Wojny Gangów w Lidze Mistrzów

Nie wiemy jeszcze, czy do Ligi Mistrzów wlezie zaraz kolejne monstrum utuczone na cuchnącym szmalu, ale wypada podejrzewać, że wlezie. Kolejny klub w Europie stał się bowiem de facto – bo nie de iure – własnością rządu państwa leżącego nad Zatoką Perską.

Do Manchesteru City, który należy do rodziny królewskiej ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i ma być może najlepszą drużynę świata w minionych latach, oraz Paris Saint-Germain, które należy do rodziny emira Kataru i zebrało najbardziej gwiazdorską ekipę na świecie, dołączyło dzisiaj Newcastle, które przejęła dynastia władająca Arabią Saudyjską. Ściślej: konsorcjum wspierane przez pochodzący z tej monarchii absolutnej państwowy fundusz majątkowy. Wprawdzie Brytyjczycy przystali na transakcję, gdy kupujący obiecali, że politycy nie będą ingerować w sprawy klubu – wszystko pozostanie przedsięwzięciem czysto biznesowym – ale to maskarada oblana typową dla nowoczesnego futbolu ostentacyjną, bezwstydną hipokryzją. Skoro Saudyjczycy kupili, to chciał tego następca tronu Mohammed bin Salman.

Newcastle zdetronizowało więc PSG i Man City, od teraz ono posiada najbogatszego mecenasa na planecie piłka nożna – wartość wspomnianego funduszu (nazywa się po prostu Public Investment Fund) sięga, uwaga, pół biliona dolarów. 500 miliardów, czyli niewiele mniej niż polski roczny PKB (594 mld). Ta hierarchia to oczywiście czysta teoria, cyferki bez znaczenia, bo tylu pieniędzy nie sposób przepalić na boisku. Sensowniej napisać, że rozmiar budżetu każdego z przywołanych klubów wynosi „tyle, ile potrzeba”.

Wszystkie łączy również to, że finansują je ludzie, pod których władzą raczej nie chcielibyśmy – my, ludzie Zachodu – mieszkać. Satrapie systemowo gwałcące prawa człowieka, realizujące strategię pozwalającą im poprzez inwestycje w futbol (i szerzej, w cały sport) poprawić międzynarodową reputację, a także przygotować się na przyszłość bez ropy i gazu ziemnego, czyli zdywersyfikować źródła przychodów. Stąd wziął się termin „sportwashing” – w nieporadnym tłumaczeniu „czyszczenie wizerunku sportem”.

Każdemu przejęciu towarzyszą wątpliwości bądź kategoryczny sprzeciw, zresztą w angielskiej Premier League teoretycznie istnieje etyczny kodeks, który ma zapobiegać wpadaniu klubów w niepowołane ręce. Ostatecznie prawie zawsze triumfuje pragmatyzm. Najzamożniejszym rozgrywkom jeszcze przybywa pieniędzy, natomiast oddana egzotycznym właścicielom drużyna wystrzeliwuje z marzeniami w kosmos – kibice Newcastle, którzy nie fetowali mistrzostwa kraju od 94 lat i permanentnie złorzeczą na zarządzanie klubem, już zaczęli śnić o pójściu w ślady Manchesteru City. Tradycyjnie protestuje też zajmująca się obroną praw człowieka Amnesty International. Teraz ta pozarządowa organizacja już w ubiegłym roku, gdy negocjacje się rozpoczęły (transakcję blokowali Katarczycy, o czym pisałem tutaj), przestrzegała, że liga angielska ryzykuje wejściem w rolę „frajera służącego tym, którzy chcą wykorzystać jej powab i prestiż, by ukryć pod nimi działalność głęboko niemoralną, łamiącą prawo międzynarodowe”. Arabia Saudyjska nie dość bowiem, że traktuje kobiety, mniejszości czy opozycjonistów z wyjątkowo brutalną bezwzględnością, to jeszcze paskudnie ubrudziła się niedawno krwią Jamala Khashoggiego. Dziennikarz został bestialsko zamordowany – i poćwiartowany – w jej tureckim konsulacie, prawie na pewno na zlecenie wspomnianego Mohammeda bin Salmana.

Zbieg okoliczności sprawił, że Newcastle sprzedało się tuż po mojej wizycie w Paryżu, gdzie obejrzałem z trybun dwa mecze Messiego i reszty ferajny opłacanej przez Katarczyków. Zamierzałem powypytywać bywalców stadionu Parc des Princes o właścicieli klubu – czy nie uwiera ich, fanów, pochodzenie pieniędzy, za które się bawią – ale okazało się, że oni prawie wcale o tym nie myślą, więc powędrowałem w innym kierunku. Opisałem osobliwy, lecz skazany na sukces futbolowy Disneyland, projekt idealnie trafiający w gusta młodego współczesnego kibica uzależnionego raczej od celebrytozy niż futbolu. Reportaż przeczytacie tutaj.

Gdy patrzyłem z paryskich trybun, jak gospodarze rozprawiają się ze znakomicie grającym Manchesterem City – ukuto już nawet uroczy termin Oil Clasico – na stadionie w Madrycie najpiękniejsze chwile w życiu przeżywali piłkarze Sheriffa Tyraspol. Wygrali z Realem, wcześniej pokonali Szachtar Donieck, zajmują pozycję lidera w grupie. Z daleka opowieść prezentuje się obiecująco, jak wyjęta z kibicowskich marzeń: oto w Champions League zwycięsko debiutuje klub z Mołdawii, kraju znanego jako najbiedniejszy na kontynencie i na co dzień pozostającego poza świadomością przeciętnego Europejczyka. Im bliżej jednak podejdziesz, tym robi się mroczniej, bardziej absurdalnie. Ze świadectw specjalistów od geopolityki oraz przestępczości zorganizowanej wyłania się wycinek rzeczywistości wyjętej spod prawa i przypominającej niemal totalitarną (cenzuruje się nawet internet), choć wolnej od kultu jednostki czy obozów koncentracyjnych.

