansowanych przez dyktatury znad Zatoki Perskiej – do Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Kataru dołączyła niedawno Arabia Saudyjska – już się osłuchaliśmy, zobojętnieliśmy, mało kogo rusza nawet to, że klubami angielskich czy francuskich metropolii na co dzień zarządzają zagraniczni ministrowie czy wicepremierzy. Przyboczni Putina biorą jeszcze więcej, zamiast przejmowania pojedynczych drużyn przejmują kontrolę nad całością dyscypliny. Rozdział sportu od polityki to legenda zadziwiająco trwała, bo obu dziedzin nie dzieli nawet minimalny dystans, nawet szczelina.

I nie łudźmy się, że UEFA, FIFA czy inna FIVB cokolwiek odwoła, jeśli nie będzie bezpośredniego zagrożenia życia zawodników, regularnej wojny na pełną skalę ani wykluczenia organizatora rozgrywek ze wspólnoty międzynarodowej czy innych twardych sankcji ONZ. Zanim Rosja „uznała niezależność” ludowych republik ługańskiej i donieckiej, podobnie postąpiła z gruzińskimi Abchazją i Osetią Południową. Wtedy, w 2008 roku, też władowała się z wojskowymi buciorami na teren sąsiedniego państwa – i po dziś dzień stamtąd nie odmaszerowała – a jednak otrzymuje prezenty od środowiska futbolowego coraz częściej, ostatnio wręcz częściej niż jakikolwiek inny kraj na kontynencie. Wpadł jej mundial 2018, wpadło najwięcej po Anglii meczów podczas Euro 2020, wkrótce zorganizuje finał Ligi Mistrzów 2022. Atrakcyjne spektakle, nie trzeba już zaciągać na trybuny armii. Przed żołnierzami ważniejsze misje.

82 myśli na temat “Legenda o mieszaniu polityki ze sportem

  1. Brakuje mi jeszcze jednej decyzji sportowych federacji… – wrażenie zgody na rozwiązywanie kontraktów bez wypowiedzenia przez sportowców grających w rosyjskich klubach.
    Chociaż to jest dyskusyjne.

    Polubienie

  2. @GP

    A kasę, którą dostała od Putina też oddała?

    Wiarygodność takich potępień jest mniej więcej taka jak wiarygodność fifa/uefa nawet po dzisiejszym statemencie. Mam nadzieję, że czas na rozliczenie europejskich przyjaciół Wołodii nadejdzie szybko.

    Polubienie

  3. Dobrze, ze w tym porąbanym świecie jest piłka. Dzisiaj niewiele było do oglądania, ale jedyny mecz wart zainteresowania nie zawiódł… – Atalanta ograła Sampdorię 4:0.

    Polubienie

  4. Nawet tak przekupni i chciwi ludzie nie mogą być aż tak głupi, by nie zdawać sobie sprawy, że taka kompromitacja mogłaby być samobójem – jeśli nie dla federacji, to przynajmniej dla urzędującej władzy.
    Swoją drogą to Szwajcarzy na tych stołkach chluby swojemu krajowi nie przynoszą.

    Polubienie

  5. „Akurat le Pen potępiła agresję, chyba jako jedyna z tej grupy…”

    le Pen potępiła, ale jakoś w poszukiwaniu rozwiązań i wymyślonym gronie krajów które powinny zadecydować o kształcie pokoju, jakoś się jej Ukraina nie znalazła.

    Orban oczywiście również potępił, i umył ręce, blokując możliwość dozbrajania i niesienia pomocy Ukrainie z tej strony.

    Motywy w obu przypadkach są dość oczywiste – le Pen ma przed sobą wybory prezydenckie, nie chce popełniać politycznego samobójstwa. Orbanowi, nawet gdyby miał zmienić front, ręce wiąże jego własna propaganda, która wcześniej przedstawiała Ukraińców jako wroga, który jakieśtam ziemi im winni wrócić. Gupio tak nagle ich dozbrajać. Szczególnie że propagandę konsekwentnie jątrzy, w węgierskich państwowych mediach to jest zupełnie inna wojna.

    Jeżeli ktokolwiek na serio myśli, że którykolwiek ze wcześniejszych zdeklarowanych putlerowskich sympatyków przeszedł jakąś zmianę serca, to jest turbofrajerem. Ruski kacap już wywoływał wojny, mordował ludzi, pałował i zsyłał do gułagu opozycję, to są wiadomości powszechne, które najwidoczniej sympatykom do gustu przypadły. Nie widzę więc powodu, by to akurat cierpienie i śmierć miało w nich coś obudzić, bo ktokolwiek jest wrażliwy na takie sprawy, nie jest i nie był sympatykiem putina po prostu.