O tym dziwolągu – w istocie nie reprezentuje Mołdawii, lecz separatystyczne Naddniestrze – też szerzej pisałem, bo uważam, że w procesie dużej tytłania piłki nożnej we wszystko, co nikczemne lub odpychające, przypadek Sheriffa przesuwa nas w inny wymiar. Nie tylko dlatego, że to czarna dziura na mapie, wzdychający do ZSRR paramafijny rezerwat, według znawców tematu przepływają tamtędy wszelkie towary – od używek po broń – szmuglowane z Europy dla afrykańskich watażków czy najemników określanych dzięki popkulturze jako psy wojny. Kluby z Paryża czy Manchesteru też sponsorują typy spod ciemnej gwiazdy, tyle że swój sukces ufundowany na ludzkiej krzywdzie uwiarygadniają oficjalnymi funkcjami państwowymi. Jednak w zachodnich metropoliach futbolowe pałace aż tak się nie wyróżniają, a ich istnienie miewa wartość, sens inny niż interes właścicieli – podarowują trochę frajdy okolicznym mieszkańcom, wytrenowują młodzież na świetnych piłkarzy, zasługują się dla lokalnych społeczności aktywnością pozasportową. Tymczasem Sheriff nie oferuje niczego. Mołdawianie klubowi raczej nie kibicują, często wręcz go nie znoszą; ich futbol generalnie leży, niektóre zespoły w końcówce sezonu w ogóle nie stawiają się na mecze; ledwie wiążących koniec z końcem naddniestrzan na stadion w Tyraspolu nie przyciąga nawet darmowy wstęp; podczas wspomnianego zwycięstwa nad Szachtarem Donieck nie zajęli połowy z 12 tys. krzesełek na trybunach; drużynę tworzy zaciąg w 100 procentach zagraniczny etc.

Przede wszystkim jednak odnosi sukces. I gdy niemal w tym samym momencie wydarzają się te dwie historie – w Lidze Mistrzów debiutuje bandycki Sheriff, zaczyna krążyć nad nią widmo saudyjskiego Newcastle – jeszcze wyraźniej widać, jak w elicie kurczy się przestrzeń dla normalnych, nie budzących sprzeciwu czy wstrętu klubów piłkarskich. Na zachodzie Europy mamy drużyny dyktatorów i oligarchów w typie Abramowicza (Chelsea właśnie wygrała najcenniejsze trofeum…), na wschodzie najfajniejszą rozrywkę dają tam, gdzie pieniądze kładzie Gazprom, były kagiebista z Tyraspola czy oligarchowie w typie Achmetowa. Można się udusić. Jeszcze parę chwil z aktualnym trendem, a z czołówki znikną ostatnie kluby funkcjonujące na zdrowych, akceptowalnych zasadach.

Aż mi się zachciewa kończyć każdy tekst o ganianiu za piłką westchnieniem – dzięki, Bayernie, że jesteś, Bayernie, trwaj.

156 myśli na temat “Wojny Gangów w Lidze Mistrzów

  1. @Otwojastara
    Znowu wszystko bierzesz do Siebie. Myślę, że GP nie ma wątpliwości, że chodziło mi o jego odejście z bloga, a nie oddanie dyskusji z Tobą walkowerem.
    „M.in. za to Cię lubię… – potrafisz dyskutować używając opinii polemisty”… – i zdania nie zmieniłem. Ale nigdy nie znosiłem kiedy w zacietrzewieniu przechodziłeś na połajanki i inwektywy, o czym też już pisałem. I odwracania kota ogonem też nie lubię.
    W polemice każdego z nas czasami ponosi. Większość jednak potrafi się z tego wycofać, a nawet przeprosić.
    O diskussie coś wrzucę jak sobie popatrzę na wznowienie. A może nie!?

    Polubienie

  2. @Antropoid
    Trudno się z Twoją opinią nie zgodzić. Faktycznie te jego mecze z tuzami na początku lepiej wyglądały niż niektóre późniejsze ze „słabeuszami”. Inna rzecz, że naszą reprezentację od lat lepiej się ogląda z silnymi drużynami, nawet jeżeli przegrywa.
    I ewidentnie Brzęczek nie poradził sobie z przebudową drużyny odziedziczonej po MŚ. Zarówno z problemami wewnętrznymi jak i hejtem. Z tym było z czasem co raz gorzej.

    Polubienie

  3. @0TWOJASTARA
    Zalety? Awansował na turniej główny. Bądź co bądź to nie jest taka norma i wychwalany Sousa wciąż ma szansę, aby to mu się nie udało. % zdobytych punktów też nie wypada źle na tle poprzedników, a że styl kulał? Tak jak mówiłem, skoro fani Realu nie pluli na wyrachowany zespół Zidane’a czy fani Barcelony na Koemana, to i nam Polakom nic się nie stanie jak czasami zagramy beznadziejnie, choćby jak z Albanią, o ile punkty będą się zgadzać.

    Polubienie

  4. @Antropoid
    „Głupimi wywiadami” na pewno. a w „stylu” to drużyna też ma swój udział. Inna rzecz, ze to on ją kompletował i on zarządzał meczem.
    P.S.
    Dyskusja dyskusją, ale dwa fajne mecze widziałem. Najpierw wypad City w Alpy, a wieczorem jak Borussia umoczyła w Amsterdamie.

    Polubienie

  5. @awans na turniej główny

    W takiej grupie i przy takich zasadach awansu, to JB musiałby chyba uprawiać celowy sabotaż, żeby nie awansować.

    Ciekawe, co by ugrał z Anglią, przy tym swoim stylu – nienarzucania się defensywie i bramkarzowi rywala.

    Polubienie

  6. Pewnie mniej niż Sousa ze swoją drużyną…
    P.S.
    A dzisiaj też będzie na co popatrzeć. Ja wieczorem oczywiście będę oglądał Bayern, a po południu Barcelonę.

    Polubienie

  7. @ANTROPOID
    Zatem choćby Leo czy Fornalik uprawiali celowy sabotaż, skoro mundiale w RPA i Brazylii oglądaliśmy w domu.

    Tak jakby Sousa ugrał 6 punktów na Anglii xD

    Polubienie

  8. Uwielbiam tą narodową stronniczość, Lewy pakuje ewidentną ręką słusznie nieuznaną bramkę, a w studiu wyelkie dywagacje i w ogóle to podania wina że Lewy rękę wyciągnął i zgrywał niewiniątko xD

    Polubienie

  9. I oglądaliśmy w pierwszej połowie niesamowite widowisko (tempo, umiejętności techniczne, dynamika gry z obu stron), którego zupełnie nie odzwierciedla wynik.

    Polubienie

  10. O i to samo, wyraźny spalony a ci zdziwieni varem xD

    „Większość jednak potrafi się z tego wycofać, a nawet przeprosić.”

    Och, doprawdy? Jakieś przykłady? 🙂

    „Mecze z tuzami”

    Mam wrażenie że robotę tu robi pierwszy remis z Włochami, którzy dopiero raczkowali u Manciniego. Bo już z Portugalią wyglądało to bardzo marnie i wynik nie oddaje przebiegu meczu.

    A to co było największym problemem za Jerzego, to brak drużyny, co szczególnie było widać w starciach z tuzami. Oni nie wyglądali na zjednoczonych we wspólnym planie piłkarzy, tylko wuef rodem z ogólniaka, gole brały się z pojedynczych zrywów nieprzeciętnych piłkarzy. Posypmy to całą serią głupich wypowiedzi nie wytrzymującego presji selekcjonera, i truskawką na torcie było zmieszane milczenie pytanych o selekcjonera piłkarzy.

    @tomo
    No brawo, można.

    Niemniej nie uważam żeby 2 LM były zaletą Guardoli, czy 3 LM były zaletą Zidane’a, ich zaletami jest np. zarządzanie szatnią, przygotowanie taktyczne ect. Oczywiście nie chce porównywać ich do Jerzego, bo to równie nieuprzejme jak wyciąganie Leo, więc przykładowo zaletą, Skorży jest otwartość umysłu, chętnie się doszkala się na zagranicznych stażach, co normą wśród ekstraklasowych trenerów wcale nie jest, a Maciek jak ma chwilę to zajrzy na trening jakiegoś klubu czy reprezentacji, bo jak mówi „trenerem się jest a nie bywa”.

    Więc taką zaletę o Brzęczku radbym usłyszeć. Ba, zrzucę jedną, pomyślałem że poszukam, może gdzieś Jerzy się stażował, znalazłem, niestety, tylko jeden, ale za to u kogo, Kloppa w Dortmundzie 🙂 no, patrząc na „wizję gry” eks-selekcjonera to bym nie pomyślał 🙂

    „Zatem choćby Leo czy Fornalik uprawiali celowy sabotaż”

    Cóż, temat sabotażu i eliminacji 2010 powracać będzie zawsze i choć nie ma tu co obwiniać samego Leo, nawet nie należy, to cała toksyczna sytuacja sprawia że przymierzanie normalnych miar do tamtych wydarzeń mija się z celem.

    Co do eliminacji Fornalika, w których on się nie popisał, to miał nieporównywalnie trudniejszą grupę niż Brzęczek. Anglia była mocniejsza od Austrii w sposób oczywisty, ale także tamta Ukraina(w barażach byli blisko wyeliminowania Francji) w moich oczach jest mocniejsza od Austrii.

    Żeby znaleźć tak komfortowe warunki jak Jerzy, to się chyba do innego Jerzego trzeba cofnąć. Engel miał podobnie słaba grupa i serię meczów nieeliminacyjnych żeby przygotować drużynę.

    Polubienie

  11. Co za mecz! Benfica nie zasłużyła na tak wysoką porażkę. ale po kapitalnym wolnym Sane (wreszcie wiem dlaczego ostatnio regularnie wykonuje rzuty wolne) zderzyła się z tym co Bayern robi najlepiej… – grą z pozycji silniejszego.

    Polubienie

  12. @Tomo

    1. „Zatem choćby Leo czy Fornalik uprawiali celowy sabotaż, skoro mundiale w RPA i Brazylii oglądaliśmy w domu.”

    Ale kombinujesz… Koń z pełną furą pod stromą górkę by tak nie kombinował.

    2. Ugrał remis, a powinien dwa, gdyby nie sędzia.
    I przede wszystkim grał o zdobycz, a nie o to, żeby za wysoko nie oberwać.

    Polubienie

  13. @0TWOJASTARA
    Ależ ja nie dyskutuje o zaletach, warsztatach etc, tylko o efektach pracy selekcjonera. Brzęczka nikt nie powinien wybrać, ale skoro już wybrał i zadanie wykonał, to równanie go z selekcjonerami, którzy otrzymywali potężne łomoty lub wykładali się na zadaniach jest co najmniej nie na miejscu.

    @ANTROPOID
    To ty kombinujesz mieszając we wszystko sędziów i stawiając tezę, że jesteśmy mocarzami, skoro awans na imprezę docelową jest u nas czymś normalnym.

    Polubienie

  14. @tomo
    To szkoda, bo pytałem o zaletę. W konkretnym celu, ale mogę przestać, na tym etapie chyba punkt został naprawdę jasno zaznaczony.

    Polubienie

  15. Myślę, ze jutro kibice Legii powinni złożyć Kurze wizytę w siedzibie TVP, żeby mu wytłumaczyć (w razie potrzeby nie ograniczając się do środków łagodnej perswazji), że niepuszczanie w otwartej telewizji transmisji z grupowego meczu jedynej naszej klubowej drużyny, grającej w europejskich puchar) jest zwykłym skandalem. A jakby mieli wątpliwości Kura skumał, powinni jeszcze złożyć wizytę na Nowogrodzkiej lub Żoliborzu, żeby przekazać, że wydawanie 2 mld z ich podatków na taką telewizję jest skandalem, którego dłużej tolerować nie będą. Myślę, ze w tak szczytnym celu chętnie w wizycie wzięliby udział reprezentanci innych klubów, nawet Lecha czy Wisły.
    P.S.
    Mecz do przerwy taki sobie, ale wynik z Napoli 0:0 do przerwy wstydu naszej klubowej piłce nie przynosi.

    Polubienie

  16. @Tomo
    Zacytuj, gdzie to z nas robię mocarstwo – bo teraz to już się mocno zapuszczasz w fantasmagorie.

    @Alp
    Jesteś pewien, że oni sobie cokolwiek robią z protestów?…
    To, co kaczyści zrobili z TVP nadaje się już tylko do zaorania.
    Zresztą nie tylko z tego. Wszystko, co sobie ubździli gruntownie zreformować przypomina „Sylwestra marzeń” wg Kiepskich.

    Polubienie

  17. @Antropoid
    Zrobili więcej… – krok po kroku realizują nie tylko scenariusz wg Kiepskich, ale też Wilkowyi, a nawet Kopydłowa i Gwizdołek. Ballady Młynarskiego od dawna mi chodzą po głowie… – np. „Ballada o Babci”, czy „Ballada o drodze” a ostatnio to mi nawet przypomnieli scenkę z warzywniaka i z traktorem, który „nie był zepsuty, bo miał trzy koła dobre” z Teya.