    Polubienie

  6. Tusk i Sikorski spotykali się z Putinem i Ławrowem. Z niemieckim błogosławieństwem. Takie są fakty. Natomiast grupa Anonymous powinna zająć się FIFA. Na pewno byłoby ciekawie.

    Polubienie

  7. A myślałem, ze się wyrywam przed szereg: – Międzynarodowa Federacja Piłkarzy Zawodowych (FIFPro) chce, aby zagraniczni piłkarze występujący w lidze rosyjskiej mieli prawo do jednostronnego rozwiązania kontraktu. Mieliby odejść bez wypłacania kar, ale też bez wypłacenia im wszystkich pieniędzy, jakie im by się należały w ramach umowy.

    Polubienie

  8. „Tusk i Sikorski spotykali się z Putinem i Ławrowem…”

    Sensacja co się zowie…Trza ich pewnie pod sąd dać – tak samo jak wszystkich prominentów innych państw z USA i WB na czele (oraz papieża…), którzy też się spotykali z Putinem i Ławrowem .

    Polubione przez 1 osoba

  9. Jak podaje dziennik Liberation, Marine Le Pen nadal uważa Władimira Putina za patriotę. W związku z inwazją Rosji w Ukrainie podjęła jednak decyzję o wycofaniu ponad miliona swoich wyborczych ulotek, na których widnieje z prezydentem Rosji.

    Polubienie

  10. Sankcje różnego typu przeciw Rosji.

    Piłka nożna, hokej na lodzie, siatkówka, koszykówka, lekkoatletyka, rugby, pięciobój nowoczesny, narciarstwo biegowe, skoki narciarskie, kombinacja norweska, snowboard, łyżwiarstwo szybkie, short track, łyżwiarstwo figurowe, żeglarstwo, badminton, kajakarstwo, piłka ręczna, tenis, biatlon, strzelectwo, pływanie, kolarstwo, zapasy.

    Putinowski reżim trzeba zniszczyć za wszelką cenę.

    Polubienie

  11. No proszę – ocknął się i Matołuszek, wymachując piąstką, czyli grożąc niekupowaniem więcej węgla od ruskich!
    I to zaledwie po 12 latach od „zamachu smoleńskiego”…

    Polubienie

  12. Oj ne ocknął się, nie ocknął. Widząc reakcję Polaków i i Europejczyków na agresję na Ukrainę, popisuje się tylko jak na przedszkolnym przedstawieniu, żeby nie odcięli Pisiorków od lizaków.

    Polubienie

  13. Trzeba powiedzieć, że nasz Czesio pierwszą przeszkodę do MŚ pokonał z fajerwerkami jakich nie było…
    Za to szkoda piłkarzy Ukrainy, bo uważałem ich za faworytów do awansu, a nie wiadomo, czy wszyscy dożyją do końca miesiąca…

    Polubienie

  14. Właśnie obejrzałem hiszpański Puchar… – mecz Betis- Rayo Valecano. Szkoda, ze nie znałem scenariusza, bo obejrzałbym tylko ostatnie 10 minut.

    Polubienie

  15. Śmiali się, haha, 717 połączeń, haha, może mu fryzjer awans załatwi. A ja pytam, kto strzyże Gianniego Infantino?

    Polubienie

  16. A tymczasem w całym tym chaosie mamy wielki sukces polskiego hokeja, osiągnięty w większej mierze dzięki Rosjanom niż Polakom…

    Polubienie

  17. Sądzę, że najlepszym memem jest fifa i organizowane przez nią „rozgrywki”. Łysy przechodzi sam siebie, zaraz weźmie Schroedera na vice – pasowaliby do siebie jak Terlecki i Mazurek xD

    Polubienie

  18. Myślałem, ze w Monachium może być trudny mecz… – tymczasem była bułka z masłem. Brawo Lewandowski, brawo Mueller.
    P.S.
    Młodym Salzburczykom za dwumecz też należą się najwyższe wyrazy uznania.

    Polubienie

  19. Do fatalnego błędu Donnarumy to był kapitalny mecz obu drużyn ze wskazaniem na PSG i oglądało go się znakomicie. Niestety ten świetny bramkarz (wczoraj też miał kilka parad na najwyższym światowym poziomie) grzeszy nonszalancją… – tym razem z katastrofalnymi skutkami dla drużyny. Po jego błędzie najpierw posypała się obrona, a później cała drużyna PSG.
    A Real dostał skrzydeł. Oczywiście nie sposób nie docenić kapitalnego meczu Benzemy, Modrić-a, a także paru innych piłkarzy Realu.
    P.S.
    Uciecha z kolejnej porażki PSG w pełni zrozumiała. Chyba niewielu kibiców piłkarskich ona zmartwi… – nawet tych, którzy Realowi niezbyt dobrze życzą. Ale za burtę mogła wypaść tylko jedna drużyna.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s