    Polubienie

  18. Kaczyści zrobili z TVP co można zrobić było bo taką furtkę zostawili im poprzednicy, którzy również odpierdalali manianę. Jakby rozdział prokuratora generalnego od rzadu wpisano do Konstytucji to nie byłoby obecnej hecy. Teraz to faktycznie pozostaje tylko zaorać

    Polubienie

  19. Legia w tym sezonie dla swoich kibiców: Szczypta zachwytu, łyk cierpienia xD

    @xavrasw
    Ano, prawda jest taka, że obowiązująca jeszcze konstytucja jest marnie napisana i tak czy kwak trzeba ją będzie zmienić, jeżeli kraj ma być bezpieczny od tego typu polityki.

    @ANTROPOID & TOMO
    – Zacytuj, gdzie to z nas robię mocarstwo
    – stawiając tezę, że jesteśmy mocarzami, skoro awans na imprezę docelową jest u nas czymś normalnym

    Myślę że rozbija się tutaj, niepotrzebnie, kwestia, o definicję „mocarstwa” gdzie tomo wskazuje „awans z urzędu” jako kryterium, a antropoid kryteria ma pewnie inne. Anyway myślę że to zbędne oddalanie się od meritum, nim było, jak zrozumiałem, te konkretne eliminacje Brzęczka. Ja osobiście nie uważam żeby awans na ME/MŚ był z urzędu, ale uwzględniając format eliminacji euro 2020 można było oczekiwać awansu.

    Przypomnijmy, mamy grupę 6 drużyn, z których 2 na pewno awansują, czyli 1/3 grupy na 100% znajdzie się na turnieju. Najmocniejszym rywalem jest tu Austria, która nawet gdyby okazała się lepsza, to i tak 2 miejsce daje bezpośredni awans, bez żadnych baraży. Dalej mamy Słowęnię, która na turnieju ostatnio była dekadę temu, potem Izrael, którego nawet nie pamiętam na jakimkolwiek turnieju, Macedonię i wreszcie Łotwę.

    Porównajmy to z eliminacjami które przegrał Fornalik – tu mamy bezpośredni awans tylko 1 drużyny z 6, a nawet nie wszystkie 2 miejsca mają pewne miejsce w barażach – jedno obejdzie się smakiem. Już na etapie formatu mamy wyższe wymagania. Teraz rywale – Anglia jest głównym pierwsze miejsce dające awans i jest to rywal o wiele trudniejszy od wszystkiego co w grupie miał Brzęczek. Rywalem o drugie miejsce jest Ukraina, która, pomimo tego że też przepadła w grupie na Euro zaprezentowała się zdecydowanie lepiej, miała dobrych piłkarzy i na koniec postraszyła Francję. No i mieszać może Czarnogóra, której nie widzę niżej od takiej Macedonii czy nawet Słowenii. Mołdawia i SM to 6 pkt.

    W eliminacjach Brzęczka realnym celem był bezpośredni awans, w Fornalikowych nikt nie oczekiwał niczego więcej od osiągnięcia baraży. Ukraina trafia na Francję, ale jest tu bardzo pechowa – zajmując 20 miejsce w rankingu FIFA była rozstawiona z pierwszego koszyka, mogła trafić na 21(sic!) Francję, Szwecję, Rumunię lub Islandię. Polska w październiku 2013 była notowana na 69 miejscu i była niżej notowana niż wszystkie wymienione zespoły. oczywiście gdyby „odwrócić” 2 mecze eliminacyjne potrzebne na hipotetyczne baraże(porażki z Ukrainą), to byłaby wyżej, ale coś na 20 miejscu jej nie widzę. Zatem hipotetyczna Fornalikowa barażówka, po walce z Anglią i Ukrainą, trafia w barażach na: Portugalię/Grecję/Chorwację/Francję. Ponownie każdą z tych drużyn widzę wyżej od Austrii.

    Zatem myślę że porównywanie eliminacji Brzęczka i Fornalika w kategorii wyłącznie udało się /nie udało się mija się z celem, jedno miało poziom trudności testu na kartę rowerową(tak, podobno można to oblać), a drugie było bliższe egzaminowi na pilota odrzutowca.

    Jeżeli idzie o przegrane eliminacje Leo, ponownie mamy trudniejszy format, mniej miejsc, taki sam jak Fornalika więc nie będę powtarzał. Grupa była zdecydowanie łatwiejsza i wówczas opinia publiczna traktowała również przynajmniej baraże jako pewnik, a awans bezpośredni wydawał się jak najbardziej do osiągnięcia. Na papierze grupa wydawała się łatwa i że powalczymy z Czechami o pierwsze miejsce. Rzeczywistość była taka, że my i Czesi oglądaliśmy plecy Słowacji i Słowenii, które miały szczyt formy, poza dokopaniem w grupie Słowacy ograli na mundialu Włochów i stawiali się Holendrom, Słoweńcy wywalili w barażach faworyzowanych Rosjan, dopiero co półfinalistów Ojro. Wówczas oczekiwania nie pokrył się z rzeczywistością, no i dodajmy totalną toksyczność jaka otaczała kadrę, no i niższy potencjał pojedynczych piłkarzy, gdzie Roger robił za magika.

    Tutaj więcej znajdę punktów wspólnych, format trudniejszy, grupa na papierze zbliżona do tej Brzęczkowej. Tyle że Jerzy miał pełne wsparcie pryncypała, który wręcz do przesady bronił go w trakcie eliminacji, gdzie Leo z pzpnem miał wojnę totalną i robił w atmosferze kompletnego mobbingu, przynajmniej jakaś jego cześć chciała zapewne żeby go zwolnili, wypłacili kontrakt i dali spokój. Więc teza „sabotaż” wcale tu pasuje.

    Mam nadzieję, Tomasz, że przekonałem Cię dlaczego zero-jedynkowa awans/brak awansu jest tu nie na miejscu 🙂

    Polubienie

  20. Dodam może na koniec, że tak, poziom trudności eliminacji Brzęczka to poziom karty rowerowej, ale jestem w stanie uwierzyć iż fachowiec kalibru przykładowo Bońka byłby w stanie je uwalić 🙂

    Polubienie

  21. @0Twojastara Często piszesz do rzeczy, ale z krytyką meczy Brzęczka pojechałeś zupełnie od czapy i mocno mijasz się z prawdą. Jeszcze wygrane mecze dawać do listy TOP20 to jest jakieś nieporozumienie. Koledzy ładnie wymieniali różne mecze za różnych selekcjonerów i kluczowe porażki, które do dziś pamiętamy a Ty będziesz wypominał Brzęczkowi minimalne przegrane z Italią i Holandią, bo styl słaby. Stary, to jest sukces przegrać z dobrym zespołem tylko 0:1, bo widać, że niewiele brakowało.Podobnie jak lista prestiżowych wg Ciebie stanowisk jakie dostawali selekcjonerzy po kadrze. Prestiżowe to by był uznany klub w Europie a nie klub Ekstraklasy, jakikolwiek by nie był, bo to dalej Ekstraklasa i tu Ci sami trenerzy mieszają się od lat, czy to jest Górnik/ Legia/ Lech czy Cracovia i nie ma wielkiej przepaści między czołówką a spadkowiczami. I ostatnia rzecz- jak można pozycję Legii w Ekstraklasie podawać jako argument do zwolnienia Czesia przy tak świetnych wynikach w LE (i idącej z tego dużej kasie)? Legia ma tyle czasu w lidze, że spokojnie do wiosny może ugrać miejsce w europejskich pucharach a wygrywanie ligi co roku nie jest obligatoryjne.

    Polubienie

  22. I to nie jest to, że bronię Brzęczka, bo też mnie oczy nieraz kalały od tej bieganiny bez ładu i składu, ale mówiąc o pojedynczych meczach to poprzednicy zaliczali dużo większe wtopy i blamaże. Brzęczek po prostu miał za dużo meczy przeciętnych, nijakich i nie rozwijał się i tyle z jego win mu zarzucanych. Poza tym wywalenie go wcale nie było „bez precedensu”, sytuacja jakich dużo w futbolu.

    Polubienie

  23. @GRINDAVIK
    Ujmę to tak – Benfica moim zdaniem nie zagrała jednego z najgorszych występów w swojej historii europejskich pucharów, mimo że ostatecznie z Bayernem przegrała 0:4(to na pewno jest jedna z najwyższych ich porażek w pucharach, może najwyższa). Dlatego właśnie uważam że suchy wynik nie definiuje występu – nawet jeśli jest ostatecznym celem. Myślę że Benfica miała dziesiątki gorszych pucharowych występów.

    „Prestiżowe to by był uznany klub w Europie”

    Niewątpliwe, niemniej takich propozycji polscy trenerzy nie dostają nigdy, zresztą trenerzy zza dawnej żelaznej kurtyny nie dostają nigdy, oczekiwanie żeby ktoś to teraz dostał, jest nierealistyczne. Przykłady były wymienione, ponieważ Brzęczka IMO nie czeka nawet to, rzekome zainteresowanie Legii zostało szybko zdementowane. I swobodnie mogę poczekać te 2-3 lata i myślę że nic się tu nie zmieni.

    „pojechałeś zupełnie od czapy”

    tak, miejscami przesadzam, ale nie bez powodu. Jest taki ładny termin: okno Overtona. Kolega gp, świadomie lub nie, korzystał z niego w obronie JB, uznałem za celowe zrównoważyć ten bullshit.

    Co do Czesia i Legii, to nie jestem przekonany. 1/3 sezonu jest za nami, strata do Lecha to już 15 pkt czyli 5 meczów które Lech musi przegrać a Legia wygrać. Tak, są tu 2 zaległe mecze, ale czystym absurdem jest dopisywanie 6 pkt gdy Legia przegrywa x2 częściej niż wygrywa. Co gorsza, dla Legii, Lech i Raków nie jawią mi się drużynami które zaczną teraz na potęgę gubić punkty żeby Legia mogła ich dogonić, a te punkty muszą zacząć gubić. Myślę że ogólnie Legia szanse na puchary nadal ma, i dlatego Michniewicz posadę zachowuje, ale wyprzedzenie wspomnianej dwójki będzie trudne. Ja się spodziewam 2-3 miejsca max, obrona tytułu się nie szykuje. Nawet jak puchary zejdą z karku, nie znaczy że Legia wygra 15 razy z rzędu, a pozostali magicznie zaczną się kopać po czołach.

    Inna kwestia, że z mniejszymi kryzysami jesiennymi Mioduski zwalniał trenerów. Myślę iż nie jest nadużyciem branie pod uwagę w zasadzie swoistej tradycji. Sam mogę uważać, że Czesiek winien zostać, ale to nie oznacza iż postawię na to pieniądze.

    Co do precedensu, chodzi mi konkretnie o polską kadrę. Jasne że takie sytuacje w futbolu się zdarzały(Lopetegi przykładowo) ale w historii tej kadry nie.

    Polubienie

  24. @0TWOJASTARA
    Nie do końca mamy inne odczucia co do mocarstw, ale mniejsza o to.

    Oj nie musisz udowadniać, że emerytura 1500 zł brutto miesięcznie jest większa od 1300 zł. Ja tylko stwierdziłem, że obie są głodowe. Możesz się z tym nie zgadzać, ukrywać inflacje, ale takie są fakty. Tak na prawdę od czasów awansu Engela, to w eliminacjach za każdym razem mieliśmy prostą drogę. Nie wiem czy to były egzaminy na kartę rowerową czy prawo jazdy kat. b, ale powinny być zaliczone. Jednak kilkukrotnie nam to się nie udało, ale jeszcze bardziej było widocznie już na turniejach mistrzowskich, gdzie tak na prawdę tylko Leo dostał trudną grupę, aczkolwiek też nie ekstremalną, skoro wcześniej ugrał 4 punkty na medaliście dwóch poprzednich imprez docelowych (tak a propos 1 punktu Sousy na Anglii :D)

    Zatem skoro niektórzy wywracali się, to pozwól, że nie będę pluł (niby najgorsze mecze ostatnich lat) na tego, który plan minimum wykonał, a do kolejnego testu już nie przystąpił.

    Polubienie

  25. @tomo
    Nie lubisz się kontekstem, głównie dlatego że nie pasuje on do uproszczonej tezy.

    Natomiast absolutnie fascynują mnie te podwójne standardy.

    Z upodobaniem plujesz na trenerów klubowych, którzy plan minimum wykonują(OGS) umniejszasz tym którzy robią nawet nieco ponad stan(Valverde, ale tu pewnie dochodzą oczekiwania kibica) czy nawet jak burą sukę traktujesz tych którzy osiągają historyczne wyniki bo styl gry ci się nie podoba(Zidane).

    Więc daruj mnie te głodne kawałki, i zgrywanie że masz zasady których nie masz. Możesz sobie tam cenić Jerzego(xD) ale nie dorabiaj do tego wydumanej ideologii. Po prostu coś ci pasi, coś nie, nie ma tu żadnych standardów, są indywidualne oceny, IMO kompletnie niesprawiedliwe.

    Polubienie

  26. Porównujesz potencjał reprezentacji Polski do Manchesteru United, Realu Madryt czy Fc Barcelony? Pierwsi mnie wyleczyli ze stylu. Może dlatego, że nie oglądałem na żywo ekipy Górskiego. Od Realu, Barcelony czy United mogę oczekiwać wyników, ale też ładnej piłki. Nie widzisz tutaj wspólnego mianownika? No to ja nie pomogę.

    Polubienie

  27. Kontekst zawsze warto mieć na uwadze. Nawet małe dziecko wie, że mocarstwem ogólnie rozumianym nie jesteśmy (od paru ładnych dekad), ale mimo to nasz potencjał jest taki, że jeśli dostajemy mannę z nieba w postaci takiej grupy el. jak ta do ME 2020 (bez porównania z tą, którą miał Fornal) i jeszcze z formułą automatycznego awansu dwóch drużyn, to trudno nas na turnieju finałowym nie widzieć.

    Co do II kampanii Beenhakkera, to nie wiem, czy jest sens do tego sięgać. Inne czasy – inni piłkarze, zresztą jeśli ktoś tam robił sabotaż, to raczej bramkarz i obrońcy.
    Oprócz nas zawiedli też lepsi piłkarsko Czesi, a poza tym Słowacja, która grupę wygrała na mundialu pokazała, że nie jest kelnerem – choć z gry oba mecze z nami powinna przegrać, bo była zwyczajnie słabsza.

    Polubienie

  28. @XAVRASW

    Poprawki w konstytucji to jedno, a drugie to zwykła ludzka przyzwoitość (niechby tylko w śladowych ilościach, której obecnie nie widać – i to się już nijak ma do poprzedników.
    Efekt jest taki, że mamy władzę, przy której Dyzma przypomina brytyjskiego lorda, ale widać podobne standardy funkcjonują i w społeczeństwie, skoro ponawia ono mandat dla żałosnego indywiduum, jawnie tym społeczeństwem gardzącego.
    Ostatni dowód: wieczny obibok-nieudacznik, który całe życie unikał pracy jak bies święconej wody i spędza je na knuciu, jak tu się dorwać do władzy, albo przy niej utrzymać, wymyśla od „cwaniaków” ludziom, którzy pracowali 40 i więcej lat, a dziś jeszcze bezczelnego łotra utrzymują, jego nieróbstwo, dobrobyt i cesarską ochronę.

    Polubienie

  29. @tomo
    Na żadnym etapie nie porównuje tego potencjału, tak jak nie porównywałem Brzęczka do Pepa, Zizou czy Leo, i Ty dobrze o tym wiesz. Dla mnie to nie była nigdy kwestia estetyki gry, tylko organizacji gry – w wypadku Brzęczka pytanie czy taka organizacja w ogóle istniała. I to myślę że również w gruncie rzeczy wiesz. po prosu nie masz ochoty prowadzić konstruktywnej dyskusji, więc nie będę Cię już męczył.

    @all
    żeby zakończyć dzień jakże ciepłą nutą, skoro temat polityczny znów zawitał, śpieszę kolegom donieść, iż do fejkowego tk trafił wniosek zerrro o sprawdzenie czy europejska konwencja praw człowieka(!) jest zgodna z polską konstytucją. Jeżeli okaże się iż tu mamy zamówiony wyrok, to przebijemy Putina, nawet on nie był dość szalony. Wynik ma być 24 listopada.

    Już niektórym pisuarom zdarzało się pluć na prawa człowieka w publicznych wypowiedziach, zdaje się że obecny minister edukacji w tym uczestniczył chociażby.

    Polubienie

  30. ANTROPOID
    Pisałem, że dla mnie ta manna z nieba trwa od Mundialu 2002. Stawiam tezę, że z grupy Brzęczka, Engel z Korei, Janas z Niemiec czy Nawałka z Rosji mieliby ogromne problemy, aby na Euro awansować i pewnie skończyłoby się jak z Leo przy próbie wylotu do RPA 🙂

    0TWOJASTARA
    Nie wiem. Skoro wytykasz mi opinie na temat szkoleniowców klubowych w temacie z Brzęczkiem, to chyba jednak porównujesz. Jak to inaczej tłumaczyć? 🙂

    Co najwyżej nie widzę powodów, aby rozkładać na czynniki pierwsze wygrane eliminacje. W przypadku porażki to inna dyskusja. Rzecz jasna inne warunki mam wobec szkoleniowców najsilniejszych drużyn, ale to chyba normalne?

    Polubienie

  31. @tomo
    „Stawiam tezę, że z grupy Brzęczka, Engel z Korei, Janas z Niemiec czy Nawałka z Rosji mieliby ogromne problemy, aby na Euro awansować”

    Czekaj, czekaj, czy ja dobrze zrozumiałem, traktujesz trenerów na turniejach jako jakieś osobne byty? W sensie że „Janas z Niemiec” to jakiś inny Janas niż z eliminacji? Bo w eliminacjach ogrywał niezawodnie wszystkie drużyny mające na papierze mniejszy potencjał osobowy. Zdaje się że tylko raz na samym początku zremisował z Węgrami, potem wygrywał wszystko, ulegając regularnie tylko drużynom wyżej notowanym, jak Szwecja i Anglia.

    „Co najwyżej nie widzę powodów, aby rozkładać na czynniki pierwsze wygrane eliminacje.”

    I dlatego też dopytam się – skoro nie rozbijasz na części pierwsze wygranych eliminacji, rozumiem że postawa w nich Engela, Janasa i Nawałki nie ma znaczenia, znaczenie ma tylko turniej.

    Wychodzi że największym atutem Brzęczka jest to, że nie miał okazji zbłaźnić się na turnieju, zatem tabula rasa dla typa który przez kilka lat prowadził kadrę xD

    „Jak to inaczej tłumaczyć?”

    Można całkiem prosto, traktując dosłownie to co powiedziałem. Zresztą potwierdziłeś moje przypuszczenie, rozliczasz jednych trenerów ze wszystkiego, gdzie w wypadku innych „nie rozkładasz na czynniki pierwsze”. Ergo przykładasz inną miarkę, inną metodę oceny.

    Idąc Twoim tokiem rozumowania, człowiek porównuje np. las i chodnik, bo odbiera je tymi samymi zmysłami i opisuje je w oparciu o zdobyte dane, natomiast żeby nie porównywali, musieliby np. wyłączyć węch. Zaczynasz dostrzegać absurd?

    Oceniając trenera, patrzymy jak buduje drużynę, jak ją motywuje, jak dobiera skład, taktykę, jak reaguje na boiskowe zdarzenia, ect. Nie widzę powodu by dla zawodowego trenera wyłączyć któreś z tych kryteriów, natomiast mogę oceniać je łagodniej, przykładowo wymagać od trenera Realu 10/10 w zarządzaniu szatnią, gdzie u selekcjonera repy Polskiej wystarczy mi 6/10. Więc, łopatologicznie, nie wymagam tego samego od trenerów na innych stanowiskach, po prostu pewne pytania są uniwersalne dla profesjonalnego futbolu niezależnie czy trenujesz Real czy Znicz Pruszków, czy masz pojęcie o organizacji gry, jest pytaniem zasadnym, nawet jeśli wymagania w Zniczu są o wiele niższe niż w Realu.

    I absolutne zawsze podejście „zwycięzców się nie sądzi” jest czystym absurdem.

    Polubienie

  32. @Tomo

    Pojęcia nie mam, skąd wysnuwasz takie fenomenalne teorie, w kim w grupie Brzęczka widzisz zagrożenie dla Engela/Janasa/Nawałki i z jakiej paki zestawiasz drużyny z przestrzeni tylu lat.

    Jeszcze ich rywali z MŚ porównujesz z Izraelem, Słowenią, Macedonią?… Postanowiłeś zabawić się w prima aprilis w październiku?

    Polubienie

  33. PS.
    Tu się ewidentnie co jakiś czas komuś włącza tryb: >>zrobię z Brzęczka zdolnego trenera/selekcjonera. I nic mnie nie przekona – nawet przerażenie pracodawcy, który wolał nie czekać, aż drużyna pojedzie z nim na ME.<<

    Polubienie

  34. @0TWOJASTARA
    Chyba to jasne, że jako osobne byty. W eliminacjach wykonali robotę, a na turnieju nie. Warsztat nie ma tu nic do rzeczy.

    „I dlatego też dopytam się – skoro nie rozbijasz na części pierwsze wygranych eliminacji, rozumiem że postawa w nich Engela, Janasa i Nawałki nie ma znaczenia, znaczenie ma tylko turniej.”

    Za bardzo się rozpędzasz. Jedno i drugie ma znaczenie, a w przypadku Nawałki nawet poprzedni cykl mistrzowski. Gdybym oceniał tylko po turnieju to trzeba byłoby gonić całą trójkę, a tak na prawdę to byłem za pozostawieniem Nawałki a i mieszane uczucia miałem po odejściu Engela (z biegiem czasu jednak uznałem to za błąd, biorąc pod uwagę kto został jego następcą).

    To już twoja ocena o sądzeniu zwycięzców. Powiem więcej, jak Sousa awansuje to też nie będę marudził jak sobie radził w eliminacjach 🙂

    @ANTROPOID
    Odpowiedź prosta: w reprezentacji Polski. Przecież my na tych turniejach przegraliśmy ze sobą, a nie z potężnymi rywalami.

    Nie widzę tutaj robienia z Brzęczka zdolnego trenera czy selekcjonera. Skoro ktoś już go wybrał i eliminacje wygrał, to powinien na turniej jechać. Tyle, a bronienia absurdalnej decyzji PZPN, o czasie i decyzji, nawet mi się nie chce komentować.

    Polubienie

  35. Nikt nie wie co chodziło po głowie Bońka, kiedy dokonywał zmiany trenera. Z tego co do nas docierało, była to jego autorska decyzja.
    Być może zadecydował fakt, ze Brzęczkowi przebudowa drużyny nie wyszła i odwlekanie decyzji wiązało się z ryzykiem nie tylko nieudanego EURO, ale i zawaleniem eliminacji do MŚ… – nowy trener miałby tylko 2-3 dni zgrupowania przed wrześniowymi meczami. Co z tego wyjdzie pokaże przyszłość.
    A Brzęczkowi na razie dałbym spokój. Zadania wykonał, zdobył doświadczenia (nawet jeżeli bardzo bolało), i tylko od niego zależy, czy potrafi w przyszłości je wykorzystać.
    P.S.
    Zwycięzców sądzą tylko Przegrańscy.

    Polubienie

  36. @tomo
    „Za bardzo się rozpędzasz”

    Doprawdy? Wydaje mi się iż bardzo się staram precyzyjnie odbierać co w Twoich postach, może nie jak nie napiszesz, że nie rozbierasz czegoś tam na części pierwsze, to nikt nie pomyśli że tego nie robisz. Anyway rozumiem że wygrane eliminacje to +5 do zajebistości i nie ma co się z tematem rozdrabniać.

    „W eliminacjach wykonali robotę, a na turnieju nie. Warsztat nie ma tu nic do rzeczy.”

    Ja myślę że ma dużo, prawdopodobnie min. dlatego że tego warsztatu zabrakło, tej roboty, na jednak chyba z definicji trudniejszym polu, nie wykonali.

    Bo jeżeli dajemy +5 do zajebistości za eliminacje, to na turnieju docelowym na stole winno leżeć min. 10 pkt. No chyba że znowu się rozpędzam i turnieje zawsze rozbijamy na części pierwsze bo logika?

    „Przecież my na tych turniejach przegraliśmy ze sobą, a nie z potężnymi rywalami.”

    To jest szczerze mental za którym nie przepadam, kibicowo-kanapowo-januszowe „jakby im się chciało to by wygrali” i niczym nie poparte przeświadczenie że wystarczy chcieć, a rywale się pokłonią, bo oni nie mają ambicji, talentu i są generalnie drugoplanowymi postaciami w filmie o Wyelkiej Polsce. Z takim podejściem Lewy latami musiał słuchać, jak to w kadrze mu się nie chce, a za niemieckie srebrniki to strzela, gdy żyły sobie wypruwał. Wybacz ale nie będę pluł na wszystko co niepolskie, a z Ekwadoru czy innej Korei 🙂

    @alp
    „Zwycięzców sądzą tylko Przegrańscy.”

    Naprawdę nie musisz traktować się tak ostro, po co te epitety pod własnym adresem.

    Polubienie

  37. *Errata
    „niczym nie poparte przeświadczenie że wystarczy chcieć”

    lepiej odda myśl zdanie:
    niczym nie poparte przeświadczenie że wystarczy „dobrze zrobić”

    Polubienie

  38. 1. Decyzja PZPN absurdalna nie była – absurdalny był czas. Czyli 0 czasu dla nowego selekcjonera.

    2. Bez problemu dam Brzęczkowi spokój, bo już i tak mam grdykę tego topicu. Byle mi nikt nie wmawiał, że to był dobry trener reprezentacji. „Bo awansował na Euro”.

    Polubienie

  39. @ALP
    Poszedłbym dalej, bo chyba wielu też nie wie dlaczego wybrał Brzęczka. Eliminacje kończymy w 2019, a trenera zmienia w 2021. W starciach z Włochami, Holandią i Bośnią chciał zobaczyć efekty? No nie klei mi się to. Prezes związku jednak powinien mieć długofalową strategię.

    @0TWOJASTARA
    Chyba jednak starasz się czytać to co chcesz. Nie wchodzę głębiej w wygrane eliminacje, bo nie widzę potrzeby. Skoro jednak na turnieju coś poszło nie tak to już wnioski trzeba wyciągnąć.

    Zabrakło warsztatu? To jak już tak lubisz rozkładanie na czynniki pierwsze, to może wskaż czego Nawałce zabrakło w Rosji, a we Francji było zbędne. Chyba, że Francja to fart?

    Znowu jakieś dopowiedzenia o chceniu. Nie, ja piszę o dyspozycji drużyny. Upraszczając ekipy z eliminacji bez problemu poradziłyby sobie z tymi z mistrzostw świata., nawet gdyby tym drugim chciało się dwa razy bardziej 😀 Ok, możesz założyć, że byliśmy podobnie przygotowani, a przez klasę rywali przegraliśmy. Twoja sprawa.

    @ANTROPOID
    Jedno z drugim jest powiązane. Nawet u Hiszpanów zmiana szkoleniowca w złym czasie przyniosła katastrofalne skutki.

    Polubienie

  40. @Tomo
    Być może po eliminacjach uznał. ze przebudowa idzie w dobrym kierunku a potem stanęła w miejscu. „Ale tak naprawdę to nie wiadomo”. co człowiekowi siedzi w głowie. Zwłaszcza, ze bezpośredni wpływ na decyzje też inne niż merytoryczne czynniki, a często inne cele decydującego. Choćby np. wybory w związku….

    Polubione przez 1 osoba

  41. @tomo
    „Zabrakło warsztatu? To jak już tak lubisz rozkładanie na czynniki pierwsze, to może wskaż czego Nawałce zabrakło w Rosji, a we Francji było zbędne.”

    Nawałce w Rosji zabrakło rozsądku i zimnej krwi, zresztą zaczynało już mu ich brakować w trakcie eliminacji, po 0:4 z Danią, które odcisnęło większe piętno niż powinno. We Francji Nawałka grał swoje, w 2018 odwaliło mu żeby upierać się z grą na 3 obrońców – ustawienie które sam wcześniej odrzucił ze słusznych powodów, a które nagle zaczął forsować, którego nie umiał sensownie wprowadzić, i które było absolutnym seppuku przeciw 4-5-1 Pekermana(Kolumbia zawsze grała tym ustawieniem). Dorzućmy marne wybory z personalne z Senegalem i to w zasadzie cała anatomia rosyjskiej porażki.

    Nie Tomasz, stosujesz cherrypicking i jeszcze po chamsku zarzucasz mi że czytam co chcę, gdzie ja bezpośrednio odnoszę się do tego co napisałeś. I jeżeli wygląda to jakbym „czytał co chcę” to w zasadzie tylko dlatego że taki mam materiał źródłowy do analizy – bezdennie głupi i pełen sprzeczności. Wybacz ale „nie widząc potrzeby analizy eliminacji” odbierasz sobie możliwość na wygłaszanie tezy iż drużyna z eliminacji poradziłaby sobie na turnieju. Skąd masz to wiedzieć? Przecież nie wiesz nic o drużynie z eliminacji poza tym że wygrała. I nie jest to moja opinia, czy interpretacja, tylko bezpośrednie znaczenie słów które zapisałeś. Może w Twojej głowie to co mówisz ma sens, ale obawiam się iż czas nauczyć się przekazywać myśli w sposób zrozumiały, bo nikt w Twojej głowie nie siedzi.

    Zatem najprościej jak umiem – jak do urwy nędzy możesz wygłaszać jakąkolwiek opinię o drużynach z eliminacji i zestawiać je z czymkolwiek, skoro odbierasz sobie możliwość analizy tych drużyn? To jest sprzeczność i przyjmij to do wiadomości, zamiast lecieć w totalnego wuja. Serio, Tomasz, po tylu latach pisania w internetach jakieś podstawy komunikacji wypadałoby załapać.

    I w ramach tej nauki, w odpowiedzi postaraj się dokładnie zaznaczyć do czego się odnosisz z mojej odpowiedzi bo mam wrażenie że po alpowemu pół posta zignorowałeś z takich czy innych przyczyn.

    @Boniek
    serdecznie bawi mnie założenie iż którykolwiek z prezesów organizacji pzpn, miał choćby przez pół minuty długofalową strategię.

    Polubienie

  42. Big Brain Carletto dziś, wygrać bez forsowania drużyny i upokarzania rywala, tyle plusów, raz że drużyna więcej sił na sezon zachowa, dwa że Koeman zostanie na stanowisku xD

    Polubienie

  43. Marazm Barcelony po rządach szkodnika trwa już od dłuższego czasu i odmierzany jest porażkami we wszystkich istotnych meczach krajowych i pucharowych.
    Prawdziwa rzeź to jest na Old Trafford. Liverpool chyba wraca na te kloppowe top obroty, a u Solskjaera po staremu – albo taśmowo wygrywa – albo wtapia.
    Takimi wynikami w takich meczach legendy tam sobie na pewno nie zbuduje. Jeśli w ogóle będzie miał jeszcze czas.

    Polubienie

  44. @ANTROPOID
    U nas to tylko klapa na Euro, chyba że jeszcze wyłożymy się w eliminacjach. Tu czas pokaże, ale o katastrofalnych skutkach pisałem w przypadku Hiszpanów.

    W sumie to Barcelona nie wyglądała tak źle, jak w poprzednich spotkaniach. Mecz mocno remisowy, niemniej jednak Koeman przegrał kolejny ważny mecz, a gdzieś mi się przewinęła statystyka, że trzeci (w sumie to czwarty, ale Holendra trzeci) przegrany klasyk z rzędu Barcelonie nie zdarzył się od lat 70. ubiegłego wieku.

    Tylko co to jest w porównaniu do tego co wyprawiał United Ole? Tutaj chyba trzeba spuścić zasłonę milczenia. O ile jeszcze jakość rozumiem dlaczego Laporta nie reaguje (wszak kasa pusta, a i Fati to nie Messi), tak bierność włodarzy United jest dla mnie zatrważająca.

    Polubienie

Dodaj komentarz